Stan terroru recenzja

PROPAGANDA SUKCESU

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Rudolfina ·3 minuty
2022-01-23
7 komentarzy
35 Polubień
Louise Penny to kanadyjska autorka oldschoolowych kryminałów w stylu Agathy Christie, a Hilary Clinton nikomu nie trzeba przedstawiać. Bardzo byłam ciekawa, co wyjdzie z takiego połączenia. Nie wyszło nic dobrego.

W tym duecie Louise nie miała chyba wiele do powiedzenia. Hilary, jak można się było spodziewać, od razu wyskoczyła na pierwszy plan. Od początku wiadomo, że opowiada o sobie. Bohaterką jest „szczupła elegancka kobieta przed sześćdziesiątką”, która „nie musiała udawać młodszej, niż była, nie chciała też jednak wyglądać starzej”, pełniąca w Gabinecie Stanów Zjednoczonych funkcję, jakże by inaczej, sekretarza stanu. Bohaterka - Ellen Adams, jest chodzącym ideałem, wzorem obowiązkowości i patriotyzmu („o, jakże kocha ten kraj!”). Pracuje 24 godziny na dobę, prawie nie potrzebuje snu. Po politycznym maratonie, potargana, nieumyta, bez makijażu, w poplamionej, wygniecionej garsonce wygląda „jak bezdomna”, a mimo to decyduje się w takim stanie wystąpić przed kamerami telewizji, u boku prezydenta wygłaszającego przed Kongresem orędzie o stanie państwa. Taki to z niej zuch!

Od początku uwierała mnie warstwa językowa tej książki. Tłumaczka język angielski może i zna, ale polski już niekoniecznie. „Nominant polityczny”? Kto to jest? Spiker - to po polsku prezenter zapowiadający program lub odczytujący teksty, najczęściej w radiu. Do angielskiego „speakera” przemawiającego przed izbami parlamentu nie można zwrócić się „panie spikerze”, tylko panie przewodniczący albo panie marszałku. Podobnie angielski „officer” to po polsku nie zawsze oficer. Nie ma takiej funkcji oficer porządkowy, może być, na przykład, funkcjonariusz. O kalkach językowych już nie chce mi się pisać. Najgorsze, że pod tekstem podpisały się dwie redaktorki i trzy korektorki (!). Ej, drogie panie z wydawnictwa „Poradnia K”, naprawdę czytałyście tę książkę? I nie zauważyłyście błędów? Może więc warto zmienić zawód?

Do tego dochodzi sposób formułowania myśli, charakterystyczny dla autora, na który redaktorzy nie mają już, niestety, wpływu. „Rzadko widywała równie zręcznych polityków. Zwłaszcza takich, którzy mieli dość odwagi, by znieść lekkie zranienie, jeśli oznaczało to zabicie przeciwnika”. Gdybym nawet roztrząsała to zdanie przez następną godzinę, nie zrozumiem, o co w nim chodzi. Podobnie drażniący jest sposób narracji: krótkie zdania rozpoczynające się od słów „albo”, „lecz”, „że”, które o wiele lepiej by brzmiały w postaci zdań złożonych, oddzielonych przecinkiem. To akurat redaktorka mogłaby zmienić, ale pewnie się nie odważyła poprawiać dzieła pani Clinton.

Porzuciłam tę książkę, nie przekraczając magicznej granicy 10%, również z kilku innych powodów.

Intryga sensacyjna od początku wydaje się być szyta bardzo grubymi nićmi. Sekretarka ważnego departamentu w ministerstwie otrzymuje dziwnego SMS-a, a jej przełożony beztrosko poleca usunąć wiadomość, twierdząc, że to spam. Dzielna dziewczyna zapisuje jednak treść wiadomości na kartce. Równolegle śledzimy ucieczkę z arabskiego kraju pewnej „naukowczyni”, jednak zupełnie mnie nie przekonują opisane realia. [Na marginesie: feminatywy w tym tekście stosowane są bardzo niekonsekwentnie. Wolno napisać „doktor biegła”, ale „naukowiec biegła” już nie uchodzi. Jakie to szczęście, że zespół tłumaczeniowo-redaktorski nie wpadł na pomysł, aby przetłumaczyć sekretarza stanu na sekretarkę.]

