"Przysięga wierności" - 1 tom serii Krwawe rozgrywki - Monika Nawara
8/10
Lorenzo Deluzzo nie zamierzał się żenić.
Valentina Kartov najchętniej zostawiłaby mafijny świat za sobą. Jednak to czego chcieli to jedno, ale mafia i tak rządzi się swoimi prawami, a obowiązki trzeba wypełnić.
Na historie Lorenza czekałam od momentu gdy po raz pierwszy przeczytałam o nim w debiutanckiej powieści Moniki. Już wtedy jako postać drugoplanowa wydawał się był szalenie intrygujący.
W "Przysiędze wierności" to on gra pierwsze skrzypce i chociaż mogłoby się wydawać, że mafia i aranżowane małżeństwo są już tematem ogranym, to nic bardziej mylnego, a autorka pokazała, że można stworzyć ciekawą i oryginalną historię.
"Przysięga wierności" cechuje się niezwykłą dynamiką. Od samego początku jest intensywnie, zadziornie, jest niebezpiecznie, przez co nie mam szans na nudę, a czytanie przypomina jazdę na rollercoasterze.
Książka nie należy do tych cieńkich. Te 450 stron, które tutaj mamy pozwalają czytelnikowi na wczucie się w fabułę i zżycie z bohaterami, a krótkie rozdziały sprawiają, że czyta się ekspresowo, mimo iż tempo akcji wcale nie jest szybkie jak błyskawica.
Relacja Valentiny i Lorenza w niczym nie przypomina słodko uroczej znajomości, wręcz przeciwnie. Ta para jest jak bomba z opóźnionym zapłonem. Oboje są niesamowicie charakterni, wyraziści, przez co każda ich interaakcja była pełna napięcia, elektryzujaca, pełna ostrej wymiany zdań, ale i pełna pasji.
Zdecydowanie trafił swój na swego i ja nie wyobrażam sobie tu innego połączenia.
"Jego zapach otulał mnie zmysłową aurą, w której tonęłam, napawając się jego obecnością, czułym, ale zdecydowanym dotykiem i magnetycznym spojrzeniem, które rzucał mi co kilka sekund."
Brawo za to jak została wykreowana postać Valentiny! Bo moi drodzy, nie znajdziecie tu szarej myszy, która boi się własnego cienia, nie, nie, nie. Valentina jest śliną, twardą babeczką, która wie czego chce i nie boi się o tym mówić głośno. Jak określił ją Lorenzo, istna petarda. Z drugiej strony ma w sobie sporą dawkę kobiecej wrażliwości, która uaktywnia się w odpowiednich momentach.
"Taka petarda w domu to gwarancja samych problemów. Byłem chyba zdrowo jebni@ty, skoro kręciło mnie jej nieokiełznanie. Pojawiało się jedynie pytanie: ile wytrzymałbym z taką zadziorą? Ujarzmianie jej mogłoby się okazać całkiem interesujące, ale czy miałem na to ochotę?"
Nie brak tu chemii, która sprawia, że iskrzy między tą dwójką nieustannie, nie brak adrenaliny, nie brak zaskakujących momentów, nie brak ostrego języka, brawury, dialogów opiewających w cięte riposty, nie brak zwrotów akcji, które nadają tej historii wyjątkowości, no i nie brak też pikanterii, od której wyobraźnia zdecydowanie szaleje, których sceny są odważne, intensywne, gorące, ale napisane w sposób apetyczny.
Na uwagę z pewnością zasługują tu również postacie drugoplanowe, które nie stanowią tylko tła dla tej historii, ale biorą w niej czynny udział i świetnie ją dopełniają. Bardzo podobało mi jak został pokazany brat Lorenza, Leonardo i już nie mogę się doczekać jego powieści.
Na koniec, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko napisać, że polecam Wam "Przysięgę wierności". Dla fanek romansów mafijnych będzie to prawdziwa gratka 🔥
Czytajcie, bo warto!