Czerwony notes recenzja

Refleksyjna opowieść o przemijalności

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Asamitt ·3 minuty
2019-11-23
Skomentuj
8 Polubień
 Z książką Sofii Lundberg możemy doznać zatrzymania się w czasie. Może się stać najintymniejszym spotkaniem czytelnika z narratorką oddającą się wspomnieniom z chwil całego swego życia. A niespiesznie poprowadzona opowieść z punktu prawie stuletniej bohaterki jest niezwykle refleksyjną historią o przemijalności wszystkiego poza najważniejszym - prawdziwym uczuciu miłości.
 
 Przeszłość przybliżana przy pomocy zapisków z czerwonego notesu, pełnego ważnych dla bohaterki osób napotkanych na swojej drodze, ukazuje się nam jako slajdy z wędrówki przez świat często nieprzychylny, innym razem rzucający w objęcia przypadkowych ludzi, którzy bezinteresownie ofiarowują pomoc. Jednak to co dostajemy, to zaledwie migawki. I takie też towarzyszyło mi od początku poczucie, że prześlizguję się przez nie, nie mając prawa do wglądu w intymny świat Doris. Oczywiście jest miłość, ta jedyna, najważniejsza, mimo iż niespełniona, to trwa i jest pielęgnowana we wspomnieniach, ale mało tu dzielenia się z czytelnikiem odczuciami. Jednocześnie jest zaduma nad sensem życia, jego przemijalnością, a z drugiej strony tragedie są tu przykrywane przypadkowymi pozytywnymi zbiegami okolicznościami. Dla równowagi zawsze wtedy, gdy bohaterka traci grunt pod nogami, zdarza się mały cud, począwszy od swoich nastu lat, kiedy to zostaje wyciągnięta z nędzy. Ale też los potrafi sobie zakpić z niej, dając złudne nadzieje, mamiąc obietnicami, które się nie spełnią.
 Mimo przeżycia dziesiątek lat narracja skąpo przedstawia poszczególne etapy z życia Doris. Najwięcej dostajemy danych o tym gdzie przebywała i co się jej przytrafiło do momentu zakończenie wojny, potem napomykane jest o latach przeżytych jako pomoc domowa artysty, ale o życiu prywatnym tyle, co o życiu pozagrobowym, czyli nic. Nie zadowala mnie szczątkowe opisywanie czegoś, co ma zasadne znajdować się na pierwszym planie powieści. Do tego stała i dość cyklicznie odbywająca się wymiana korespondencji międzynarodowej jest dla mnie zaskakującym zjawiskiem w tamtych czasach. Tak samo, jak podejście bohaterki do najważniejszego listu od ukochanego, który wędruje ze Stanów ostemplowany na różne sposoby (zwiedził pewnie pół kontynentu) i trafia do niej tuż po rozpoczęciu II wojny. Ale nich tam, czepiam się. Dziewczyna i tak na swojej drodze zbiera tyle "siniaków", że ma prawo do romantycznych wyobrażeń.
 
 Ostatecznie, co mi przeszkadzało? Ano to, że mało treściwa jest to treść. Owszem, znajdziemy w niej wiele dobrze znanych mądrości, ale gdy czyjeś losy naszpikowane są multum negatywnych wydarzeń powodowanych przez innych ludzi, zwykłego przypadku z uwagi na czas i miejsce, w którym się znajdujemy, bądź nawet własną bezradność, to odnosi się ważenie, że wszystkie okoliczności zostały spreparowane, tylko po to, aby z impetem dojść do ostatecznej konkluzji. W tym wypadku będzie to: "Miłość. To tylko słowo. Ale mieści tak dużo. Na samym końcu liczy się tylko ona."
 