Niedługo potem w centrum Londynu wybucha bomba. Może i nawet ciekawiłoby mnie, co dalej, ale na arenie wydarzeń znów pojawiają się politycy, którzy w chwili poważnego, światowego kryzysu przekomarzają się jak przekupki na targu. W rozmowach na najwyższym szczeblu chodzi tylko o to, żeby wbić koledze rozmówcy szpilę. Może nawet tak jest w rzeczywistości, ale czytanie takich słownych przepychanek jest męczące. Zwłaszcza, że politycy skupiają się na oratorskich popisach dlatego, że wszystkie największe agencje wywiadowcze świata, nie potrafią dowiedzieć się o wspomnianym zamachu dosłownie niczego. Chodzi więc zapewne o to, by wreszcie mogła się wykazać nasza dzielna bohaterka, ale nie mam ochoty się o tym przekonywać.

Nie mogę też zdzierżyć przebijającej zewsząd propagandy sukcesu, wciąż mając w pamięci to, co działo się w naszym kraju za czasów Edwarda Gierka. „Porwały ją majestat, ciche dostojeństwo, moc tej chwili. (…) Prezydent (…) mówił o ciągłości, o sile. O zdecydowaniu i celu. O tym, że szkody wyrządzone przez poprzednią administrację zostaną naprawione. Że Ameryka wróciła”. Może na Amerykanów to działa, chociaż, biorąc pod uwagę klęskę Hilary w wyborach prezydenckich, raczej niekoniecznie.

Megalomania pani Clinton przebija w tej książce z każdej strony, więc naprawdę się nie dziwię Amerykanom, że gdy musieli wybierać mniejsze zło - to Donalda Trumpa wybrali na prezydenta. On przynajmniej nie udawał kogoś innego.

Moja ocena:

× 35 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Stan terroru
Stan terroru
Louise Penny, Hillary Rodham Clinton
4.7/10

Atak. Strach. Spirala terroru. Gra toczy się o najwyższą stawkę. Autorki bestsellerów Hillary Clinton i Louise Penny napisały powieść pełną napięcia i wiedzy dostępnej tylko wtajemniczonym. Stan terr...

