Kinga Litkowiec już od bardzo dawna należy do jednej z moich ulubionych autorek piszących romanse mafijne - nie wiem nawet czy nie była jedną z pierwszych, dzięki której polubiłam ten wątek w książkach. I choć perypetie z jej książkami, budziły we mnie różne odczucia, tak seria Blakemore Family budzi we mnie za każdym razem zachwyt i uwielbienie do każdego z jej bohaterów. I tak samo było w przypadku Jacoba, Vincenta i Katherine, no i oczywiście Richie'go, który niepodważalnie plasuje się teraz na pierwszym miejscu. Ale ja to czułam już na samym początku! Jak tylko Kinga mi napisała, że Richie będzie tym najbardziej niebezpiecznym, czyt. psychicznym bohaterem, to ja już wiedziałam, że to właśnie on skradnie moje serce 😅 ( zawsze miałam jakoś słabość do tych najbardziej niereformowalnych 😂)
"W jego oczach tańczy śmierć. Tak nie patrzy człowiek. To spojrzenie diabła."
Richie wraz ze swoim rodzeństwem dostaje zlecenie od swojego ojca - a jak sami dobrze wiecie, ojciec Blakemore również nie należał do normalnych ludzi, choć jego nie polubiłam od samego początku. Tym zleceniem okazuje się znalezienie i zabicie Nadii Petrovej. Rodzeństwo jest nieco zdziwione tym zadaniem, bowiem nigdy nie spodziewaliby się, że ich ojciec może obawiać się kogoś i to w dodatku jeszcze kobiety. Dla Richie'go to zadanie wydaje się łatwizną... bynajmniej do czasu spotkania z rzeczową kobietą. Nadia bowiem, tak jak i on, ma w swoich oczach szaleństwo, także ten "pojedynek" nie okaże się tak prosty jak z początku się wydawało. Tym bardziej, że i ona chce zabić głowę rodziny Blakemorów, wraz z całym jego rodem i ma do tego swoje powody...powody, które Richie będzie chciał odkryć za wszelką cenę. A to czego się dowie, całkowicie go zaskoczy... Co więcej, Nadia też ma swoją "małą armię", która jest gotowa wskoczyć za nią w ogień. Kto w tym starciu wygra? I czy początkowo łatwe zadanie, ma szanse spełnienia, skoro tych dwoje ewidentnie będzie czuć do siebie wzajemne pożądanie?
"Niechętnie przyznałam, że ten mężczyzna miał w sobie cechy, które sprawiały, że ludzie chcieli padać na kolana na jego widok. Potrafił zahipnotyzować wzrokiem, zaznaczyć swoją władzę i żądać posłuszeństwa bez użycia słów. I nie chodziło o urodę. Każdy inny człowiek z jego twarzą byłby po prostu przystojny, To mrok czający się w jego oczach tak przyciągał. To przez niego kobiety klękały, błagając o chwile zainteresowania."
"Richie" to już czwarty tom serii Blakemore Family i z każdym kolejnym cieszę się, że autorka postanowiła zrobić ich aż osiem, bo ja jestem po prostu w niej zakochana. Uwielbiam to, że każdy tom jest inny, każdy członek rodziny jest inny i każda historia jest zupełnie inna, niepowtarzalna. Tak jak od początku myślałam - postać Richie'go wysuwa się na pierwsze miejsce, jeśli chodzi o mojego faworyta tej rodziny. Jego cięty język połączony z bezwzględnością zdecydowanie zawładnął moim umysłem. Jego pewność siebie mogłaby być uważana za "gogusiowanie" jednakże mnie nieraz doprowadzała do rumieńców i parskania śmiechem. Momentami czułam się jak nieśmiała nastolatka, którą zaczepił przystojny chłopak 😅 Każde spotkanie i rozmowa między Richie'm i Nadią przyprawiała mnie o lekki uśmiech, przez co za każdym razem nie mogłam doczekać się kolejnej ich konfrontacji. Richie myślał, że jest mocarny, nie ma sobie równych i nie ma równie psychicznych i bezwzględnych osób, lubiących adrenalinę jak on - ale bardzo się mylił. Nadia była taka sama - niezwykle pewna siebie kobieta, która kocha niebezpieczeństwo. Można rzec, że trafił swój na swego. Przy każdym spotkaniu tych dwójki sypały się iskry, pożądanie za każdym razem rosło, a każda wymiana zdań doprowadzała mnie do wypieków na twarzy. Powiem szczerze, że chyba nawet akcja w tej książce wywoływała we mnie mniej ciarek, niż te ich potyczki i spotkania, które nieraz kończyły się dość gorąco 😈
Ogromnie podoba mi się też to, że w każdej historii obecni są inni bohaterowie tej serii, niby stanowią tło, jednakże i tak przyjemnie jest czytać o ich dalszym udziale w różnego rodzaju wydarzeniach, przez co naprawdę można mocno zżyć się z całą serią. Nie brakuje w niej dynamizmu, a tom poświęcony Richie'mu i Nadii, dodatkowo zawiera w sobie sporo niebezpieczeństw, akcji i zaskakujących obrotów wydarzeń, okraszonych namiętnością i pożądaniem, które zdecydowanie powodują, że tę książkę czyta się z zapartym tchem i nie da się jej odłożyć nawet na chwilę. Emocji w niej nie brakuje, także jeśli jeszcze nie czytaliście, to koniecznie musicie ją nadrobić! Ale nie tylko ją, bo poprzednie tomy serii są równie genialne!