Sherlock Holmes, specjalista w dziedzinie kryminalistyki, który trwale wpisał się kanony literatury i kultury popularnej. Czy jest ktoś, kto nigdy nie słyszał tego nazwiska? Jego istnienie zapoczątkował Arthur Conan Doyle, urodzony w Szkocji lekarz, a z zamiłowania podróżnik.
Moje pierwsze obcowanie z twórczością tego pisarza rozpoczęłam od przeczytania dwóch opowiadań detektywistycznych: "Pies Baskerville'ów" i "Pięć pestek pomarańczy". Miałam okazję przenieść się do XIX-wiecznej Anglii i słuchać opowieści dr Watsona o przygodach, których uczestnikiem był on i Sherlock Holmes. John H. Watson to nie kto inny, jak lekarz wojskowy i przyjaciel głównego bohatera.
Pierwsze opowiadanie zaczyna się od spotkania detektywa i jego współpracownika z dr Mortimerem, który przedstawia im zagadkę "psa Baskerville'ów". Otóż mężczyzna ten pokazuje Holmesowi gazetę zawierającą szczegóły tragicznej śmierci sir Karola Baskerville'a, zmarłego kilka dni wcześniej na atak serca (przynajmniej tak twierdzą biegli). Właściciel sporego majątku udał się na codzienny spacer i już z niego nie wrócił. Znaleziono tylko jego ciało. Zwłoki leżały przodem do ziemi, a twarz była wykrzywiona ze strachu. Dr Mortimer obawia się, że przyczyną śmierci jego przyjaciela było fatum ciążące nad jego rodem. Legenda mówi o upiornym psie, pojawiającym się na moczarach. Podobno to właśnie spotkania z nim doprowadziły do zgonu niektórych członków rodziny. Sherlock Holmes podejmuje się rozwiązania tej zagadki. Czy zdąży on ustrzec przed śmiercią sir Henryka, który przejął spadek po zmarłym? Kto lub co zabiło sir Karola: lokaj i jego żona, którzy ostatnio dziwnie się zachowują, Laura Lyons czy może siły nadprzyrodzone?
Druga historia jest zdecydowanie krótsza od pierwszej. Do śledczego przychodzi młody John Openshaw. Mężczyzna otrzymał tajemniczy list, do którego załączone zostały pestki pomarańczy. Jego nadawcą jest niejaki K.K.K. Przerażony adresat boi się, że umrze tak samo jak jego ojciec i wuj po otrzymaniu takiej przesyłki. Czy sławny detektyw upora się z tą zagadką? Odpowiedzi szukajcie w książce.
Prawdę mówiąc, bardziej spodobało mi się opowiadanie "Pies Baskerville'ów". Jest oparte na wielu wątkach, zagadka upiornego psa przeplata się z tajemnicami rodzinnymi, swoje 5 minut ma także miłość. Akcja rozwija się stopniowo, najpierw powoli, śledztwo jest prowadzone w Londynie, nabiera tempa, kiedy współpracownik Holmesa wyjeżdża do Baskerville Hall, a prędkość maksymalną osiąga na koniec, gdy detektywi są coraz bliżej rozwiązania zagadki. Lubię, kiedy mogę trochę dłużej nacieszyć się czytaną historią, a emocje są mi odpowiednio dawkowane. Częste zwroty akcji nie pozwoliły mi na ani chwilę nudy, czytając, nie potrafiłam przewidzieć, co zdarzy się na następnej stronie, nie mówiąc już o kolejnym rozdziale.
Teraz przejdę do głównego bohatera książki. Sherlock Holmes jest bardzo spostrzegawczy i błyskotliwy, zawsze skupia się na szczegółach przy rozwiązywaniu zagadek. Dokładnie analizuje wydarzenia i fakty, które są w zasięgu jego wiedzy. Dzięki wrodzonemu intelektowi posługuje się metodą dedukcji, czyli wyciąganiu wniosków na podstawie zebranych przesłanek. Od razu polubiłam tego ciekawego człowieka w kraciastym płaszczu z nieodłączną fajką w zębach. Moją sympatię zyskał dzięki swojej inteligencji i umiejętności uważnego słuchania tego, co mają mu do powiedzenia inni ludzie.
"Człowiek umiejący doskonale rozumować [...] powinien, mając do dyspozycji jeden, zasadniczy dla wszystkich aspektów sprawy fakt, umieć wysnuć z niego nie tylko cały łańcuch przyczyn, które do niego doprowadziły, ale także skutków, które z niego wypłyną."
Dr Watson także nie pozostał mi obojętny. Ten prostoduszny, poczciwy mężczyzna jest bardzo dobrym uczniem swojego mistrza i świetnie sobie radzi nawet bez jego pomocy. Ciekawie opowiada o wydarzeniach, które dotyczą śledztwa, czasami pokusi się nawet o przedstawienie swojej opinii na temat jakiejś osoby czy zdarzenia.
W książce przeważają zdania złożone i wielokrotnie złożone, co jednak nie sprawiło, że wolno mi się czytało, wręcz przeciwnie. Świetnie się bawiłam, poznając przygody Sherlocka i jego przyjaciela oraz uczestnicząc z nimi w szukaniu odpowiedzi na dręczące ich pytania. Myślę, że po przeczytaniu tej książki będę zwracała większą uwagę na oczywiste rzeczy i detale, które zazwyczaj pomijam, bo zrozumiałam, że bardzo często mają one większe znaczenie niż spektakularne, potencjalnie istotne zjawiska. To dzięki dostrzeganiu niepozornych faktów bohaterom opowiadań udało się zrozumieć aż tyle tajemnic.
"Na świecie jest dużo rzeczy jasnych, na które jednak nie zwraca się uwagi."
"Przygody Sherlocka Holmesa" to zdecydowany klasyk literatury. Nie zawiera opisów jakichś strasznie brutalnych morderstw i tym podobnych wydarzeń, przez które nie można zasnąć, więc śmiało stwierdzam, że jest to raczej lekka lektura, która zainteresuje i nastolatka, i osobę dorosłą.