To książka, która z sentymentem przywołała wspomnienia z przeszłości: godziny spędzone nad książkami Tolkiena, wieczory przy grach RPG z bratem, odkrywanie świata Wiedźmina i niesamowita atmosfera Pyrkonu. Czy brzmi to znajomo? Jeśli tak, ta książka jest właśnie dla Ciebie.
„Rytuał krwi” to opowieść o Evi’Deth, drowce, którą poznajemy w jednym z najboleśniejszych momentów jej życia – gdy jej partner zostaje brutalnie zamordowany. Fabuła koncentruje się na losach głównej bohaterki, która wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż, by rozwikłać tajemnicę zbrodni oraz ostatecznie dokonać zemsty.
Autorka nie traci czasu, od razu wciągając czytelnika w wir dynamicznych wydarzeń i akcji. Przedstawiony świat jest surowy, pełen magii i wszechogarniającej ciemności. Te elementy sprawiają, że miłośnicy mrocznego fantasy poczują się jak w domu. Ewelina Wyspiańska-Trojniarz z wprawą buduje napięcie, zaskakując niespodziewanymi zwrotami akcji. To sprawia, że książkę czyta się z zapartym tchem, co jednocześnie stanowi zarówno jej zaletę, jak i wadę.
Momentami tempo akcji, zwłaszcza w końcowych rozdziałach, było tak szybkie, że chwilami trudno było nadążyć za rozwijającymi się wydarzeniami. Miałam również wrażenie, że niektóre fragmenty mogłyby zostać bardziej rozbudowane, by czytelnik mógł w pełni wczuć się w fabułę i głębiej ją przeżyć. Takie podejście pozwoliłoby jeszcze mocniej zanurzyć się w świecie wykreowanym przez autorkę. Choć książka pozostawia uczucie niedosytu, wzbudza również nadzieję na więcej!
Historię poznajemy z perspektywy Evi’Deth – silnej, zdeterminowanej i niezależnej drowki. To kobieta, która stara się odnaleźć w patriarchalnym świecie, jednak zamiast się do niego dostosowywać, buntuje się przeciwko wszelkim zasadom i prawom. Napędza ją determinacja w poszukiwaniu sprawiedliwości w świecie pełnym iluzji, fałszu oraz braku szacunku do drugiego istnienia. Postać Evi’Deth jest pełna sprzeczności i moralnych dylematów, które, choć nieoczywiste, czynią ją wyjątkową na tle innych bohaterów tego gatunku literackiego.
Z czasem Evi’Deth zaczyna towarzyszyć grupa ciekawych i osobliwych postaci drugoplanowych. Choć ich wątki mogłyby być miejscami bardziej rozbudowane, co pozwoliłoby lepiej je poznać, pozostawiają po sobie pozytywne wrażenie. Większa głębia opisu mogłaby sprawić, że staną się bardziej zapadające w pamięć i wzbudzą silniejsze emocje u czytelnika.
Na pierwszy plan wysuwają się znane dla tego gatunku motywy, takie jak przyjaźń, odwaga i walka o prawdę. W książce wyraźnie zarysowano również walkę kobiety w realiach patriarchalnego społeczeństwa, gdzie mierzy się ona z ograniczeniami narzucanymi przez mężczyzn oraz z wszechobecnymi stereotypami. Fabuła wzbogacona jest także pytaniami o moralność oraz cenę, jaką Evi’Deth jest gotowa zapłacić za swoje decyzje.
Jednym z moich ulubionych motywów w literaturze jest przemiana – uwielbiam obserwować, jak bohaterowie zmieniają się pod wpływem doświadczeń. „Rytuał krwi” w pełni spełnił moje oczekiwania, oferując niesamowitą historię przemiany Evi’Deth. Patrzenie, jak z zatwardziałej, wręcz dzikiej istoty staje się dojrzałą kobietą, która zaczyna rozumieć, co w życiu naprawdę ma znaczenie, było niezwykle satysfakcjonujące.
Szczególnie przypadły mi do gustu pytania i komentarze kierowane przez Evi’Deth bezpośrednio do czytelnika, które przewijają się przez całą książkę. Muszę przyznać, że to pierwszy raz, kiedy spotkałam się z tak prowadzoną narracją, i od razu stałam się wielką fanką tego pomysłu – gratuluję autorce!
Ewelina Wyspiańska-Trojniarz eksperymentuje również z wykorzystaniem AI do tworzenia grafik. Choć to wciąż kontrowersyjny i rzadko spotykany pomysł, uważam, że jest to świetny przykład innowacyjnego podejścia. Świat się zmienia, więc dlaczego nie korzystać z nowych możliwości? Dla jednych może to być wada, dla innych zaleta, ale moim zdaniem to znakomity eksperyment. Czy takie rozwiązanie zyska popularność w literaturze? Czas pokaże!
Ewelina posługuje się przystępnym językiem, który doskonale oddaje mroczny klimat opowieści i sprawia, że kolejne strony pochłania się w ekspresowym tempie. Opisy otoczenia są barwne i szczegółowe, co pozwala z łatwością przenieść się do fantastycznie wykreowanego świata.
Dialogi w książce są zwięzłe. Nie znajdziemy tutaj niepotrzebnych rozmów, które nie wnosiłyby nic do fabuły. Każda wymiana zdań ma swoje uzasadnienie, służy budowaniu akcji, pogłębianiu relacji między bohaterami lub lepszemu zrozumieniu ich motywacji. Dzięki temu dialogi nie tylko nie nużą, ale również dynamicznie prowadzą czytelnika przez historię.
Podsumowując, „Evi’Deth. Rytuał krwi” autorstwa Eweliny Wyspiańskiej-Trojniarz to niezwykle udany debiut literacki, który ma wiele zalet. Jedną z największych jest ciekawa, złożona i silna główna bohaterka, która na długo zapada w pamięć. Kolejnym atutem jest mroczny, sugestywnie wykreowany świat fantasy – pełen magii, tajemnic i niebezpieczeństw – który wciąga czytelnika od pierwszych stron. Język, którym posługuje się autorka, jest przystępny, a jednocześnie doskonale oddaje klimat opowieści, co sprawia, że czytelnik z łatwością przenosi się do centrum wydarzeń. Nieszablonowe motywy oraz pytania o moralność, które stawia sobie główna bohaterka, dodają historii głębi, a odpowiedzi prowadzą do znaczącej przemiany Evi’Deth. Niedosyt może budzić nieco mniej rozwinięte wątki postaci drugoplanowych – ich historie mogłyby być bardziej rozbudowane. Kolejnym minusem jest szybkie tempo akcji w końcowych rozdziałach, które, choć ekscytujące, pozostawia wrażenie, że mogłoby zostać nieco bardziej rozwinięte na dodatkowych stronach. Pomimo tych drobnych uwag, książka zapewniła mi kilka godzin świetnej rozrywki.
„Evi’Deth. Rytuał krwi” to książka, która, choć nie jest pozbawiona wad, oferuje zdecydowanie więcej mocnych stron. Byłam zachwycona ukłonem w stronę autorów klasyki literatury fantasy – doświadczeni czytelnicy z łatwością dostrzegą ukryte easter eggi i zapewne nie raz uśmiechną się pod nosem. Powieść zapewniła mi kilka godzin doskonałej rozrywki.