„Człowiek z celuloidu” autorstwa Tomasza Duszyńskiego to kontynuacja cyklu „Fenomen z Warszawy”. Było to moje drugie spotkanie z twórczością tego autora (nie, nie była to pierwsza część tej serii, a „Glatz. Goliat”, który swoją drogą również polecam) i powiem Wam, że coraz bardziej przekonuję się do twórczości tego autora. Dlaczego? Po pierwsze potrafi zaciekawić swojego czytelnika samą fabułą, a po drugie za piękne opisy miejsc, w których rozgrywa się dana lektura - w trakcie czytania wystarczy zamknąć oczy i doskonale widzimy, gdzie znajduje się dany bohater.
Ta niedziela – odwrotnie niż w piosence Mieczysława Fogga – wcale nie miała być dla nich ostatnia. Młode aktorki w przedwojennej Warszawie marzyły tylko o sławie na srebrnym ekranie. Zamiast tego znaleziono je martwe w zamkniętym atelier. Fragmenty nagranych pokątnie filmów z ich udziałem zapowiadają dalsze zbrodnie. Ślady prowadzą do okultystów – i coraz głębiej w przedwojenne środowisko warszawskich filmowców. Ile poświęcisz, żeby stać się gwiazdą?
W śledztwie komisarzowi Wróblowi pomaga Antoni Słonimski, jednym z podejrzanych jest Eugeniusz Bodo, a w tle przewija się cały korowód barwnych postaci tych czasów. Kto jest reżyserem krwawego spektaklu, który wstrząsa mieszkańcami stolicy? Wszystko wskazuje na to, że niezależnie od wyniku śledztwa dla Antoniego Wróbla może to być ostatnie dochodzenie.
Nie wiem, czy wiecie, ale jeśli chodzi o kryminały retro, to wcześniej byłam do nich dość negatywnie nastawiona, jednak po zapoznaniu się z twórczością Tomasza Duszyńskiego oraz Ryszarda Ćwirleja pokochałam ten gatunek. Podziwiam obu tych panów za pomysłowość, ponieważ obaj potrafią stworzyć wciągające fabuły, od których nie sposób jest się oderwać.
Jak wspomniałam we wstępie, Duszyński ma talent do opisywania miejsca akcji. W trakcie lektury „Człowieka z celuloidu” autor przygotował dla mnie charakterystykę międzywojennej Warszawy, która zadziałała na moją wyobraźnię. Jest to duży plus tej historii, ponieważ mogłam poznać tę historię nie tylko za pomocą oczu, ale również za pomocą mojej wyobraźni, którą pobudzały różnego rodzaju opisy.
Komisarza Wróbel to nietuzinkowa postać, która po prostu pokochałam. To facet i do tańca i do różańca, którego nie można nie lubić. Wróbel to istna kopalnia wiedzy jeśli chodzi o dobre, błyskotliwe odzywki.
„Człowiek z celuloidu” to historia pełna tropów oraz fałszywych poszlak, które z jednej strony lekko irytują, a z drugiej pobudzają nasz apetyt na więcej. Jeśli chodzi o zakończenie, to przyznam, że dla takiego finału nie żałuję, że zarwałam dla tej książki nockę - jakby to powiedział pewien bałwanek „dla niektórych książek warto się rozpuścić”.
Czy książkę polecam? Jeśli uwielbiasz czytać kryminały, a zwłaszcza te, których akcja dzieje się kilkadziesiąt lat wstecz, to koniecznie zapoznaj się z tym tytułem. Tomasz Duszyński przygotował dla nas całkiem intrygującą zagadkę kryminalną, której rozwiązanie będzie wymagać od Was odrobiny myślenia.