"Rigor" Łukasza Śmigla trafił do mnie fuksem i mega się ucieszyłam, gdy autor postanowił oddać w moje ręce do zrecenzowania ten zbiór. Groza, thriller czy science-fiction to gatunki, które bardzo lubię, a zebrane w jednym miejscu tym bardziej zaostrzały mój apetyt, więc gdy tylko otrzymałam przesyłkę z książką niezwłocznie zabrałam się za czytanie... I przepadłam.
***
Wiadomo, nie każde z szesnastu opowiadań jednakowo przypadło mi do gustu, ale każde z nich cechuje doskonały styl i stopniowe budowanie napięcia, sprawiające, że bezzwłocznie chce się dowiedzieć do było dalej. Niejednoznaczni, choć czasem po prostu źli, bohaterowie, są doskonale wykreowani, ich charaktery i emocje poznajemy dzięki gestom, słowom i działaniom, przez co stawali się dla mnie niemal żywymi postaciami.
Niezależnie od tego czy Łukasz Śmigiel kreuje świat średniowiecznej Japonii, szesnastowiecznej Hiszpanii czy Ziemi pokrytej wiecznym śniegiem i opanowanej przez obcych przybyszów zachwyca plastyczność i dynamika opisów stworzonego świata oraz zdawałoby się nieograniczona wyobraźnia autora. W snutych opowieściach nie brak uczuć i emocji. Do niektórych rzeczywistości powróciłabym z niekłamaną przyjemnością. Znajdziecie tu miłość, determinację, brutalną walkę o przetrwanie, skrywanie mrocznych sekretów, walkę dobra ze złem czy wędrówkę dusz (oczywiście w doskonałej odsłonie). Spoczywający na półce od bardzo długiego czasu "Daemon" (doprawdy, nie wiem dlaczego nie sięgnęłam wcześniej po ten zbiór) przynajmniej częściowo mi to umożliwi.
***
Szczególnie podobały mi się opowiadania, których akcja umieszczona była w świecie postapokaliptycznym oraz te z wątkami kryminalnymi. A tym co mnie niesamowicie ukontentowało i musiałam stoczyć wewnętrzną walkę, by nie rzucić się do czytania przed skończeniem całej książki było parę słów od autora na temat inspiracji do napisania poszczególnych historii. Dla mnie Posłowie, czyli opowiadanie o opowiadaniu stanowiło prawdziwy rarytas.
***
Moje ulubione opowiadania... (aby nie przedłużać wybiorę trzy lub cztery, ale bardzo podobały mi się prawie wszystkie)
"Prawdziwa historia stracha na wróble" zabrała mnie najpierw do gorących Włoch, po to by chwilę później przenieść do Japonii samurajów, a wykonywane przez jedną z postaci kata wywołało ciarki na plecach. Jest coś niesamowitego w ich wykonywaniu i chociaż miałam przyjemność obserwować je w wykonaniu uczących się sztuk walki dzieciaków, a podczas egzaminów także i dorosłych to wspomnienie do mnie wróciło. Demony, z którymi przyszło walczyć bohaterom moja wyobraźnia przekształciła w obcych i to połączenie ogromnie przypadło mi do gustu.
"Śledztwo" wciągnęło mnie od samego początku, gotowa byłam spóźnić się do pracy, byle tylko poznać zakończenie i rozwiązanie zagadki. Ta opowieść od początku owiana była mrokiem, podsycanym przez masę niewiadomych. Mroczne ludzkie sekrety od zawsze mnie fascynują. Jedyny zarzut jaki mam w przypadku tego opowiadania to za mało tropów dotyczących czynu jednej z postaci. Nie wykluczam, że po prostu to ja nie potrafiłam odczytać ich między wierszami i dlatego zakończenie wywołało we mnie takie: no okeej, wszystko rozumiem, tylko prawie nic na to nie wskazywało. Ale pewnie przeczytam tę historię jeszcze raz, z już posiadaną wiedzą i spojrzę na nie z innej strony.
"Za minutę północ" zabrało mnie do przyszłości alternatywnego świata, w której wraz z bohaterami odkrywamy skażoną czarnobylską Zonę. Ciekawiło mnie dokąd zawędruję, co zobaczę i kogo poznam. Lubię takie klimaty.
Uniwersum "Do samego końca" poraziło mnie bielą śniegu, pokazało brutalność wykreowanej rzeczywistości i stopniowo ujawniało ponurą rzeczywistość bohaterów. Choć opisów jest bardzo dużo są tak barwne i dynamiczne oraz skondensowane, że nie tylko mi to nie przeszkadzało, ale też zdecydowanie pomogło wyobraźni stworzyć obraz jak najbardziej zbliżony do tego, który miał autor podczas tworzenia (a przynajmniej mam taką nadzieję).
***
Jeśli szukasz różnorodnego tematycznie zbioru opowiadań w gatunkach groza, thriller i science-fiction zachęcam do sięgnięcia po "Rigor" Łukasza Śmigla. Akcja, niejednoznaczne postaci, oryginalne nowe światy (czasem budowane na gruzach starych), płynna narracja i bardzo dobry styl.
Rewelacyjnie spędziłam czas z tym zbiorem i żałuję, że się tak szybko skończył. Pocieszam się myślą, że ciągle czeka na mnie "Daemon" i jedyne co mi pozostaje to kibicować autorowi i trzymać kciuki, aby w miarę prędko pojawiła się kolejna antologia.
Zdecydowanie polecam!