Recenzja
Premiera 29.03.2023 r.
„Winter Flower” – Julia Brylewska
Co to była za fantastyczna książka ?! Kochani jestem w niej zakochana. Wszystko było idealne, cudowne, pełne emocje, a takiego zakończenia za żadne skarby świata bym się nie spodziewała. Ale zacznijmy od początku.
Destiny to młoda dziewczyna, która dostała do losu dar. Dla jednych jest to najwspanialszy prezent a dla innych przekleństwo. Straciła przez niego wiele, ale nigdy się nie poddała. Pomimo, że czuje się samotna, odrzucona to nie pozwala sobie na chwilę słabości. To najbardziej empatyczna, ciepła i dobra bohaterka jaką do tej pory poznałam. Stara się nikogo nie oceniać, a wręcz go tłumaczyć. Czasem zwala winę na siebie, co nie jest dla nie przyjemne. Na swoje barki wzięła wiele tajemnic, bólu i cierpienia. W swojej małej samotności nauczyła się być niewidzialna. Nie mogłam sobie wyobrazić ile smutku musiała nosić w sobie na dziewczyna, ile musiała mieć sił aby przetrwać najgorsze chwile w życiu oraz ile ma w sobie radości i chęci do życia, aby pomagać innym.
Nicholas jest bohaterem na medal. Byłam przekonana, że to będzie kolejny zły chłopiec, który nie będzie miły dla cichej i niewidzialnej koleżanki. A tu miła niespodzianka, Nicholas jest zupełnie inny. Ma swoje dziwne zachowania, tatuaże, ale to fantastyczny facet. Nie ma odruchów wyśmiewania, nie wierzy w to co inni mówią, sam musi się o tym przekonać. Nie ocenia innych i nie znosi braku szacunku do innych. Destiny swoją tajemniczością i nieufnością intryguje go, a jej dar wcale go nie przeraża wręcz przeciwnie fascynuje. Ma w tym swój cel, ale nie spełnia go po cichu, tylko wprost.
Ta dwójka to kompletne przeciwieństwa, ale dziwnym zrządzeniem losu stają sobie na drodze. Niewinna przyjaźń z wielkim wsparciem zmienia się w głębsze uczucia, która kwitną w miarowym tempie. Nicholas dba o Destiny, chroni ją i broni przed niemiłymi komentarzami. Destiny za to wspiera go we wszystkim i pragnie aby był szczęśliwy, nawet jeśli będzie musiała się pokusić o kłamstwo. Związek to przed wszystkim szczera rozmowa oparta na dużej dozie zaufania.
Julia jak zwykle stworzyła książkę w której emocje grają pierwsze i najważniejsze skrzypce. Pokazała tak skrajne uczucia, że sama się pogubiłam w tym wszystkim. Od bólu, płacz rozpacz, po fascynację, radość i wielki uśmiech na twarzy. Nie mogłam się rozstać z tą książką, a bohaterowie są tak perfekcyjnie stworzeni, ze swoimi wadami i zaletami, całą swoją trudną przeszłością i planami na lepszą przyszłość. Jako fanka „Zaklinaczki duchów” ta książka była dla mnie obowiązkowa. Uwielbiam takie klimaty, a jako historii nie miałam okazji czyta, ale ta jest po prostu wspaniała. Wszystko opisane w realistyczny sposób, że aż chciało się czytać. Nic nie było naciągane, po prostu płynęło.
Właśnie takich książek brakuje mi na rynku wydawniczym. Coś innego, mocno skomplikowanego, bo temat życia po śmierci nie jest łatwy, ale autorka poradziła sobie naprawdę dobrze.
Autorka pokazała jak złośliwe komentarze i prześladowania mogą niszczyć komuś życie. Jedno słowo może spowodować krzywdy na całe życie. Nasza bohaterka jest odporna, ale nie każdy tak ma. To zawsze będzie boleć, nie ważne jak kto jest silny.
Ta przygoda, którą przeżyła była warta każdej minuty czasu. Nie dość, że przeżyłam silne emocje, to poznałam piękną historię młodzieńczej miłości ,która będzie trwać i trwać, nawet gdy nic już nie będzie.
Wszystkie książki autorki uwielbiam, można rzec, że wręcz kocham. Za jej styl, wyobraźnię i niekonwencjonalne pomysły, która trafiają do mojej duszy i serca.
Mocne 11/10