Recenzja
''Rysa na honorze'' Magdalena Rysa
Ilość stron: 320
Współpraca reklamowa @rysamagda
✩ Staram się na tyle ile to możliwe nadrabiać zaległości. Z początkiem tego miesiąca chciałabym Wam opowiedzieć o książce, której tematyka jest mi bardzo bliska. Wręcz mogłabym czytać o bikerach cały czas.
✩ ''Rysa na honorze'' to opowieść o historii trzech przyjaciół, który są członkami klubu motocyklowego Road Devils. Bikerzy nie należą do grzecznych chłopców, możecie mi wierzyć.
Prezydent klubu, Piotr znany jako Kosa, już od dawna obserwował krążącą wokół niego młodszą siostrę kolegi Beatkę. Czekał, chciał aby trochę dorosła, a potem wszystko się posypało.
Beata kochała Piotra pierwszą młodzieńczą miłością. Jednak los okrutnie wszystko pokręcił. Było ich trzech. Przez złe podszepty, alkohol, prochy i wstrętną Gośkę zniszczono w dziewczynie marzenia i dobry start w życie.
Magda Rysa w bardzo przyjemny sposób przedstawiła czytelnikom historię pełną bólu. Bólu po stracie rodziców. Naszpikowała tę opowieść wieloma przeróżnymi emocjami, które z każdą stroną czytelnik będzie mógł poczuć. Do tej pory bikerzy, których poznałam, handlowali bronią. W tej powieści pojawiły się narkotyki. Bardzo fajny zabieg, bo jak dotąd nie natknęłam się na tego typu używki u bikerów, których znam — mam tu na myśli książki z gatunku MC, które przeczytałam do tej pory.
Autorka dobrze obmyśliła fabułę, którą potem przelała na kartki książki. O ile początek był spokojny i trochę mi się dłużył, to potem wybuchł taki wulkan, że musiałam się skupić, żeby nie pomylić wątków.
Styl, jakim została napisana ''Rysa na honorze'' można nazwać przyjemnym, co sprawia, że książka umili czytelnikowi każdy jesienny, a nawet zimowy wieczór.
✩ Jestem w gronie recenzentów tej powieści przede wszystkim dlatego, że uwielbiam bikerów i historię z nimi związane w każdej odsłonie. Przyjemnie spędziłam czas w towarzystwie bohaterów. Nie żałuję, że podjęłam się zrecenzowania tej historii. Tym bardziej że było to moje pierwsze spotkanie ze stylem Magdy, które uważam za udane.
Książkę z czystym sumieniem polecam wszystkim, którzy lubią motocyklistów i są fanami gatunku MC.
Jeśli chodzi o bohaterów, to uważam, że najlepiej został wykreowany Piotr. To jest po prostu biker z krwi i kości.
Odnośnie Beaty, na swoje dziewiętnaście lat zachowywała się dziecinnie. Zachowanie dziewczyny, nie będę ukrywać, nie pasowało mi do tej powieści. Przyzwyczaiłam się do klubowych króliczków, które mają pazur i potrafią pokazać pazurki.
Czekam na kolejne powieści i dziękuję za możliwość współpracy przy tej.
• Rysa na honorze • Recenzja • Przeczytane • Polecam • Klub motocyklowy • Romans • Bikerzy •