Komentarze
@OutLet
@OutLet · prawie 3 lata temu
Jak pięknie. Recenzja z jedyneczką obok recenzji z dziesiąteczką. :)
× 13
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
I pełna wolność! I każdy sobie może wybrać!
× 7
@MLB
@MLB · prawie 3 lata temu
Zachęcające, czyż nie?
× 5
@OutLet
@OutLet · prawie 3 lata temu
A pewnie, czytajta co chceta!
× 5
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Pytałam kiedyś zaprzyjaźnionych Amerykanów, jak to możliwe, że wygrał ktoś taki, jak Trump. I odpowiadali wykrętnie: no wiesz, bo ta Hilary... Teraz już wiem, co mieli na myśli.
× 7
@OutLet
@OutLet · prawie 3 lata temu
To chociaż taka korzyść z przeczytania dzieła.
× 4
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Wystarczyło niecałe 10%. Lektury kształcą😉
× 6
@Antytoksyna
@Antytoksyna · prawie 3 lata temu
Pani Clinton w udawaniu jest mistrzynią. Jak "pięknie" udawała, że wybacza mężowi i wspiera go i kocha, i czego się nie robi dla dobra kraju! Ach te ideały..., ten patriotyzm...
× 7
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
A potem została bohaterką serialu House of Cards. Scenarzyści chyba nie musieli wiele kombinować. Życie podrzuciło temat.
× 3
@Johnson
@Johnson · prawie 3 lata temu
U nas il presidente też miał się ponoć rozwodzić, aż został presidente i partyjno-kościelny konglomerat zabronił ;)
× 5
@Johnson
@Johnson · prawie 3 lata temu
@Rudolfina piękny to był serial, nie zapomnę go nigdy, aż do momentu szkalowania najlepszego z aktorów :(
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
@Johnson, też kocham Kevina 😎
× 1
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
W autobiografii Obama ciepło wyraża się o Hillary, ale dyskretnie daje do zrozumienia, ze tak naprawdę niezła z niej bitch, która była gotowa podkładać swoim świnię, aby tylko zdobyć więcej władzy dla siebie
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
W tej książce relacje prezydent - sekretarz stanu opisane są zupełnie niedyskretnie: nienawidzą się.
× 1
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
Skoro tak, to Hillary już chyba pogodziła się z porażką i nigdy nie będzie startować na szefa USA. Inaczej nie byłoby zgody na publikację takich rzeczy.
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
@Fredkowski, chyba tak. Nareszcie mogła się odegrać.
@Antytoksyna
@Antytoksyna · prawie 3 lata temu
Dla Hilary to musiał być szok, kiedy zorientowała się, że potulny podwładny nie dość że wysunął się na prowadzenie to jeszcze wyeliminował ją z udziału w finale. Chyba nie spodziewała się zagrożenia ze strony O. z powodu jego koloru skóry. A tu taki zonk!
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Wiedzieli co robią, ci Amerykanie.
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
Wujek Barack wspomina, jak to Hillary dawała mu popalić podczas wyborów partyjnych na kandydata do Białego Domu. Kolor skóry chyba nie miał takiego znaczenia, co po prostu płeć. Ameryka jako naród jeszcze nie jest gotowa, by zaakceptować szefa w spódnicy. To wbrew pozorom bardzo ciężko myślące społeczeństwo :)
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Pewnie by zaakceptowali, gdyby to była inna spódnica ;-)
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
Nie sądzę. Hillary ma poparcie za siłę i ludzie współczują jej afery z Billem, którą mu niby wybaczyła, dając drugą szansę. Dla wielu to zagrywka na plus. Jest jakimś wzorem z gwarancją stabilności. Ale to wciąż za mało, by wygrać z facetem.
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Już po przeczytaniu 10% tej książki jej nie lubię i widzę, jaka to hipokrytka. Myślę, że Amerykanie wiedzieli to od początku i nikt jej nie współczuł. Nie sądzę, żeby płeć miała większe znaczenie.
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
Wybacz, ale się nie zgodzę. Demokraci nigdy by nie wystawili Hillary do walki z Trumpem, gdyby elektorat jej nie lubił. Oni to sobie dobrze wszystko wykalkulowali, ale przeliczyli się w kwestii płci. Silny troglodyta-milioner okazał się bardziej przekonujący niż kobieta z politycznym doświadczeniem. Sytuacja powtórzyłaby się, gdyby ją wystawili w kolejnych wyborach, ale wyciągnęli wnioski i zamiast Hillary dali dziadka Bidena. No i wygrali.
× 1
@Antytoksyna
@Antytoksyna · prawie 3 lata temu
A może demokraci chcieli bić kolejne rekordy? Pierwszy ciemnoskóry prezydent, pierwsza kobieta prezydent? Ale, że to taka żmija-kobieta to nie przeszło?
