#współpraca reklamowa
Hejka moje czytelnicze Moliki.
Jak zawsze przychodzę, a może bardziej trafnym określeniem byłoby, podjeżdżam do Was z kolejną krótką opinią na temat debiutanckiej książki Pani Agnieszki. W sekrecie Wam zdradzę, że dawno żadna recenzja nie sprawiła mi takiego kłopotu jak w tym przypadku. Od ponad tygodnia zbierałam się do tego i szczerze mówiąc, nie przychodziło mi do głowy nic sensownego. Jesteście jednak ciekawi, co z tego wyszło?
„Nigdy nie zadzieraj z mafią” to książka troszeczkę inna niż wszystkie, które o tej tematyce do tej pory czytałam. A umówmy się — uwielbiam taki motyw i mam na swoim koncie sporą listę akurat takiej literatury. Przede wszystkim to książka, którą należy przeczytać do samego końca. Poznajemy młodą kobietę Zoe, która nie miała lekkiego życia i o własnych siłach otworzyła sklep z używaną odzieżą. Chcą zmienić swoje życie, osiągnęła to, co zamierzała, jednak jej radość i szczęście nie trwało zbyt długo. Nie długo po otwarciu zjawia się nieproszony gość, który mocno zaburza jej życie plany, dając jej ultimatum albo zacznie opłacać ochronę sklepu, albo jej marzenie przestanie istnieć. Dziewczyna staje przed trudnym i niebezpiecznym wyzwaniem, zmierzenia się z włoską mafią. Jednak zdeterminowana i odważna Zoe wiedząc, że nie uda się spełnić roszczeń „ochrony” żąda spotkania z ich szefem. O dziwo jej prośba zostaje spełniona i staje w oko, w oko z groźnym mafijnym bossem. Ten zaś ma dla niej pewną propozycję, która rozwiąże sprawę bandyckiego haraczu. Jednak czy Zoe przystanie na jego pomysł i jakie będą konsekwencje jej decyzji, zdecydowanie musicie sprawdzić sami..
Największą chyba trudność sprawiło mi napisanie czegoś więcej niż zwykłe „wow”, a na dodatek bardzo zależało mi na tym, aby zbyt wiele Wam nie zdradzić, aby nie zabrać Wam tej przyjemności zrozumienia jej w pełni. Śmiem twierdzić, że każdy, kto tylko po nią sięgnie, doskonale zrozumie, o co mi chodzi. Choć bohaterowie i w tym przypadku zarówno Zoe, jak i Alessio zdecydowanie nie należą do postaci, które można od razu polubić. Alessio ma trudny charakter, jeśli można to tak łagodnie nazwać i choć próbowałam dostrzec, chociaż jakiś cień sympatii do niego to na razie, jeszcze go nie dostrzegłam. Nie mogłam też w niektórych sytuacjach zrozumieć Zoe, jednak później nabrało to większego sensu i przyznam szczerze, jestem strasznie ciekawa, co dalej z nimi będzie. Ciekawym wątkiem pobocznym jest również historia kuzynki bossa i jej zaaranżowanego małżeństwa i również czekam na jego rozwinięcie. W całej tej historii z pewnością nie brakuje emocji i napięcia, a sama fabuła naprawdę pochłania i jest faktycznie intensywna. Jest mroczna i klimatyczna, nie jest cukierkowa i wysłodzona jak to w innych tego typu opowieściach. Pani Agnieszka z przytupem zadebiutowała i to w oryginalnym stylu. Wrażenia, jakie wywołała u mnie, od niechęci do postaci, poprzez zaskoczenie rozwojem wydarzeń, aż po nieodpartą ciekawość co do dalszych losów, są jawnym dowodem na wykonanie kawału dobrej „roboty”. Ma ona całkiem spory potencjał. Ten niebezpieczny świat wciąga niczym uzależniający narkotyk i mimo że niektórych sytuacji nie da się tak po prostu zaakceptować i zrozumieć to nie można się od niego oderwać. A zakończenie moi mili to dopiero jest coś. Pani Agnieszko gratuluję i czekam baaaardzo na drugi tom, a i najważniejsze, oczywiście polecam.
Za możliwość poznania Zoe i Alessia bardzo dziękuję autorce.