Świątecznie przechwycony recenzja

Świąteczna aura sprzyja do tego, by nasze dotychczasowe postępowanie stało się łagodniejsze, bardziej otwarte na innych ludzi. Dzięki czemu łatwiej jest poznać kogoś interesującego, z kim być może uda się zbudować jakąś trwałą relację. Ten magiczny czas sprawia, że nasze krzywdy z przeszłości stają się bardziej odległe i łatwiejsze do przepracowania, zwłaszcza z nowo poznaną sympatią.

Zarys fabuły

W książce spotykamy Polę, która będąc doktorem nauk ścisłych pracowała na uczelni, a prywatnie poczuła już magię zbliżających się ukochanych świąt, przez co energia coraz bardziej ją rozpierała i wpadała na nietuzinkowe pomysły. Pewnego dnia miała podrzucić do pracy swemu bratu Piotrkowi jedzenie od ich mamy. Na miejscu okazało się, że Piotr remontujący mieszkanie nie słyszy swej siostry, więc postanowiła wejść na rusztowanie, szczęśliwie w ostatniej chwili, jakiś mężczyzna ściągnął ją z niego i uchronił przed wypadkiem. W międzyczasie brat wyszedł, a ona nie zdążyła podziękować wybawcy, gdyż ten gdzieś poszedł. Niedługo później Pola zdecydowała się biec po parku za znanym jej bezdomnym psem, którego chciała przygarnąć, niestety poślizgnęła się i o mały włos wpadłaby do wody, a nie stało się tak, gdyż została uratowana przez Mikołaja, który był prawnikiem, a jak się później okazało był tym samym wybawcą z placu remontowego. Jak potoczy się dalsza relacja dwojga ludzi? Jaki sekret skrywa Mikołaj? Co dalej z bezdomnym psem Newtonem? Skąd Piotr zna Mikołaja? Jak zakończy się ta historia? O tym w książce „Świątecznie przechwycony” autorstwa Katarzyny Amber.

Szansa

Autorka ukazała w swej książce szansę, jaka pojawiła się u obojga bohaterów, bowiem każde z nich miało jakąś przeszłość uniemożliwiająca bezproblemowe wkroczenie w nowy związek. Jednakże świąteczny klimat sprawił, iż łatwiej było im zaryzykować i otworzyć się na siebie z wzajemnością, choć widać było, że Mikołaj musiał przeżyć coś tragicznego i dopiero towarzystwo Poli, chociażby na chwilę sprawiało, iż jego poważne oblicze stawało się weselsze. Jak potoczy się relacja Poli i Mikołaja już sami doczytacie, niemniej zawsze mogli pozostać w swoich kokonach goryczy i bólu, a jednak zdecydowali się wyjść z tego i spróbować pomimo obaw, które mieli i to jest doskonały przykład dla nas, jak powinniśmy postępować w takich przypadkach, gdyż okazja do zmiany zawsze może się pojawić, tylko od nas zależy, czy z niej skorzystamy.

Podsumowanie

Książkę czytało mi się z przyjemnością, gdyż trafiały się zabawne i niespodziewane sytuacje, a pewne smutne wspomnienie sprzed lat było wisienką na torcie. W tym przypadku mamy delikatną komedię romantyczną, która z pewnością umili szare i nudne wieczory. Myślę, że wato podkreślić, iż owa historia w pełni nawiązuje do świąt, których elementy spotykamy w każdym rozdziale, co niestety nie zawsze występuje w pozycjach innych autorów. Na końcu pozycji znajdziemy przepis na pierniczki, które piekła bohaterka, a także na przyprawę do nich. Okładka pasuje do Poli i Mikołaja i zdecydowanie oddaje świąteczny klimat, dzięki czemu przykuwa wzrok potencjalnego odbiorcy. Gorąco polecam książkę wszystkim lubiącym święta pełne śniegu i miłości z dużą dawką humoru w tle.