„Życie jest zbyt skomplikowane, aby były możliwe proste diagnozy”.
Piszący pod pseudonimem artystycznym Karol Arentowicz w niepozornej książeczce, bo niespełna 100 stronicowej, zawarł szereg własnych przemyśleń obejmujących istotę ojcostwa.
I tak wnioski kim jesteśmy, opiera nie wyłącznie na własnych doświadczeniach, ale również na podstawie biografii osób mających ogromny wpływ na historię ludzkości, historię wielu pokoleń. Napotkamy na analizę osobowości Hitlera, Stalina, a co ciekawsze samego Boga Ojca. Jak mówi we wstępie „Ojca” autor:
„Nie ograniczyłem się do opisu własnych przeżyć – sięgnąłem również po najbardziej skrajne przypadki z historii, znane nam wszystkim. Hitler, Stalin i Jezus także przecież byli kiedyś dziećmi (które miały swoich ojców). Znając ich losy, możemy zrozumieć więcej”.
„Ojciec” to druga pozycja pisarza, którą wydano pod wyżej podanym pseudonimem i chociaż wielu recenzentów pisze o dodatkowych dwóch innych, nigdzie nie napotkałam na tytuły tych otóż dwóch pozostałych. Pierwszą pod pseudonimem Karola Arentowicza wydano lekturę pod tytułem „Bajka dla niektórych dorosłych”. Mimo iż obydwie rozstrzygają o sensie człowieczeństwa, można je z powodzeniem czytac odrębnie, chociaż Ci, którzy przeczytali obydwie mówią o ich wzajemnym przenikaniu się.
O czym traktuje książka? Szkieletem jej wartości jest pytanie: kim jest ojciec w naszym życiu? Odpowiedź zdaje się oczywista: jednym z rodziców, który nas kształtuje poprzez wychowanie. I o ile to matka jest tą najbliższą z biologicznego punktu widzenia, o tyle ojciec odgrywa równie ważną rolę w życiu latorośli. Ale autor w książce nie opiera się tylko i wyłącznie na tacie, co daje czytającemu możliwośc szerszego spojrzenia w naturę własnej rodziny, a poprzez to zrozumienie: kim jestem i dlaczego. Czy tylko ojciec miała na mnie wielki (negatywny, czy pozytywny) wpływ?
Wielu recenzentów wypowiedziało szereg pochlebnych słów na temat tej zdawałoby się „małej” objętościowo książeczki, a jednak wielkiej. I zgodzę się, iż jest niezaprzeczalnie lekturą dającą sporo do myślenia, a co ciekawsze czytelnikowi pozwala na przeanalizowanie własnej osobowości na podstawie zarówno relacji z własnym ojcem, ale również całą rodziną i innymi bliskimi osobami.
Napisana przystępnym językiem, z logicznym ciągiem przemyśleń książka, może jednak dla niektórych wydawac się drastyczna. Skrajne porównania w kierunku największych zbrodniarzy stają się wybuchową mieszanką w zestawieniu z Bogiem Ojcem i Jezusem, ale dzięki temu autor odkrywa przed nami szersze pojęcie istoty ojcostwa.
Pisarz zawarł mnóstwo prawd świadczących o inteligentnym spojrzeniu na sposób wychowania, jednak ośmielę się powiedziec, że w moim odczuciu nieoderwalnie „Ojciec” łączy się z „Ostatnim wykładem” Randyego Pauscha. Być może z powodu przeczytania wykładu bezpośrednio przed „Ojcem”. Mając na względzie mimowolne porównanie z tamtą książką, autor Karol Arentowicz bardzo dobrze postąpił pisząc krótko. Dzięki temu czytelnik nie męczy się zbyt długimi przemyśleniami, a koncentruje się na najważniejszych kwestiach z fabuły lektury. Co więcej, wiele osób recenzujących powiela informację o wielkim wpływie jaki na nie wywarła książka Karola Arentowicza: matki planują zakupic książkę ojcu swoich dzieci, jedni polecają tę książkę drugim i nie dziwi mnie to, bo napisana jest bardzo mądrze.
Jednak nie do końca zgodzę się z opinią, że po jej przeczytaniu, całe spojrzenie na formę ojcostwa zmieni się czytelnikowi na resztę życia, zacznie inaczej się zachowywac, będzie wzorowym ojcem itd. Ja bym na takie wygórowane zmiany nie liczyła. Książka jest co prawda drogowskazem i przytaknę wielu przemyśleniom autora, jednak każdy z nas miał własnego ojca, który już nas częściowo własną osobowością ukształtował przez wychowanie i przekazane geny, a przeczytanie czyichś wniosków (tych, czy chociażby Randyego Pauscha) nie zmieni w nas tego, co wpojone już od lat dziecinnych i to jak nas wychowywano przez długie lata i tego w jakich żyliśmy kręgach, społeczeństwie.
Reasumując, autor składnia do refleksji. Momentami należy się zatrzymac, przemyślec, zrobic autoanalizę własnej osobowości. Sądzę, że piszący ma szeroki zakres wiedzy z dziedziny psychologii, nie zgodzę się natomiast, że przypadek ojca wywiera dokładnie taki sam skutek w przyszłości jak to miało miejsce w domu rodzinnym. Są przecież osoby, które mimo braku posiadania prawidłowych ojcowskich wzorców wyrastają na tzw. porządnych ludzi, obywateli i ojców własnych dzieci. Częśc zachowań dziedziczymy w genach, niekoniecznie po najbliższych. I dlatego: „Życie jest zbyt skomplikowane, aby były możliwe proste diagnozy”.
Polecam tę książkę innym czytelnikom (może głównie czytelnikom „Ostatniego wykładu”) nie tylko z powodu ciekawych spostrzeżeń autora, co do osoby ojca, ale również dlatego, iż pięc krótkich rozdziałów traktuje nie tylko o tytułowym bohaterze.