W Klubie Recenzenta serwisu na kanapie.pl udało mi się "upolować" dwutomową powieść Agnieszki Janiszewskiej zatytułowaną "Aż po horyzont". Muszę przyznać, że już od dłuższego czasu rozglądałam się za jakąś historią opowiedzianą przez autorkę, gdyż rodzinne opowieści oparte o kanwę wydarzeń historycznych zawsze znajdowały szczególne miejsce wśród wybieranych przeze mnie książek. Do lektury zasiadłam ze sporymi emocjami i z zaciekawieniem zaczęłam śledzić losy bohaterów...
Rodzina Reczyńskich ma swój rodzinny dom w Jaktorowie oddalonym o 80 km od Warszawy. Jan i Izabella są weterynarzami, a ich dorosłe już dzieci Weronika i Oskar zamieszkują w stolicy. Oskar to trzydziestoletni facet z temperamentem, który potrafi postawić na swoim. Weronika uczy w szkole, jest matką dwóch chłopców Michałka i Piotrusia. Po nieudanym małżeństwie z Jarkiem musi sama stawić czoła rzeczywistości, jednak trzeba przyznać, że nie do końca jej się to udaje. Trzydziestoletnia kobieta tak naprawdę wciąż jeszcze nie odcięła pępowiny łączącej ją z rodzicami. Oni pomagają córce finansowo, oni zaopatrują ją w żywność, oni opiekują się jej dziećmi. Weronika jest uzależniona od rodziców, każdą wolną chwilę spędza w Jaktorowie i wydaje jej się, że tak powinno wyglądać życie kochającej córki.
Sytuacja ulega zmianie, gdy bohaterka zaczyna zastanawiać się nad przeszłością rodziny, zadaje pytania o dawne czasy, usiłuje poznać historię Reczyńskich. Zerwane kontakty z Wandą - przyrodnią siostrą ojca, ostudzenie relacji z resztą rodziny, trudne dzieciństwo Jana, o którym nie chce mówić - to wszystko sprawia, że rodzinne tajemnice aż się proszą o wyjaśnienie. Niestety w tej kwestii rodzice są nieustępliwi, więc Weronika z Oskarem na własną rękę próbują ustalić co zaszło przed laty...
Książkę czytało się szybciutko, choć akcja biegnie bardzo powoli, wręcz ślamazarnie. Niewiele się dzieje i ogólnie opowieść robi się mdła i bez wyrazu. Po zakończonej lekturze pozostał mi spory niedosyt, który być może zniweluje drugi tom - na co bardzo liczę.
Weronika irytowała mnie od samego początku, nie lubię takich rozmemlanych, nieudolnych i nic nie potrafiących osób. Zastanawiałam się jak z takim charakterem radzi sobie w szkole jako nauczyciel. Dużo sympatii mam natomiast do Oskara, który jest całkowitym przeciwieństwem sióstry, podobnie dla Jarka, który szczęśliwie miał na tyle odwagi by uwolnić się od wiecznie niepozbieranej żony szczęśliwej jedynie ze swoimi rodzicami w Jaktorowie.
Autorka umieściła tę opowieść w trudnych czasach stalinowskich i głębokiego PRL-u. kiedy po zakończeniu II wojny światowej ludzie znaleźli się w zupełnie nowej sytuacji, brutalniej rzeczywistości, gdzie nikt się z nikim nie liczył, a ściany miały wielkie uszy. I powiem szczerze, że tło bardzo dobrze współgra z fabułą, chociaż osobiście rozwinęłabym jeszcze bardziej wątki dotyczące historii, aby nie były tylko wąskim marginesem całej opowieści.
Wprowadzenie dwóch plaszczyzn czasowych przenosi nas od relacji Weroniki o tym co dzieje się tu i teraz do opowieści Wandy - przyrodniej siostry Jana, która we wspomnieniach dzieli się swoją historią dając nam możliwość odczytania zapisków z notatnika. I chyba właśnie ta niesamowita relacja z przeszłości nawiązująca do dzieciństwa i młodości Wiktorii i Jana jest tym elementem powieści, który najbardziej przypadł mi do gustu.
Z niecierpliwością czekam na to co przyniesie nam tom II. Mam nadzieję, że tajemnice rodziny Reczyńskich wreszcie ujrzą światło dzienne, akcja powieści choć trochę przyspieszy, a Weronika przestanie być wreszcie taką poddaną córeczką swoich rodziców. Ciekawa też jestem co ma do powiedzenia ciotka Rozalia, która na pewno mogłaby nas zaskoczyć niejedną niespodzianką.
Jeśli lubicie poznawać rodzinne tajemnice, odkrywać sekrety sprzed lat, które po prostu nie mogą zostać zapomniane, to powieść "Aż po horyzont" Agnieszki Janiszewskiej będzie dobrym wyborem. Polecam serdecznie.