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Bardziej mnie przekonuje @aleksiunka. Oni wtedy nie mieli nikogo innego, z tak dużą popularnością. Przeliczyli się. Nie odpowiemy na pytanie: co by było gdyby. Może kiedyś trafi się jakaś ciekawsza kobieta kandydatka. Wtedy się przekonamy.
× 1
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
Amerykanie to w większości ludzie, którzy mają całkiem konserwatywne poglądy na temat "kto powinien być szefem". To kraj tylko z wierzchu liberalny i otwarty na nowoczesność. U sedna sprawy wciąż leżą stare dobre chrześcijańsko-patriarchalne poglądy. Szef USA to commander in chief, to ktoś, kto podejmuje ostateczne decyzje w kwestiach militarnych i większość Amerykanów nie chciałaby, żeby "słabsza płeć" miała mieć ostatnie zdanie w tym sektorze. Porażka Hillary Clinton to właśnie udowodniła.
× 1
@Brzezina
@Brzezina · prawie 3 lata temu
Trump kojarzyl sie z sila i bogactwem, to byl dobry chwyt marketigowy i zadziałał. Obiecywał złote góry, mowil to co ludzie chcieli slyszec. W gruncie rzeczy to bankrut, a większość " jego" hoteli jest własnością banków. Nazwy z jego imieniem zostawiono w celu zarobku, bo to sie dobrze kojarzylo i Marka Trump zarabia na siebie. Tak naprawde jakby banki chciały to mogly go zniszczyc juz w latach 90tych, jednak prawnicy stwierdzili ze uda sie wiecej od niego wyciągnąć kiedy zostawi sie to tak jak jest, dla oka i dla ludzi, a tak naprawdę dla pieniedzy.
Żaden z niego przedsiebiorca, pieniądze które odziedziczyl po ojcu roztrwonił, a kazdy zwykly czlowiek potrafilby zrobic z tego lepszy uzytek.
Ale ludzie nie chca tego wiedziec, wiedzą to co widzą, a widzą wielkie hotele ze złotymi napisami jego nazwiska i mysla to musi byc milioner, i mądry, i przedsiębiorczy, uratuje nasz kraj i Ameryka bedzie znow wielka...
× 3
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
No właśnie. Amerykanie są bardzo łatwi w manipulowaniu stereotypami oraz powierzchownym bullshitem.Połącz to z ich konserwatywną naturą i żadna kobieta nie będzie szefem wszystkich szefów. Może za dwadzieścia lat.
× 2
@Brzezina
@Brzezina · prawie 3 lata temu
Nie pamietam jaka byla frekwencja, ale bierz pod uwage ze czesc uprawnionych osob nie idzie na wybory bo poprostu nie ma na kogo zagłosować, ani jeden ani drugi kandydat nie jest ich typem. To juz wina obozow ich partii. Czy Amerykanie sa tak konserwatywni, hmm no patrząc na Melanie to rzeczywiscie moze chcieli widzieć kobiety w takiej roli... przesadzam, ale chyba tu górę wzielo zmeczenie materiału i chyba mieli juz poprostu dość serialu pt. Dynastia Clinton.
20 lat to sporo, mysle ze wcześniej cos sie wydarzy, moze Kamala cos zdziala...
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
@Fredkowski, może doczekam. Chętnie bym się nawet założyła, że będzie to wcześniej. Może nawet wcześniej,niż doczekamy się pewnej recenzji ;-)
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
W USA jak w Polsce, musi nastąpić całkowita zmiana pokoleniowa, żeby myślenie ogółu na poważnie się zmieniło. Bo prawdą jest, że Obama wygrał niekoniecznie dlatego, że biali Amerykanie w niego tak masowo uwierzyli, ale również dlatego że ogromna rzesza Latynosów i innych "etnicznych" zyskała obywatelstwo i prawo do głosowania. O ile się nie mylę, Los Angeles dzisiaj to jest już 40% Latynosów i to rośnie. Poza tym popatrzmy na inne sektory. Płace kobieta/mężczyzna są mocno nierówne w USA. To samo w kwestii największego fotela w spółkach. Wielu akcjonariuszy woli, by szefem jakiejś korporacji był jednak mężczyzna. To się oczywiście zmienia, ale nie tak szybko, jak byśmy chcieli.
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
A kolega znów odwraca kota ogonem. To co, zakładasz się? 😉
@Fredkowski
@Fredkowski · prawie 3 lata temu
Nope :)
× 1
@Brzezina
@Brzezina · prawie 3 lata temu
Recenzja ciekawa, jednak ostatnie zdanie, ze niby Trump to nikogo nie udawał hmm no z tym sie nie zgodzę. On i ona to akurat każdy ruch mieli dobrze opracowany przez swoj sztab. Spece od marketingu zrobili swoje.
× 5
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
No dobrze, ale on nie musiał udawać, że jest bucem 😉
× 2
@Brzezina
@Brzezina · prawie 3 lata temu
Fakt, buc z niego doskonały;p
× 4
@Johnson
@Johnson · prawie 3 lata temu
I did not have sexual relations with that woman, Miss Lewinsky.
Tej książki też nie przeczytam. ;)

