Okazuje się, że na pozór młoda osoba, może w sobie dobrze znany metafizyczny sposób postrzegac moment śmierci. Ale nie o sam moment śmierci chodzi. Raczej o wydobycie esencji, w jaki sposób docieramy do nieuchronnego momentu w życiu i co temu towarzyszy.
Debiutant w książce zawarł dziewięc różnych opowiadań, z których każde odmienne ma jednak wspólne cechy. Każde opowiadanie jest okryte celowością, nadprzyrodzonymi cechami, tajemnicą. Jednocześnie zaskakują, zdumiewają i nie pozwalają na normalnie funkcjonowanie neuronów w mózgu czytelnika.
Myśli kłębią się niczym gusła w „Dziadach”, zwroty akcji zaskakują wybuchem militarnych akcentów, w międzyczasie sprowadzane są do alkoholizmu i innych dziwów ;)
Najkrócej, jak mogę:
„Ilwr”
dowiadujemy się o tytułowej wróżce, pojawiającej się w życiu trola Dorrkana. Zabarwia jego smutne, powierzchowne i monotonne życie samym faktem istnienia. Nie mogąc uwierzyc w jej egzystencję, karł przypisuje to wytworowi wyobraźni, „błędnemu funkcjonowaniu mózgu”. Czy tak wspaniały twór może istniec naprawdę? Może. Ale okazuje się, że to co piękne, w co wierzymy może zniknąc, obrócic się w pył, z najprostszego powodu, wystarczy, że ktoś lub Ty sobie to odbierzesz.
Teatr prozaicznego, zwykłego i szarego życia troli, a także zjawienia się w życiu jednego z nich wróżki, to jakby maska baśniowego świata, który każde z nas ma w sobie.
W szarości dnia codziennego, każdy czujący się trolem, czy karłem, może odnaleźć swoją nadprzyrodzoną istotę, której uśmiech rozjaśni skostniałe zakamarki serca.
Opowiadanie o wróżce to historia baśniowej miłości, miłości pięknej, miłości ulotnej. Miłości jak jedyny promyk słońca w deszczowe dni. Ale to też historia człowieka pracy, który tę miłośc poświęca dla idei okazujących się błahymi, poprzez co skazuje się na potępienie na wieki, a co więcej moim zdaniem skazuje się na śmierc już za czasów swojego żywota.
„Pozwól mi życ”
W drugim opowiadaniu, całkiem odmiennym, dowiadujemy się o militarnych akcjach grupy żołnierzy. Jeden z nich podczas misji widzi ciągle małego chłopca, ale nikt inny nie potwierdza tego faktu. Tuż przed śmiercią Mortiego chłopiec pojawia się ze swoją misją.
Czy czekał, aby odprowadzic go w zaświaty?
„Spiritus insciens”
Poznajemy alkoholika z wyrzutami sumienia. Przemyśla wszystko pewnego deszczowego wieczoru wracając do domu. Chce się poprawic, zmienic wszystko na lepsze. Niestety jest już za późno, a śmierc nie lubi czekac.
To opowiadanie mówi o niepojętych wcześniej decyzjach, o błędach których już nie naprawimy.
„Czarny kruk”
Czwartego opowiadania przyznam szczerze nie zrozumiałam początkowo. Może czegoś nie dostrzegłam. Mamy pijącego mężczyznę, próbującego przegonic kruka z parapetu swojego mieszkania. I nagle znajdujemy się niczym w centrum gusł „Dziadów”. Czary, zabobony, szamani. Czy kruk to jego wyrzuty sumienia tykające w rytm upływającego czasu? Czy umierając upływa już tylko czas?
„(Nie)Winna Bajka”
W piątym opowiadaniu poznajemy sen księżniczki Deliali. Utwór mówi o własnych lękach, szaleństwach, upiorach mogących zatruc duszę człowieka, zatruc do tego stopnia, aby paśc trupem.
„W popiele Wezuwiusza”
Cóż widzi umierający człowiek?
„Majówka”
Czas zabawy i relaksu, nie dla wszystkich.
„El Mal”-pierworodny
Pycha, chciwośc, nieczystość, zazdrośc. Ciekawe opowiadanie.
„Zły Pan”
Zakończenie przypadło mi do gustu. Odmienne od całości. To wręcz światełko nadziei, na przedłużenie egzystencji.
Trudnością dla mnie jako czytelnika było szybkie przeskakiwanie z utworu na utwór.
Sądzę, iż każda z nich mogłaby być bardziej rozbudowana, pełniejsza. Uważam, że autor celowo pozostawia szeroki margines czytelnikowi do postawienia kropki nad „i” dopowiedzenia sobie faktów do zaistniałych sytuacji, a tym samym puszczenia wodzy fantazji. Skłania też do refleksji, po co istniejemy, jaki jest cel życia, czy życie i jakośc tej egzystencji ma sens skoro jest to nieuchronna droga ku śmierci. Jak żyjemy? Przecież to jak żyjemy nie zmieni faktu, że z kresem dni odejdziemy w zaświaty.
Niech Was nie zwiedzie niewielka objętośc słowa, a przygotujcie się na myślenie, rozważanie, wyciąganie wniosków, głębszą interpretacje, a nawet nadinterpretację. Przede wszystkim nad tą książką należy się skoncentrowac.
Przedśmiertny neuroleptyk to jakby spowiedź, chociaż nie do Boga, ale spowiedź przed samym sobą każdego z bohaterów. Co uczyniłem, jak żyłem-tak może odebrac książkę czytelnik.
Ja uważam, że autorowi chodzi o sam fakt, moment śmierci, co jej towarzyszy. Co nadprzyrodzonego spotykac może osobnika umierającego i jakie zjawiska nadprzyrodzone temu towarzyszą. Nie chodzi o samo opowiedzenie dla opowiedzenia.
Wielowymiarowośc utworów, barwne, niekiedy trudne opisy i zbyt duża górnolotnośc słowa może zniechęcic potencjalnych czytelników. Warto mimo to przeczytac i spróbowac wyciągnąc własne wnioski.
Nie można lekko potraktowac tego tekstu, tym bardziej, że uważam autora utwory za przemyślane, wręcz sterujące czytelnikiem i jego emocjami. Dodatkowym atutem jest wywarcie poniekąd przymusu poznania.
Każde opowiadanie przeczytałam, co najmniej dwa razy. Nie wątpię, że przeczytam i jeszcze raz, i jeszcze raz, ponieważ mam nieodparte wrażenie, że jeszcze coś w tej książce odkryję.