Cienie dawnych grzechów recenzja

Jeśli siły łączy dwóch uznanych autorów kryminałów Mieczysław Gorzka i Michał Śmielak, a do tego efektami ich współpracy możemy cieszyć się w formie superprodukcji w znakomitej obsadzie dostępnej na Legimi, to nie mam pytań, biorę w ciemno. „Cienie dawnych grzechów” mają swoją premierę właśnie dzisiaj, a też już dziś, po przedpremierowym przesłuchaniu, mogę podzielić się z Wami swoją opinią.

I powiem Wam, że jeśli właśnie wyjeżdżacie na urlop, to koniecznie zaopatrzcie się w tego umilacza podróży, którego akcja również rozpoczyna się w wakacje, ale zdecydowanie mniej przyjemnie. Gwarantuję, że ta historia porwie Was na tyle, że ani się spostrzeżecie a dotrzecie do celu podróży i finału słuchowiska, a ten z pewnością przyniesie satysfakcję, ale może też nasunie pytanie, czy wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu szaleni?

Wraz z bohaterami, komisarz Kaliną Jadecką i inspektorem Danielem Bednarzem przyjeżdżamy do upalnego Wrocławia. Ten duet funkcjonariuszy z zewnątrz ma zająć się delikatną sprawą wewnętrzną, ale i przejąć śledztwo w sprawie „kanalarza” siejącego postrach od kilku lat i pozostającego nieuchwytnym. Jednak te dwie kwestie to jedna strona medalu, bo druga, choć to wydaje się niemożliwe, jest jeszcze bardziej mroczna i wiąże się z podążającymi za śledczymi tajemnicami i demonami z przeszłości, przed którymi nie ma ucieczki.

Jeszcze nie spotkałam się z kryminałem, w którym para współpracujących ze sobą śledczych byłaby tak nieprzewidywalna, specyficzna i… szalona. I ta ich burzliwa relacja trzymała mnie w napięciu bardziej niż prowadzone śledztwo. Kreacja „Jędzy” Jadeckiej, która zdaje się być momentami totalnie odklejona od rzeczywistości, to prawdziwy majstersztyk, szczególnie w interpretacji Pauliny Holtz. Stopniowo odsłania się przed nami przeszłość bohaterki bardziej mroczna niż najbardziej przerażający nocny koszmar, która musiała pozostawić trwałe ślady na psychice.

Pozostaję pod ogromnym wrażeniem zarówno fabuły, jak i wykonania, które interpretacją lektorów, efektami dźwiękowymi i nastrojową muzyką rewelacyjnie oddaje klimat powieści. Klimat podszyty narastającym szaleństwem, w którym czasem trudno odróżnić rzeczywistość od ułudy. W którym nic nie jest czarne lub białe, a nasze potępienie może z czasem zmienić się we współczucie.

Bardzo liczę na kontynuację tej historii, bo ma niesamowity potencjał, a Was zachęcam do sprawienia sobie przyjemności jej przesłuchania, a jeśli mimo zachęt nie jesteście przekonani do audiobooków, to sięgnięcia po e-booka dostępnego również na Legimi.