Zacznę dosyć nietypowo, bo o autorze. Uważam, że warto to zrobić, gdyż jest on nie tylko Polakiem, ale również wybitnym pisarzem fantastycznym. Staram się zazwyczaj przed lub po sięgnięciu po książkę przeczytać co nieco o autorze. W tym przypadku zostałam zaintrygowana głównie przez styl pisania Ziemiańskiego. Pan Andrzej według mnie jest genialną postacią. Wygląda zupełnie niepozornie (gdzieś niżej wkleję wam jego zdjęcie). Nie ubiera się wykwintnie, ma siwe, krótko ścięte włosy i pokrytą zmarszczkami twarz. Jednak im dłużej patrzymy na niego, dostrzegamy coś, czego nie można bagatelizować. A mianowicie widzimy młodego ducha i nie byle jakie doświadczenie życiowe. Bardzo żałuję, że nie mogę poznać tego człowieka. Z jednej strony wydaje się on być piekielnie sarkastyczny i ironiczny, natomiast z drugiej myślę, że jak Pan Andrzej już komuś zaufa, to będzie to więź nierozerwalna, trwająca przez całe lata. No ale dość tego gdybania. Powinnam wspomnieć również o stylu pisarskim autora. Mówi się, że prowadzi on akcję wielopłaszczyznowo i wplątuje czytelnika w zawiłości swej opowieści. Jest on krytykowany za wulgaryzmy, których używa głównie w dialogach. Jednak.. cóż, jak to się mówi, Polacy najczęściej używają słowa na literkę "k", więc nie ma co się dziwić, że i Ziemiański pozwolił sobie na lekką rozwiązłość w tej kwestii.
"Pomnik cesarzowej Achai II" jest to druga część cyklu, który uzupełnia bardzo znaną serię "Achaja". Początkowo wszystkie sześć tomów (zarówno "Pomnik.." jak i "Achaja") miały być wydane jedynie w dwóch częściach, jednak napotkano problem wydawniczy. Pan Andrzej ma to do siebie, iż zawsze ma dużo do powiedzenia, więc dla niego trzysta stron to zdecydowanie za mało aby przekazać swą historie. Żeby to zobrazować wyobraźcie sobie że sama "Achaja" liczyłaby w jednej części tysiąc siedemset czterdzieści jeden stron. Byłoby to nie lada wyzwanie zarówno przeczytać, jak i dźwigać takie tomisko. Dzięki temu obecnie możemy się delektować stosunkowo szerokim cyklem opowieści o Achai.
Na czym polega geniusz Ziemiańskiego? Jedni twierdzą, że właśnie na doskonałym prowadzeniu akcji i przeplataniu wątków pomiędzy sobą, który jednocześnie nie zaburza i nie wprowadza chaosu. Inni natomiast za sam fenomen uważają to, iż Polak (! [w końcu sami kompletnie nie doceniamy potencjału naszego narodu]) potrafi tworzyć fantastykę na naprawdę światowym poziomie. Dla mnie osobiście najwyraźniejsza i najważniejsza była świadomość autora. Z każdej strony, z każdego zdania, z każdego słowa biło jednoznaczne przekonanie, która mówiło "wiem o czym piszę, co chcę wam przekazać i jak mogę zamącić wam w głowach, tak by zmusić do myślenia". Niejednokrotnie musiałam przerywać czytanie, po to żeby po prostu przemyśleć niektóre fakty, czy po prostu powiedzieć "Boże co ten facet ze mną wyprawia!". Książka jest tak genialnie napisana, iż pozwala nam odnosić wrażenie, że sami bierzemy udział w tworzeniu historii. Dana jest nam swoboda myślenia, która pozwala (w fantastyce!) samodzielnie rozplatać supły uwikłane przez Pana Andrzeja.
Bohaterzy, ach bohaterzy. To również jedna z tych fantastycznych rzeczy. Są oni wykreowani doskonale. Sam fakt, że jedną z głównych ról zajęła głuchoniema, która nota bene, była świetnie przedstawiona, był dla mnie bardzo szokujący. Co tu dużo gadać, każdy z osobników ma swój unikatowy charakter stworzony nieprzypadkowo. Tak miło było w końcu poczytać coś, gdzie postacie są tak dopieszczone. Widać, że coś co jest piekielnie trudną umiejętnością Ziemiańskiemu przychodzi z łatwością. Mało tego! Widać, że on lubi charakterystykę. Chce żebyśmy znali jego ulubieńców na wylot. Żeby cała historia wydawała się nam nie tylko bliższa, ale i ważniejsza.
W książce co jakiś czas spotkałam się z rysunkami wykonanymi przez Dominika Bronieka. Muszę przyznać, że urozmaiciły one bardzo moją przygodę z książką. Na sztuce się zupełnie nie znam. Ponadto talentem plastycznym też jakoś specjalnie nie grzeszę (choć bardzo bym chciała). Jednak w moim mniemaniu ilustracje są śliczne. Czarno-białe. Wykonane ołówkiem. Lekko poszarpane, nieprzesłodzone. Moim pierwszym skojarzeniem było: "takie murzyńskie". Mają w sobie coś czarującego. Więcej o nich powiedzieć nie mogę i nie chcę. W końcu po co się wypowiadać na tematy, o których się nie wie.
Niestety napotkałam jedną, małą wadę. Nie uważam ją za coś ważnego, gdyż jest ona mocno uwarunkowana ze względu na moje gusta. A mianowicie polityka, której według mnie było nieco za dużo. Ciężko jest mi myśleć jak przedstawiciele naszego rządu, dlatego rzadko oglądam wiadomości, bo po prostu nie rozumiem ich intencji. Dla mnie wszystko wydaje się być banalnie proste do rozwiązania. Tak też było w tym przypadku. W pewnych momentach gubiłam się w tych zagadkach politycznych oraz nie wiedziałam o co chodzi podczas niektórych dialogów. Jednak nie uważam tego za ogromną wadę, gdyż i tak w wielu kwestiach Ziemiański był w stanie do mnie perfekcyjnie dotrzeć.
To już koniec recenzji, która wyszła mi trochę długawa. Więc teraz będzie krótko i na tema. Polecam, wręcz nakazuję przeczytać cokolwiek, co wyszło z pod pióra Ziemiańskiego. Genialny pisarz fantastyczny, o zupełnie innych standardach niż współcześni twórcy. W końcu "dobre, bo polskie".
8/10