We are the champions — my friend
And we’ll keep on fighting to the end
We are the champions
We are the champions
No time for losers
’Cause we are the champions of the world
..chciałoby się zaśpiewać dzisiaj – akurat w dniu kończącym XXX Letnie Igrzyska Olimpijskie. Niestety – możemy raczej zanucić słowa naszego prawie narodowego hymnu sportowego, czyli – „nic się nie stało..”. Mimo wszystko wierzę, że kiedyś dzieci naszych dzieci (albo dzieci ich dzieci) słów tych znać nie będą. Inaczej sprawa wygląda jednak w kontekście piosenki „We are the champions”- przynajmniej fragment tego tekstu znamy wszyscy i pewnie znać będziemy zawsze. Wręcz bezsensowne byłoby zadanie pytania dotyczącego najbardziej znanego wykonawcy owych słów, więc po prostu przejdę do sedna.
Muzyczny rozkwit, światowa rewolucja, talent, Queen, Freedy Mercury=(chciałoby się dodać) sex, drugs and rock and roll? Jedyna prawdziwie rzeczywista weryfikacja powyższego stwierdzenia mogłaby wypłynąć ewentualnie ze strony materaca na którym sypiał Mercury, albo słów jego współtowarzyszy. Jednym z nich był właśnie Peter Hince — autor książki Queen. Nieznana historia. Pracując 13 lat na stanowisku technicznego, był on swoistym cieniem członków zespołu, a w szczególności Freddiego i Johna Deacona. Praca marzeń? Być może. Przez lata współpracy Hince kroczył z zespołem w jego zawodowym i pozazawodowym życiu.
Książka Queen.. jest ciekawym ujęciem formy biograficznej – pokazuje zakulisowe losy człowieka, będącego kiedyś idolem milionów ludzi na całym świecie. Codzienność zespołu wzbogaca często zaskakującymi i pikantnymi anegdotkami, stanowiącymi nie lada gratkę dla fanów (choć nie tylko) zespołu. Nas – ludzi „zwyczajnych” często zastanawia i fascynuje świat ludzi „wielkich”, sprawiających wrażenie stworzeń z innej planety. Nic bardziej mylnego – książka dzisiaj opisywana pokazuje, że wszyscy jesteśmy zbudowani z tej samej gliny – niektórzy po prostu mierzą wyżej;
Nie będę gwiazdą – będę legendą
Freddie Mercury
Już samo stwierdzenie – moje życie u boku najlepszego zespołu rockowego XX wieku pokazuje, jak dużą wartość sentymentalną niesie ta książka dla jej autora. Stanowi ona próbę zarchiwizowania na kartach książki najlepszych momentów młodzieńczego życia „technicznego” zespołu Queen, przy czym nie ma charakteru banalnego brukowca snującego rozważania o kolejnej ciąży tej, czy innej gwiazdki.
Bardzo lubię i cenię muzykę lat 70–80-90, ale nigdy nie interesowałam się życiem żadnego wykonawcy. Rozpoczynając czytanie książki o Mercurym nastawiałam się na pozycję wciągającą, możliwą do „przełknięcia” w jeden lub dwa wieczory. Niestety autor przytaczając kolejne ciekawostki, urywa często poprzednie, wprowadzając tym samym dużą dozę chaosu.
Książkę Queen. Nieznana historia uważam więc za urzekającą i magiczną – ze względu jednak na jej głównego bohatera, a nie styl jej napisania. Niemniej jednak jest ona godna przeczytania przynajmniej ze względu na zrealizowanie przez Mercurego jego głównego celu – bo przecież legendą był, jest i będzie, a przedstawienie musi trwać!