Szczęśliwy los recenzja

Trafiłeś kiedyś szóstkę w totka? A może chciałbyś mieć taki szczęśliwy los? Co wtedy zrobiłbyś z tymi pieniędzmi?
Niektórzy mówią, że szczęście rozumie się dwojako, albo nawet wielorako. Jedni rozumieją to jako spokój, rodzinę, dom z ogródkiem, inni jako pokaźną kwotę pieniędzy, którą przeznaczają na swoje zachcianki. Szczęśliwy los, który spotkał nasze główne bohaterki, teoretycznie niewiele odbiegał od marzeń każdego z nas. Ale nie bójcie się, tylko do czasu...

Opis od wydawcy:
Ach, jakże byłoby pięknie, gdyby trafić szóstkę w totolotka! Mogłyby siedzieć na werandzie, łowić ryby we własnym jeziorze, a dla zabicia nudy prowadzić pensjonat.
Szczęśliwy los miały w zasięgu ręki. Ośmiu rąk, dokładniej rzecz ujmując. Basia, Ala, Julka i Lilka stają przed szansą zrealizowania młodzieńczego marzenia.
Urokliwa wieś na Podlasiu, własne siedlisko i... trup. Tego akurat w planie nie było, ale wiadomo, że plany są po to, by je modyfikować.
Cztery przyjaciółki zaplątane w intrygę, w której nie bardzo wiadomo, kto jest zły, a kto dobry, co jest prawdą, a co wytworem wyobraźni, a przede wszystkim: jak to w końcu jest z tym szczęśliwym losem?!

Jak zawsze, szczerze, od serca powiem Wam, ach co to była za lektura! Mimo że ostatnio sama mam drobny kryzys czytelniczy, mam wrażenie, że ,,Szczęśliwy los" podziałał na mnie jak przysłowiowe piwo na kaca. Jest to zdecydowanie powieść lekka, pełna humoru, a przede wszystkim pełna intrygujących ciekawostek. Fabuła była doskonale przemyślana. Los na loterii, marzenie do spełnienia, urocze siedlisko i.. przysłowiowy trup w szafie. Jak się okazało z czasem, nie wszystko było takie oczywiste, na jakie na pierwszy rzut oka mogło wyglądać. Za co pokochałam ,,Szczęśliwy los"? Przede wszystkim za słownictwo! Właśnie za to ślę głębokie ukłony w stronę autorki, ponieważ dawno nie czytałam tak świetnie napisanej powieści, a przede wszystkim tak bogatego i na co dzień często niespotykanego słownictwa.
Szepnę wam w tajemnicy, że początkowo troszkę ciężko było mi się połapać w postaciach, ponieważ była ich cała masa, ale zabieg literacki, którego użyła autorka, zdecydowanie mi w tym pomógł i przy okazji rozbawił do łez!
Mimo że można myśleć, że los dziewczyn nie był wcale tak szczęśliwy, jak im przepowiedziano, gwarantuje wam, że przeżyły one świetną przygodę, a przede wszystkim zagwarantowały czytelnikom świetną zabawę!
Serdecznie polecam, a do autorki i wydawnictwa kieruję tylko jedno pytanie.
Czy nalewka piernikowa jest w stu procentach bezpieczna, ponieważ jak już wiemy, los bywa przewrotny?