Lektura Twojej recenzji jednak zmusiła mnie do refleksji, gdyż kilka miesięcy temu miałem myśl na taki artykulik nakanapę właśnie "Za szybcy się wściekli". I czytając Twoją recenzję, i przyznanie się do pewnych wstydliwych grzechów (i tak już zauważanych w recenzjach) W.Chmielarza oraz jedną z recenzji Bartloxa myślę, że można wrócić do tematu.

10tka powiadasz jest? O losie! Aż chcę przeczytać (recenzję) !
× 4
@OutLet
@OutLet · prawie 3 lata temu
Jest. Tuż obok. :)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Doskonały tytuł. Pisz!
× 2
@Mackowy
@Mackowy · prawie 3 lata temu
Podobnie angielski „officer” to po polsku nie zawsze oficer.


× 3
@Asamitt
@Asamitt · prawie 3 lata temu
A ja się zastanawiam czy nie przeczytać dla zdań typu: „Rzadko widywała równie zręcznych polityków. Zwłaszcza takich, którzy mieli dość odwagi, by znieść lekkie zranienie, jeśli oznaczało to zabicie przeciwnika”. Też nic z tego nie rozumiem, a po przeczytaniu kilkudziesięciu, czy raczej kilkuset podobnych mogłabym uczciwie ogłosić, że nie potrafię czytać ze zrozumieniem:P
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 3 lata temu
Ja to już ogłaszałam kilka razy, ale autorzy nie wzięli tego sobie do serca 😉
@atypowy
@atypowy · ponad 2 lata temu
dziękuję za szczerą opinię :) szkoda, że wcześniej się nie zapoznałem, to darowałbym sobie lekturę :)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Polecam się na przyszłość 😉
@atypowy
@atypowy · ponad 2 lata temu
toż właśnie zaobserwowałem :)
× 1
Stan terroru
Stan terroru
Louise Penny, Hillary Rodham Clinton
4.7/10
Atak. Strach. Spirala terroru. Gra toczy się o najwyższą stawkę. Autorki bestsellerów Hillary Clinton i Louise Penny napisały powieść pełną napięcia i wiedzy dostępnej tylko wtajemniczonym. Stan terr...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

 Nie będę ukrywał, że do sięgnięcia po „Stan terroru” skłoniło mnie nazwisko Hillary Clinton na okładce. Sam pomysł na fabułę nie jest niczym nowym – w wielu thrillerach światu grozi zagłada, bo s...

@atypowy @atypowy

„Jestem najsłynniejszą osobą, której nie znacie”. Hillary Clinton Hillary Clinton była pierwszą damą w latach 1993 – 2001, gdy jej mąż sprawował urząd Prezydenta Stanów Zjed...

@aniabruchal89 @aniabruchal89

Pozostałe recenzje @Rudolfina

Łyżeczka
„PRZECZYTAJ, ZANIM ZABIJESZ SWOJĄ MATKĘ” *

Długo broniłam się przed tą książką. Izabela Szylko ani razu nie zawiodła mojego zaufania, więc nie miałam obaw, że powieść będzie słaba. Obawiałam się tematu. Nie lubię...

Recenzja książki Łyżeczka
Blady świt
KAŻDEMU BĘDZIE DANE TO, W CO WIERZY

Bardzo żałuję, że Grzegorzowi Dziedzicowi się nie udało. Skąd ten śmiały wniosek? „Blady świt” miał premierę cztery tygodnie temu, a na największym portalu czytelniczym ...

Recenzja książki Blady świt

Nowe recenzje

Agla. Alef
Sofja w wielkim świecie
@asiaczytasia:

To, że kocham czytać to nie sekret. Czytam dużo i praktycznie każdą wolną chwilę spędzam z książką. Natomiast im więcej...

Recenzja książki Agla. Alef
Bielszy odcień śmierci
Kto komu podrzucił konia?
@asiaczytasia:

Pireneje. Trudno dostępna elektrownia wodna. To tam pracownicy znajdują okaleczone ciało... konia. Na miejsce zostaje w...

Recenzja książki Bielszy odcień śmierci
Frigiel i Fluffy. Strażnik. Tom 1
Sześcienny świat.
@Littlevitch:

Frigiel i Fluffy. Strażnik. Turniej trzech narodów. Tom 1, choć to książka o dość długim tytule, to jest nie oficjalny...

Recenzja książki Frigiel i Fluffy. Strażnik. Tom 1
© 2007 - 2024 nakanapie.pl