Cari Mora recenzja

Rozczarowanie, bo Harris to w końcu mistrz

Autor: @Orestea ·3 minuty
2019-08-17
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Powiem od razu, żeby oszczędzić czas innych: "Cari Mora" Thomasa Harrisa to bardzo zła książka. 

Teraz rozwinę i wytłumaczę się z tych dwóch słów "bardzo zła". 

Uwielbiam "Milczenie owiec", jeszcze nie tak dawno przypomniałam sobie tę powieść i dalej uważam, że to arcydzieło swojego gatunku. Dlatego czekałam na "Cari Mora" z napięciem i ekscytacją. 
Zawiodłam się.

Pierwszą rzeczą, która mnie zirytowała, zanim jeszcze zaczęłam czytać, była forma książki. Owszem, tom jest pokaźny i wygląda dostojnie, ale czcionka i odstępy między liniami są takie, że moja mama mogłaby czytać "Cari Mora" bez okularów. Książka ma ponad 350 stron, mogłaby mieć 200. Mniej zadęcia, mniej drzew, no wiadomo.
Jednak złośliwości na bok, może to ułatwiło czytanie? Krótkie rozdziały, duży druk, szerokie marginesy stron, czyta się jak tabloid. 

Poźniej moja irytacja na Thomasa Harrisa i jego najnowszą powieść tylko się powiększała.
Akcja jest słabiutka.
Dwie bandy oprychów chcą dostać złoto, które Pablo Escobar zostawił w Miami. Nie wiem, czy pamiętacie "Gang Olsena", ale tak właśnie wygląda dobieranie się do tego skarbu, jest tylko o wiele bardziej  okrutne. Scena, w której dwoje bohaterów (nie powiem kto, bo może ktoś przeczyta "Cari Morę") ostatecznie otwiera sejf jest żenująca. Było mi głupio, kiedy ją czytałam. Było mi przykro, że ktoś, kto napisał scenę spotkania Clarice i Lectera w więzieniu, napisał także to. 
A zapomniałabym dodać, że "ważnym komponentem" akcji jest to, że jeden oprych chcę tytułową bohaterkę, ową Cari Mora, złapać i sprzedać dewiantom w Mauretanii.

Nie mam także pojęcia, dlaczego to Cari Mora jest tytułową bohaterką?
Gdyby Harris zatytułował swoją nową powieść "Don Ernesto" pewnie widziałabym w tym sens, ale Cari Mora? Jeśli to tylko dlatego, że "fajnie" jest mieć silną kobiecą bohaterkę w tytule, to moim zdaniem nie trzeba się było starać. Nie zadziałało.
Owszem, bohaterka jest ciekawa, ale jak inni bohaterowie "Cari Mory" jest słabo napisana, chociaż muszę przyznać uczciwie, że w zalewie postaci, które upchnął Harris w swojej książce i tak Cari wybija się na plus. 
No właśnie, bohaterowie. Nie chce mi się tracić czasu, ale chętnie policzyłabym, ilu ich się pojawia. Jest ich dużo, za dużo. Słabo napisanej akcji nie uratuje ranny glina, którego żona… (nie powiem, bo to spoiler), ani Benito, ani nikt. (patrz moje dywagacje a propos serialu poniżej)

A propos bohaterów

Jakim cudem człowiek, który potrafi tak kreować postaci potworów w ludzkiej skórze, stworzył Hansa-Petera Schneidera, bezwłosego Paragwajczyka, to nie mam pojęcia. Owszem, człowiek/postać jest obrzydliwy, ale napisano go tak, że jest karykaturą negatywnych bohaterów, policzkiem dla Lectera, groteskowym zlepkiem wszystkiego tego, jak możemy sobie wyobrażać Zło. Postać, jak z komiksu gore, tylko narysowana jeszcze grubszą kreską.

