Książka ta nie jest zwyczajna. Porusza ważne kwestie w życiu człowieka i wszystkie zostały przedyskutowane przez dwóch mężczyzn, znanych dzisiaj bardzo dobrze z telewizji, mężczyzn, którzy w mierze wiary i postrzegania różnych rzeczy mają zupełnie odmienne zdanie…
Szymon Hołownia i Marcin Prokop w swej książce, poruszają rozlegle tematy Boga, pieniędzy, dzisiejszego Kościoła, wiary, kultury i świata mediów. Obaj, mając bardzo różne spostrzeżenia, w swej rozmowie nie tyle co wymieniali się kwestiami, ale też sprzeczali się w niektórych momentach, a także popierali nawzajem. Rozmowa ta z reguły wydaje się zwykłą wymianą zdań, rozmową, którą mogli poprowadzić prawie miliony innych mężczyzn. A jednak tych dwóch znanych nam panów przedstawili swoje punkty widzenia w bardzo ciekawy sposób. Dwie różne osobowości, dwie różne postacie o odmiennych poglądach religijnych udowodniło, że można w sposób interesujący różnić się od siebie…
Przyznam się szczerze, że ze względu na sympatię do obu panów chwyciłam za tą książkę. Z jednej jednak strony zastanawiałam się, jak to będzie wyglądać? Jak oni poradzili sobie z tak ważnymi tematami? Jak wybronią się przed krytycznymi słowami? Cóż, muszę przyznać, że nie potrzebnie się obawiałam. Lektura, oprócz wciągającej czytelnika rozmowy, jest na swój sposób pouczająca.
Podobało mi się w niej to, że mimo sprzecznych poglądów, pan Hołownia jak i pan Prokop dzielnie bronili swoich zdań. Każdy z nich posiadał dobrą odpowiedź na zadane pytanie, chcąc postawić rację na swojej stronie. Widać było wyraźnie, że między nimi czasem aż elektryzowało, a jednak szacunek do drugiej osoby i szacunek do wyrażanych poglądów zwyciężał. Nie było kompromisu, nie taki był tutaj cel, aby przekonywać kogoś, przeciągać na swoja stronę. A jednak wielu z nas na pewno inaczej spogląda na otaczający świat i żyjących wśród nas ludzi.
Kiedy czytałam poszczególne wypowiedzi miałam ogólną wizję pana Szymona, który wypowiadając się na dany temat gestykulował energicznie rękoma, a pan Marcin za to dowcipkuje z jego zachowania. Jakoś trudno było mi wystrzec się spojrzenia na nich jako dwóch komediantów, prowadzących program „Mam talent!”. Ale zdradzę, że wcale mi to nie przeszkadzało, a z racji tego, że w rozmowie pojawiały się momenty ironiczne, elementy żartów, moje wyobrażenie zwyczajnie się przydawało. A książkę milej się czytało.
Książka została opublikowana w formie zwykłej rozmowy dwojga ludzi, dlatego trudno jest wskazać nam styl. Autorów mamy dwóch, dwoje bardzo mądrych publicystów i dziennikarzy telewizyjnych, ale ich rozmowę czyta się z niesamowitym zaangażowaniem, ciekawością. Wydaje się, że coś takiego może nudzić, bo komu chciałoby się czytać czyjąś paplaninę? Otóż to jest błąd. Na tę książkę należy spoglądać z uwagą, bo inaczej straci się klimat, w jakim została ona napisana.
Na koniec jeszcze powiem, że miło by było, gdyby spora część czytelników w naszym kraju zaczerpnęła nieco źródła z tej książki. Lektura nie nakłania nikogo do zmiany poglądów, a jedynie je ukazuje. Nie trzeba bać się, że źle na nas wpłynie. Wprost przeciwnie. Ja osobiście odebrałam ją jako pouczający fragment, który daje do myślenia. A poza tym możemy poznać naprawdę ciekawe spostrzeżenia na temat wiary i innych ludzi, na media i kulturę. Dwa różne spojrzenia na świat. I oba bardzo ciekawe.