Dorzuć mnie do prezentu recenzja

Wyrobiłam się z przeczytaniem książki przed wigilią yeah 😅.
Książkę ze zdjęcia miałam w planach już od dawna. Na początku uwiodła mnie okładka, później opis znajdujący się z tyłu. Niestety jakiś czas musiała poczekać na swoją kolej z uwagi na dość dużą kolejkę świątecznych opowieści.
Na początku małego rekonesansu w sprawie tej książki natrafiłam na porównania do dwóch produkcji: ,,To właśnie miłość'' i ,,Listy do M''. Z tego drugiego porównania ucieszyłam się bardzo bo lubię tę serię, ale z tego pierwszego już nie do końca, ponieważ nie przepadam za tym filmem ( sama nie wiem gdzie ja się uchowałam). Tak więc do pierwszych stron tej pozycji podchodziłam dość ostrożnie. Ale jak już się wciągnęłam w tę powieść to dotarło do mnie, że czytam najlepsze opowiadania tego roku. Tak właśnie opowiadania. Bo ta książka składa się z kilku maleńkich historyjek bohaterów, którzy są w jakiś sposób ze sobą splecione. Stąd nie dziwię się, że takie porównania z wyżej wymienionymi przeze mnie dziełami są trafne.
Powtarzam to przy każdej możliwej okazji - nie lubię krótkich form jakimi są opowiadania. Nie potrafię się w nich odnaleźć. Mam wrażenie, że zanim się na dobre rozpoczęły już się kończą. W tym przypadku było inaczej, dzięki tym samym bohaterom. Podobało mi się, że daną sytuację, która połączyła dwóch bohaterów można było zobaczyć z różnej perspektywy. W końcu każdy z nas widzi daną rzecz nieco inaczej. Jestem fanką tej pozycji również dlatego, że jest ona prawdziwa i umiejscowiona w teraźniejszych realiach (bohater książki przechodzi koronawirusa).
Historiach tych bohaterów odnalazłam cząstkę siebie, którą zostawiłam w przeszłości, niosę ze sobą w teraźniejszości i mam nadzieję nieść nadal w przyszłość. Czasem naprawdę niewiele trzeba, by poruszyć czyjeś serce. Autorce udało się to zrobić. Zostało ono wprawione w ruch i niech bije takim rytmem przez dłuższy czas. Ode mnie 10/10. Polecam z ręką na sercu, każdemu, kto ma ochotę się pośmiać, wzruszyć i choć na chwilę się zatrzymać i przeczytać coś wyjątkowego.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu @nakanapie.pl