Sama książka sprawia wrażenie scenariusza dla serialu, czegoś w typie "Narcos". 
Nawet obrazowanie jest podobne. Autor sugeruje nam grę świateł, pojawia się tu i tam ćma, krokodyl słodkowodny, który ma swój własny rozdział (krótki, ale ma), dym, ptak szamocący się, limonki na trawniku. Tu znowu dźwięk, chlupnięcie, wybuch czaszki, wiercenie, bulgotanie ługu (nie pytajcie). To nie są opisy, to są sugestie, 
I wszystko jest niebywale plastyczne. Dlatego właśnie i to obrazowanie, i dialogi kazały mi myśleć, że Harris napisał scenariusz serialu, ktoś scenariusz odrzucił ł i autor postanowił nie marnować materiału, tylko wydać go w formie książki. 

I jeszcze tłumaczenie. Miejscami bardzo dobre, miejscami niechlujne i irytujące. "Ukryć stopy pod koją, udać oposa i zagrać na czas?". "Udać oposa"??? Amerykańskie "play possum" znaczy udać, że się śpi, lub że straciło się przytomność, nie wiem, czemu nie dało się tego tak przetłumaczyć. 
Tak, czepiam się. Tak, jestem zła. Zła, że "Cari Mora" to książka na jeden łyk, słaba, nie zostawiająca śladów, niedorównująca innym książkom Thomasa Harrisa. 

Moja ocena:

Data przeczytania: 2019-08-17
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Cari Mora
Cari Mora
Thomas Harris
4.1/10

Thomas Harris, twórca Hannibala Lectera, autor Milczenia owiec i Czerwonego smoka, wraca po 13 latach z nową książką. Cari Mora to wciągająca opowieść o złu, chciwości i mrocznej obsesji – Harris w n...

Komentarze
Cari Mora
Cari Mora
Thomas Harris
4.1/10
Thomas Harris, twórca Hannibala Lectera, autor Milczenia owiec i Czerwonego smoka, wraca po 13 latach z nową książką. Cari Mora to wciągająca opowieść o złu, chciwości i mrocznej obsesji – Harris w n...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Twórca postaci Hannibala Lectera napisał thriller którego akcja dzieje się na Florydzie. Cała intryga w książce toczy się wokół odzyskania skarbu pozostawionego przez osławionego bossa narkotykowego,...

@almos @almos

Czerwony smok, Milczenie owiec, Hannibal... to dla wielbicieli thrillerów psychologicznych znane tytuły. Tytuły, które na pewno zapadły w pamięci niejednemu czytelnikowi. A gdy jeszcze obejrzał ekran...

@biegajacy_bibliotekarz @biegajacy_bibliotekarz

Pozostałe recenzje @Orestea

Psychologia wojny
Leo Murray, „Psychologia wojny”, czyli wszystko o moich kumplach.

Zanim przeczytałam „Psychologię wojny” Leo Murray, za najlepszą książkę o psychologii wojny i zabijania uważałam „On killing” płk. Dave’a Grossmana. Po przeczytaniu ksią...

Recenzja książki Psychologia wojny
Ferdinand Porsche
Karl Ludvigsen, "Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera”, czyli bohater jako rysunek techniczny

„[…] spokojna pewność siebie, wsparta u Porschego ogromną wiedzą w zajmujących go dziedzinach i rozległymi zainteresowaniami, wielu urzekała. Dzięki temu łatwo znajdo...

Recenzja książki Ferdinand Porsche

Nowe recenzje

Klub Pickwicka
Klub Pickwicka
@klapa.agnie...:

Rzecz dzieje się w świecie dorożek, oberży, służących, pojedynków. W świecie gdzie słowo bynajmniej jest wyraźnie naduż...

Recenzja książki Klub Pickwicka
Włocławskie przesilenie
Nigdy nie wiadomo, co nam się może przytrafić.
@maciejek7:

Skusiła mnie okładka..., jej urzekające kolory i tajemnicza twarz dziewczyny, po prostu nie dały przejść obojętnie. I c...

Recenzja książki Włocławskie przesilenie
Deadline
Niepokojąca historia pewnej pisarki.
@anettaros.74:

Obecnie żyjemy w czasach, gdzie czas jest towarem deficytowym. Ciągle nam go brakuje. Termin deadline jest chyba każdem...

Recenzja książki Deadline
© 2007 - 2024 nakanapie.pl