“Pierwsze miłości są wyjątkowe, ale nie zawsze okazują się tymi na całe życie.”
Ach te Rodzeństwo Mach…
Ostatni tom o tych niezwykłych bohaterach, dostaniecie w swoje łapki już w Walentynki. Taka idealna data. Bo to książka o miłości, bo akcja też finalnie rozgrywa się w ten wyjątkowy dzień. Klimatycznie idealnie. A wg mnie nawet - idealnie pod każdym względem.
Jeśli znacie poprzednie tomy ( a wierzę, że tak właśnie jest) to pewnie macie swojego ulubieńca. Który z braci zawładnął Waszym sercem ? A może Dalia zrobiła na Was tak ogromne wrażenie? Albo…Czekaliście na Czarka ?
Ach ten Cezary. Miłość jest dla niego rozczarowaniem, po tej swojej pierwszej długo dochodził do siebie i teraz ma zamiar skupiać się wyłącznie na rodzinie, pracy i…kocie.
“Miłość wymagała ogromnego wysiłku, zaangażowania, które kończyło się jednym wielkim rozczarowaniem. Oddawać komuś serce tylko po to, by je zdeptał? Nie, podziękuję.”
Ale miłość nie pyta czy jej chcemy. Trafia nam się w najmniej spodziewanych momentach.
Maja Maj zna dobrze Machów, z Cezarym chodziła do jednej klasy. Nie znoszą się, delikatnie rzecz ujmując. Mimo, że to właśnie Czarek lata temu uratował jej siostrę z płomieni. Mimo, że Nalewka - kot Czarka, akceptuje tylko ją - swoją panią weterynarz. I czy chcą czy nie, ten złośliwy mruczek dba o to by widywali się regularnie. A po tym jak Czarek wpada na pewien pomysł, robią to coraz częściej…
Oboje są singlami, oboje nie chcą z nikim się wiązać ale nikt tego nie chce zrozumieć ani zaakceptować, przez co notorycznie są narażeni na ataki swoich swatek. Aby tego uniknąć, decydują się na układ - będą udawać parę. Ale czy miłość można udawać ? Czy nie pogubią się w uczuciach nie rozróżniając, które udają, a które już są prawdziwe ?
Magda pięknie to napisała, naprawdę jestem pod wrażeniem. Przy tej historii miłosnej aż chce się zamruczeć. Sprawia tyle przyjemności.
Ten hate - love pomiędzy bohaterami jest przeuroczy, przezabawny i mimo, że oczywiste jest, że love zwycięży, z satysfakcją obserwowałam ich walkę zarówno ze sobą nawzajem jak i z rodzącymi się w nich uczuciami.
Mamy tu nie tylko Cezarego i Maję. W tym finalnym tomie Magda zadbała aby czytelnicy dostali jeszcze choć po troszku każdego Mach’a. Będą nowi członkowie rodziny narodzeni w takich komicznych okolicznościach, że nie radzę jeść ani pić w trakcie tej sceny. Będzie ślub oczywiście. Będą niespodzianki i szczegóły z życia każdego z czwórki rodzeństwa. Ale musicie je poznać sami.
“Dumka na dwa koty” jest niby takim lekkim romansem z humorem aczkolwiek autorka zaciekawiła wieloma wątkami, nie koniecznie komediowymi. Dała też taką swego rodzaju lekcję odnośnie głupich telefonów na numery alarmowe co wg mnie było bardzo wartościowym dodatkiem. Coś co dla dzwoniących może być zabawne, dla osób takich jak Czarek, Adam czy Bartek, może być stratą cennego czasu, w którym mogliby naprawdę ratować czyjeś życie. Mogliby jechać do żartownisia, zamiast do osoby rzeczywiście potrzebującej ratunku. Trzeba o tym pamiętać i cieszę się, że Magda zwróciła na ten fakt uwagę.
Kochani, jeśli chcecie się przekonać jakie będą efekty intrygi Mai i Czarka, jeśli chcecie poznać ich podstępne kocury o niepowtarzalnych imionach lub /i dostać wszystkich Machów chociaż po troszeczku - sięgnijcie koniecznie po kolejny tom. Także jeśli lubicie wywołujące uśmiech i rumieńce, cudowne historie o prawdziwej miłości - nie pozwólcie by ta seria Was ominęła. Są książki warte naszego czasu, te do nich należą.
Polecam gorąco.