Prawnicy, wykładowcy uniwersyteccy, dyrektorzy lub wyżej postawieni pracownicy dużych, bogatych firm-jednym słowem polska elita intelektualna. Jesteście ciekawi jak bardzo życie takich osób różni się od naszego? Zapraszam do przeczytania książki Leny Najdeckiej pt. „Rodzina Wenclów”.
Przed zabraniem się do napisania tej recenzji, wpisałam w wyszukiwarkę internetową nazwisko autorki. Miałam nadzieję znaleźć jakieś ciekawe informacje na temat właśnie tej pani. Nie wyświetliło się jednak nic przydatnego. Możemy wysnuć więc wniosek, że miałam do czynienia z początkującą pisarką, a książka „Rodzina Wenclów” jest jej debiutem. Lubię czytać takie książki. Jest w nich pełno świeżości, każda wnosi coś zupełnie nowego. Tym razem też tak było. Jest to powieść zupełnie inna niż te, z którymi do tej pory miałam okazję się zapoznać. Niestety jednak nie wyszło to do końca książce na dobre.
„Rodzina Wenclów”-tytuł niezbyt oryginalny, a mimo wszystko wydaje się interesujący. Odkąd po raz pierwszy usłyszałam o tej pozycji, byłam ciekawa co w sobie kryje. Z nie znanych mi bliżej przyczyn bardzo mnie do przeczytania tej książki ciągnęło, dlatego byłam zadowolona, kiedy dowiedziałam się, że mam ku temu okazję.
Powieść posiada bardzo dużo wątków, dlatego jest to duże wyzwanie napisać w kilku zdaniach jej streszczenie. W dodatku wątki te nie są zbyt mocno rozwinięte, więc gdybym zdecydowała się napisać o każdym z nich nawet po trochu, pozbawiłabym was przyjemności czytania książki, ponieważ praktycznie wszystko byście o jej treści wiedzieli lub domyślalibyście się reszty. „Rodzina Wenclów. Wspólnik” otwiera sagę rodzinną. Opisywane jest tu życie niejakich państwa Wenclów, którzy należą do tak zwanych „wyższych sfer”. Autorka bardzo dokładnie przedstawia losy niemalże każdego członka rodziny. Myślę, że nawet ciekawość najbardziej dociekliwych czytelników zostanie zaspokojona.
Muszę przyznać, że nie polubiłam głównych bohaterów książki. Przepraszam za wyrażenie, jednak moim zdaniem są to zwyczajni snobi, a ich problemy małżeńskie, ale również i te z prawem, z CBA są tylko tego odzwierciedleniem. Zawsze wydawało mi się, że kiedy bohaterowie nie przypadają czytelnikowi do gustu, książka jest już zupełnie na straconej pozycji. Teraz jednak uświadomiłam sobie, że wcale tak nie musi być. Dziękuję za to pisarce.
Jest to w zasadzie książka o wszystkim i o niczym. Powieść zawiera dużo wątków, z czego tak naprawdę bardzo trudno wyróżnić główny sens, czy cel jej napisania. Według mnie tekst napisany przez panią Najdecką bardziej nadawałby się na długo ciągnący się serial telewizyjny. Nie można tu oczywiście pod żadnym względem niczego autorce ujmować, ponieważ książka napisana jest bardzo zgrabnie. Pani Lena swoim stylem pisania ewidentnie próbowała oddać charakter „wyższych sfer” i moim zdaniem wyszło jej to bardzo fajnie.
W przypadku tej książki, o odbiorze treści przez czytelnika, nie decyduje jakość jej napisania. Myślę, że większe znaczenie ma tutaj gust danej osoby, a o tym podobno nie należy dyskutować. Ja mogę tylko napisać, że powieść niestety od mojego troszkę odbiegała. Polecam jako niezobowiązującą lekturkę dla zabicia wolnego czasu.
Moja ocena: 6,5/10