Ostatni dar do odzyskania i ostatnie zadanie do wypełnienia by klątwa, która miała zabić, została zdjęta. Poprzez korytarze biegnące od krawędzi wulkanu aż do pełnego lawy, ognia i płomieni serca ziemi, a także serc bohaterów, wiedzie ta podróż. To opowieść o ścieżce przez płonący las, rozświetlony blaskiem komety, gdy opada ona w ziemię pełną popiołów. To również historia wiodąca poprzez złote i ogniste Eldorado aż do podnóża gór, skrytych we mgle czasu, gdzie rozegra się finał.
Jeśli tylko starczy odwagi, niech wypełni się "Przeznaczenie".
Kells zdecydowała się być z czarnym tygrysem i stara się wytrwać w raz podjętej decyzji. Dramat, rozgrywający się w czasie "Wyprawy", polegał na utracie pamięci przez Rena, gdyż równocześnie wraz z nią odeszła i miłość. Książę zdawał się być zupełnie kimś innym. Kiedy Kelsey zgodziła się już oddać serce jego bratu, powraca pamięć białego tygrysa, ale pozostają konsekwencje jego czynów. Dopiero próby, jakim zostanie poddana trójka bohaterów, zmuszą Kells do spojrzenia na swój raz jeszcze wybór, być może z perspektywy stuleci.
"Przeznaczenie", jak każdy z tomów tygrysiej sagi, posiada już na wstępie przepiękny cytat (i już zazwyczaj tutaj Colleen mnie ma). Tym razem jest to zawołanie feniksa i zarazem jego przestroga. Historia pięknego, mitycznego stworzenia zostanie ujawniona w czasie ostatniej wyprawy i zestawiona z losami bohaterów, pokazując im, że warto poświęcić się w dążeniu do szczerości pragnień serca niż trwać w poczuciu obowiązku, przecząc uczuciu.
Tom czwarty składa się równo z czterech części: porwania, przygotowań do wyprawy, odzyskania kolejnego daru Durgi w jednej z mitycznych krain oraz podróży w czasie. Kto lubi takie wątki czasoprzestrzenne, będzie zadowolony z tej części powieści (i dla mnie były to najlepsze momenty tego tomu). Książęta wreszcie znajdą się w czasach zbliżonych do ich własnych o wiele bardziej niż współczesność. Kolejna próba dla Kelsey to odnalezienie się w tej przeszłości, która tak mocno uwidocznia cechy przywódcze Rena i wojenny zapał Kishana. Co jednak najistotniejsze, wspomniana podróż w przeszłość sprawi, że Kells zwątpi w słuszność całej dotychczasowej misji oraz w szczere intencje opatrzności swojej opiekunki- bogini.
Ren to mój faworyt od samego początku, Kishan też pozostaje wierny swoim zasadom i za to go cenię. Byłam jednak lekko rozczarowana trwaniem w decyzji Kelsey - szczególnie po przejściu oczyszczającego rytuału ognia, gdzie bohaterka została uświadomiona pragnień swojego serca. Moja ulubiona część "Przeznaczenia" to właśnie wspomniana wcześniej wyprawa w czasie, gdyż to w odległej przeszłości narodzin legendy w Kells budzi się gniew i potrzeba naprawienia istniejącej od dłuższego czasu sytuacji oraz relacji między braćmi. Z całą pewnością ciężko znaleźć dobre rozwiązanie w historii, gdzie dwoje braci zakochuje się w jednej dziewczynie (dla mnie to tzw. syndrom braci Salvatore). Myślę, że Colleen sobie z tym zakończeniem poradziła całkiem dobrze.
Kto pragnie poznać zakończenie klątwy, czy została zdjęta w pełni i jaka była tego ostateczna cena, znajdzie odpowiedzi już w "Przeznaczeniu". Akcja i epilog jednoznacznie wskazują, że jest to ten długo oczekiwany finał. Będzie jednak piąta część tygrysiej sagi, lecz (poza kilkoma pomysłami) nie wiem czego można się po niej spodziewać.