Anna Kaszuba–Dębska "Przybyszewska/Pająkówna" "Głuchy krzyk",
Jakże bolesnym uczuciem dla artysty musi być niemożność całkowitego rozpostarcia twórczych skrzydeł, pozostawanie latami nieodkrytym i niedocenionym, nieustanne dokonywanie wyborów pomiędzy tworzeniem a zabezpieczenaniem rodzinnego bytu, wreszcie poczucie bycia niezrozumianym i ukrywanie się w cieniu, w otoczeniu własnych, krążących bez ustanku demonów.
A jeśli twórczynią jest kobieta żyjąca na przełomie XIX i XX wieku albo też trochę później ? Ma jeszcze trudniej, bo w jej wypadku nie liczą się jedynie pieniądze ułatwiające wyjazd za granicę w celu dalszego kształcenia. Tutaj poprzeczka zawieszona jest jeszcze wyżej. Musi znaleźć zrozumienie w rodzinie, która pozwoli na opuszczenie domu oraz w społeczeństwie nie nawykłym jeszcze do tego, by postrzegać kobietę jako osobę niezależną, powstrzymując się od jakichkolwiek ocen. Musi wreszcie mieć również mnóstwo siły i szczęścia, by rozwijać swój talent, nie wpadając przy tym w przeróżne, czyhające po drodze zasadzki.
Można by stwierdzić, że pochodząca z chłopskiego domu, ale wychowywana prawie jak córka przez Helenę z Dzieduszyckich Pawlikowską Aniela Pająkówna, będzie miała wszystko, aby późniejsza jej kariera malarska rozwijała się coraz intensywniej. Wykształcenie, odrobina talentu i mnóstwo włożonej w to ciężkiej pracy, bez jakichkolwiek czyhających z zewnątrz pokus. Do czasu aż na jej drodze pojawi się Stanisław Przybyszewski, w niedalekiej przyszłości ojciec jej córki – Stanisławy. Niespełniona miłość jest jak fatum, które najpierw pogrąży Anielę – pannę z dzieckiem, a za kilkanaście lat w swoją sieć złapie młodziutką Stasię.
"Przybyszewska/Pająkówna" oparta w dużej mierze na licznie zachowanych, pisanych do Anieli przez Przybyszewskiego listach, a następnie bogatej korespondencji wysyłanej przez Stasię do przybranej siostry Iwi Bennet, córki Przybyszewskiego z małżeństwa z Dagny, stanowi niezwykle intensywny zapis rodzinnego dramatu, jaki rozgrywał się latami. Najpierw z udziałem zakochanej w Stanisławie i swojej córce Anieli, a następnie żyjącej w ubóstwie Stachny, która obsesyjnie zawładnięta myślami o doskonaleniu swojej twórczości, całkowicie zamknie się przed światem zewnętrznym.
W liście do ówczesnego przyjaciela Wacława Dziabaszewskiego, z którym z resztą zerwie później wszelkie kontakty Stanisława pisze: "Doprawdy, nikt chyba na ziemi nie posiada w tak doskonałym stopniu co ja przywileju wiekuistego czekania na odpowiedzi, które, gdy nareszcie przyjdą, nie są odpowiedziami". Umierając dość młodo ani Aniela, ani Stanisława jako twórczynie nie doczekały niestety szczęśliwego artystycznego spełnienia.