 Niby wszystko ładnie, a zachwytu brak. Ale właśnie "ładnie" nie znaczy, ze jest dobrze. Niepotrzebnie Autorka pokusiła się o przebijającą w całości ckliwość i to zakończenie w hollywoodzkim stylu. Tego już było dla mnie za wiele. To miała być skandynawska powieść i liczyłam na coś w stylu Kate Morton, coś co mogłoby stanowić dla niej konkurencje, ze względu na sposób przedstawienie wydarzeń, budowania teraźniejszości na bazie minionych zdarzeń, a nie będące jedynie zbiorem luźno potraktowanych wypadków.
 Byc może w pewnym momencie nie tyle będziemy skupiać się na losach Doris, co zaczniemy oddawać się myślą nad własnym życiem. Być może będzie to dotyczyć naszych najlepiej dotychczas przeżytych chwil albo błędnych decyzji, które zaważyły na istocie zdarzeń. Możliwie, że bezwiednie, snują się podczas lektury "Czerwonego notesu" dwie historie. To od naszej wrażliwości zależy jak odczytamy tekst, od tego w jakim momencie obecnie się znajdujemy i jakie przeżycia mamy na koncie. I to jest najlepsze w tej historii, że do czegoś nas prowokuje, ma pewną silę oddziaływania, zatem nie do końca czas z lekturą będzie zmarnowany. 

Moja ocena:

× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czerwony notes
2 wydania
Czerwony notes
Sofia Lundberg
6.9/10

Trafiająca prosto w serca szwedzka obyczajowa saga w stylu retro. Doris ma 96 lat i mieszka w Sztokholmie. Jej samotną codzienność ożywiają rzadkie wizyty gości, a przede wszystkim cotygodniowe rozmow...

Komentarze
Czerwony notes
2 wydania
Czerwony notes
Sofia Lundberg
6.9/10
Trafiająca prosto w serca szwedzka obyczajowa saga w stylu retro. Doris ma 96 lat i mieszka w Sztokholmie. Jej samotną codzienność ożywiają rzadkie wizyty gości, a przede wszystkim cotygodniowe rozmow...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Bo widzisz, Jenny, aby być razem, nie trzeba mieć wspólnych zainteresowań albo podobnego stylu. Wystarczy potrafić się razem śmiać”. Opis: Czerwony notes to powieść szwedzkiej dziennikarki i pis...

@Possi @Possi

Miałam okazję przeczytać cudowną, ciepłą, pełną wzruszeń opowieść, która trafia prosto w serce. ...

@monika8905 @monika8905

Pozostałe recenzje @Asamitt

Panna młoda w śniegu
Rytuał mordercy

Druga część cyklu u mnie wypada jako ostatnia z dostępnych na naszym rynku, co nie zaburza szczególnie odbioru, gdyż każdy tom to nowe zdarzenie i śledztwo, a jedynie ko...

Recenzja książki Panna młoda w śniegu
Tarnowskie Góry kryminalnie
Zaproszenie do Tarnowskich Gór

"Tarnowskie Góry kryminalnie" to zbiór liczący 12 opowiadań połączony miejscem akcji. Nie znam na tyle dobrze Tarnowskich Gór by móc śledzić oczyma wyobraźni opisywane u...

Recenzja książki Tarnowskie Góry kryminalnie

Nowe recenzje

Sznur. Krwawe namiętności
Sznur. Krwawe namiętności
@magdalenagr...:

🔪🔪🔪🔪 Recenzja 🔪🔪🔪🔪 Izabella Frej " Sznur. Krwawe namiętności "#2 Cykl: True monster #2 Wydawnictwo: Oficynka @wydaw...

Recenzja książki Sznur. Krwawe namiętności
Kazalnica
Gdzieś w Kaczawach... makabryczna zbrodnia
@biegajacy_b...:

Kazalnica to wzniesienie górskie położne w zachodnim fragmencie Południowego Grzbietu Górach Kaczawskich, w południowo-...

Recenzja książki Kazalnica
Zanim zasnę
Trudne przywracanie pamięci
@almos:

Thriller psychologiczny pani Watson zaczyna się jak film 'Dzień świstaka'. Bohaterka książki, Christine, kobieta w śred...

Recenzja książki Zanim zasnę
© 2007 - 2024 nakanapie.pl