Zwlekałam z jej poznaniem do dojrzałości emocjonalnej, nie spieszyłam się, żeby czytać to za młodu, i słusznie. Zdecydowałam się na audiobook. Pięknie czytał do Ksawery Jasieński, który przeszedł samego siebie. Wspaniała lektura i uczta duchowa dla uszu. Polecam.
Książka słusznie została uhonorowana Nagrodą Nobla, ale jej historia, to zmuszenie Pasternaka do rezygnacji z jej odebrania to jakby dopełnienie myśli powieści..... Słowo ciałem się stało.... Pasternak napisał powieść o tym, że rewolucja bolszewicka zniszczyła inteligencję i indywidualizm w Rosji, że zniszczyła szlachetność, że wyrugowała ją chamstwem, przemocą, spalonymi wioskami i zwycięstwem gadzin pokroju Komarowskiego. Zakończenie powieści to wiersze Żywagi, które ukazują w pełni jego wrażliwość na świat i przeczucie klęski.
Wspaniałe są fragmenty w powieści, które pokazują chwile głębokich uczuć postaci. Uczucia nie zostały opowiedziane, jak byłoby najprościej, ale pokazane w monologu, w urywkach zdań, w słowach wypływających z duszy. To wybitna epika! Szczególnie pamiętne są monologi Jurija Żywagi w przełomowych momentach jego życia, ale i inne postacie wypowiadają się w ten sposób. Jest przecież list Toni do męża z 'ostatnim pożegnaniem' oraz monolog Lary nad ciałem Jurija. I to kończąca dzieło chłopska opowieść domniemanej córki Lary i Jurija! Nic dodać, nic ująć. Słusznie i dobitnie podsumowali to słuchacze, bohaterowie książki.
Początek powieści jest taką mozaiką. Jakieś pojedyncze epizody, które dopiero z oddalenia epickiego układają się we wzór. Dopiero z oddalenia epickiego widzimy to całe bogactwo życia klasy społecznej, w jakiej żył Żywago i Larysa, klasy, którą potem zniszczyła rewolucja. Te epizody są znaczące, są potrzebne i to one tworzą epicki obraz Rosji. Wśród tego pojedyncze, jednostkowe przeżycia Jurija, tego indywidualisty i Lary, są jakby czymś wbrew nowym czasom, jakimś 'nowotworem na organizmie rewolucji bolszewickiej', ale zarazem nieuniknionym fatum. Dopiero w poezji Żywagi z końca książki możemy wywnioskować, że Jurij czuł klęskę, czuł, że to wszystko na nic.
Pasternak pokazał nieuniknioność młynów historii, pokazał, że historia dzieje się, gdy pojedynczy ludzie, pojedyncze 'życia' tego nie dostrzegają. Jak w powieści, Te epizody z pierwszej części książki układają się w epizody z normalnego życia: pogrzeby i przyjęcia, goście i studia, zarabianie na życie, szukanie drogi życiowej, przyjaźnie i miłości, dobro i zło, a w tym czasie wielka historia już szykuje żarna......Trochę mnie ta książka przestraszyła. Bo i teraz cały świat żyje jak na minie. Trochę jak w czasach Pasternaka. Nie wiadomo co się kroi, czy my nie jesteśmy jak w tej powieści. Żyjemy sobie naszym małym życiem, nieświadomi młynów historii..... Żywago to ofiara historii i Lara to ofiara historii. Tonia to ofiara historii, i jej dzieci też.
Ochłonęłam już po powieści na tyle, żeby brać się za inne książki (bo stos mi się piętrzy), ale nie do końca. Mam poczucie, że przeczytałam jedną z ważniejszych książek w życiu. Arcydzieło.