Stracona tożsamość recenzja

Emily nie potrafi poradzić sobie z traumatycznymi wspomnieniami sprzed dwóch lat. Ucieka w zakupoholizm, przestaje angażować się w wychowanie syna. Igor namawia żonę na terapię, jednak ona zdecydowanie odmawia. Zaczynają się od siebie oddalać, a ich małżeństwo zostaje wystawione na próbę. Emily przyjmuje pracę w firmie byłego kochanka, natomiast Igor pozwala się uwodzić koleżance z pracy, pełnej seksapil Izabelli. Czy ta próba okaże się dla Emily i Igora zbyt ryzykowna?
.
Jest to kontynuacja "Nowej Tożsamości" debiutu Eweliny Dobosz, który cholernie mi się podobał. Powiem wam, że mamy tu związek, który ma swoje wzloty i upadki oraz radzenie sobie z tym. To jest tak realne, przecież żaden związek nie jest idealny i w każdym możemy spotkać się z jakimiś bruzdami, klotniami itp. Emocje też biorą tu górę, istny diabelski młyn uczuć. Znowu straciłam poczucie czasu, czytając tą pozycję, bo machnęłam ją w jeden wieczór. Tak mocno byłam spragniony dalszej części, że nie mogłam się powstrzymać. Denerwujące tylko było to ,że przy każdej kłótni Emily i Igor uprawiali seks by rozładować te napięcie emocjonalne. No ale cóż, to też dawało jakiś tam urok. Język, którym została napisana ta książka jest tak prosty i zrozumiały, że można lawirować między stronami. A czcionka według mnie jak dla mnie, pospolitego ślepaka w okularach była wręcz idealna. Akcja toczy się na pełnych obrotach, trzyma w takim napięciu, że znowu rozmawiałam do siebie. 🤣 Jest to ewidentnie najlepsza kontynuacja pierwszej części jaką kiedykolwiek czytałam. Z reguły jest tak, że nad pierwszą częścią jest duży zachwyt A później przy każdej kolejnej jest wycie do księżyca, bo to już nie jest to samo. A tutaj jest inaczej, obydwie są świetne, w obydwóch są te same emocje. No dosłownie EPICKO. Obok tych dwóch lektur nie da się przejść obojętnie, co ja mówię, obok książek TEJ autorki nie można przejść obojętnie. Ja n apewno sięgnę po inne jej pozycje pani Eweliny Dobosz. A wam polecam z całego serducho i nawet dam rękę uciąć, że spodoba się wam tak jak mi.