#Współpraca reklamowa
Kochani w tym roku nawet ja dałam się porwać świątecznemu flow i na swoim czytelniczym koncie zaliczyłam iście klimatyczną książkę. Przyznaję, że jakoś tak niespecjalnie sięgam po takie właśnie lektury, ale tym razem zrobiłam wyjątek, co nie oznacza, że ich nie lubię. Historię, którą wybrałam, to prawdziwa perełka wśród świątecznych opowieści, ale….
To nie do końca książka, którą od pierwszej do ostatniej strony zalewa ciepło, magia i świąteczny duch, który przenosi nas w świat, gdzie dobroć, szlachetność i miłość zawsze zwyciężają. To opowieść o Monice, młodej dziewczynie, której dotychczasowe koleje losu nie były za szczególnie szczęśliwe. Matka nie specjalnie zwracała na nią uwagę, pogrążona w swoich osobistych porażkach nie dostrzegała, jak bardzo Monika potrzebuje miłości i wsparcia, a pojawiający się w jej życiu mężczyźni albo chcieli tylko i wyłącznie się nią zabawić i wykorzystać, albo – co gorsza – w przypadku jednego palanta, który dosłownie się nad nią znęcał. Jedynie Patrycja — najlepsza przyjaciółka i całkowite przeciwieństwo Moniki, była stałą osobą w jej życiu, ale ona również od jakiegoś czasu odsunęła się od niej. Mimo swoich doświadczeń i trudnego dzieciństwa główna bohaterka marzy tylko o jednym, ma dość facetów i postanawia skupić się tylko na jednym celu — na swojej karierze muzycznej. Niestety wybicie się i zaistnienie nie jest wcale takie łatwe, dlatego też Monika chce wykorzystać wyjątkową szansę na castingu do kolejnego muzycznego talent-show. Jednak i tym razem nie może liczyć na łut szczęścia, w wyniku stresu nie była w stanie niczego zaśpiewać… W związku z kolejną porażką i chwilowym brakiem dalszych planów na życie postanawia pomóc Patrycji w prowadzeniu kawiarni. Tyle tylko, że to nie taka zwykła kawiarnia jakby się mogło wydawać. To całoroczny kawiarnio-sklepik z wszelkiej maści bożonarodzeniowymi dodatkami. Tam nawet w lipcu można się napić gorącej świątecznej czekolady i zjeść smakowite i pachnące pierniczki. Wszystko ozdobione kolorowymi światełkami, reniferami i mikołajami, gdzie radość świąt trwa przez cały rok. Do tego stopnia, iż pewnego razu mała dziewczynka wręcza Monice list do Mikołaja z prośbą o jego przekazanie do adresata. Mała karteczka sprawia, że …..
a no właśnie tego Wam nie powiem, nie zdradzę Wam wszystkich szczegółów. Choć to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Morgan to przyznaje, że lektura w ogólnym rozrachunku przypadła mi do gustu. Choć Monika jako główna bohaterka nie należy do łatwych w obyciu, ma swój charakterek. Popełniła w swoim życiu nie jedno głupstwo, a przy tym jest bardziej ludzka, choć początkowe niewyciąganie wniosków ze swoich błędów, delikatnie było irytujące. Ale każdy z nas ma swoje przeróżne doświadczenia, które w ten czy inny sposób nas ukształtowały. Ona również dzięki nim stała się, kim się stała, jest silną osobą, która mimo licznych przeszkód w końcu realizuje to, o czym zawsze marzyła i brawo jej za to. Oczywiście nie obejdzie się bez kolejnych miłosnych zawirowań, ale to, co najbardziej mnie urzekło, to przyjaźń między nią a Patrycją. Dziewczyny znają się od lat, będąc dla siebie ogromnym wsparciem i mimo różnych problemów są ze sobą blisko. Na dodatkową uwagę zasługują listy do Mikołaja, dzięki którym oprócz lepszego poznania i zrozumienia Moniki, wprowadzają kolejny przyciągający element. „Kochany Mikołaju” to nie przesłodzona opowieść, ale idealnie wprowadzająca w świąteczny klimat. Więc jeśli szukacie czegoś innego niż słodkie romantyczne opowieści, to będzie dla Was idealna lektura. Polecam Wam ją waszej uwadze.
Bardzo dziękuję autorce i Wydawnictwu Najlepszemu za możliwość poznania tej historii.