"Poczuła, jak instrument igłos splatają się wcałość. Jak opowieść, którą snuje, tańczy wokół nut ipłynie spokojnym nurtem prosto do serc słuchaczy. Wyobraziła to sobie, pomyślała, jak bardzo chce opowiedzieć im, co się dzieje wjej duszy, jak bardzo to jest dla niej ważne ijak bardzo by chciała, by stało się ważne również dla nich. Znikła wtej piosence, przestała być istotą zkrwi ikości, cała stała się dźwiękiem itreścią."
Ale to była piękna historia. Wywołała we mnie dużo emocji, od wzruszenia przez współczucie i smutek do radości i złości. Byłam wściekła na mamę Andy za to jak ją traktuje i co to dziecko musi przeżywać. Kobieta która jest alkoholiczką w takim stadium, że nie liczy się z nikim, nawet z własną córką. Bardzo to przykre - niestety tak bardzo prawdziwe i często spotykane w realiach. Na szczęście, dziewczyna ma wsparcie i może liczyć na pomoc swojej przyjaciółki, która traktuje ją jak siostrę a jej rodzice jak własną córkę. Tacy ludzie to skarb. Andy ma wielki talent, jeśli chodzi o muzykę, potrafi pisać teksty, zaśpiewać je i połączyć w całość dodając dźwięki gitary. Musiała bardzo szybko dojrzeć i wzięła odpowiedzialność za siebie i swoją rodzicielkę. To ona szykowała ubrania sobie i jej, śniadanie żeby mama zjadła przed pracą dzięki czemu unikała porannego piekła, to ona pilnowała rachunków i kartek na żywność, żeby nie były zamienione na alkohol. Wszystko rozgrywa się w trzech ramach czasowych, które splatają się ze sobą pokazując losy Andy od dziecka, do momentu aż sama jest mamą nastolatki. Mimo że jej życie nie jest usłane różami, idzie do przodu, nieśmiało i po kryjomu biorąc udział w konkursach muzycznych. Ma mocne wsparcie przyjaciółki i nauczyciela, który nie patrzy na nią przez pryzmat matki, zaliczając do patologii.
Czy Andy pomimo rzucanych kłód po nogi, bardzo niskiej samooceny i ciężkiej sytuacji rodzinnej uda się spełnić swoje marzenia? Czy będzie miała w sobie na tyle siły, żeby wyzbyć się z siebie tej małej, skrzywdzonej dziewczynki i podnieść głowę do góry?
Nie mogę Wam wszystkiego zdradzić, natomiast szczerze zachęcam do przeczytania.
To jedna z piękniejszych książek jakie miałam okazję przeczytać. Lekki styl autorki sprawia, że przez książkę się płynie i mimo ciężkich tematów bardzo przyjemnie się czyta. Nie osładzając żadnej kwestii, pokazała ogromną siłę młodych ludzi do przezwyciężania najtrudniejszego. Jest to na tyle wciągająca historia, że jak zaczęłam tak nie byłam w stanie jej odłożyć i przeczytałam praktycznie w jeden dzień. Pani Małgorzata oddała w nasze ręce książkę, która daje nadzieję i uczy empatii. To realna chęć niesienia pomocy, ponieważ autorka na końcu zwraca się do czytelników:
"Nie musicie znosić bólu wsamotności iukrywać tego, co się zWami dzieje. Nie musicie być silni za wszelką cenę. Nie musicie radzić sobie sami. Wtakiej sytuacji prośba opomoc to nie jest słabość, to objaw siły idojrzałości. Nie wahajcie się poszukać miejsca, wktórym ktoś mądry ikompetentny pomoże Wam uwolnić się od demonów iżycia wcierpieniu." , podając dalsze możliwości pomocy ❤️. To także książka mówiąca o miłości, która przychodzi, gdy się tego najmniej spodziewamy. To piękny kawałek literatury. Czytajcie ❤️😘