Zaczyna autorka ten zbiór reportaży od naukowo potwierdzonych obserwacji, że rosnąca plaga samotności w społeczeństwach Zachodu staje się prawdziwym problemem: ludzie samotni gorzej żyją, częściej chorują, wcześniej umierają, zatem wielu z nich za wszelką cenę szuka towarzystwa. W odpowiedzi na to zapotrzebowanie tworzy się rynek odpowiednich usług; kapitalizm nie znosi próżni. Pani Kromer opisuje ów rynek w Polsce, ale moim zdaniem książka więcej obiecuje niż przynosi, dlatego, że obok ciekawych reportaży są i mało interesujące, także nie na temat.
Najciekawszy jest reportaż o usłudze przytulania. Idea narodziła się w USA, tej Mecce biznesu, przywędrowała też do nas: w Warszawie od paru lat działa firma, która oferuje profesjonalne przytulanie za pieniądze (obecnie za 200 zł za godzinę). Jest to usługa czysto platoniczna, bez żadnej erotyki a tym bardziej seksu. Oferowane są różne pozycje, na przykład na łyżeczkę, same sesje przytulania są przez autorkę dokładnie opisane. Firma prowadzona jest przez dwie dziewczyny bez większego przygotowania psychologicznego, ale biznes kręci się dosyć dobrze, jest trochę stałych klientów, dla nich oczywiście są zniżki. Profesjonalni psychoterapeuci nie zostawiają na tym interesie suchej nitki, ale wygląda mi to na walkę z konkurencją... Ciekawa sprawa.
Pisze sporo autorka o szybkich randkach, w paru takich przedsięwzięciach uczestniczyła, wyłania się z jej relacji obraz mało interesujący: ludzie nie mają czasu się poznać, pogadać, wszystko jest tam szybkie i deczko szalone. Zatem jako antidotum na samotność szybkie randki sprawiają się słabo, zresztą potwierdzają to uczestnicy przepytani przez autorkę.
Mamy też opowieści swatek, czy raczej właścicielek biur matrymonialnych, które się chwalą na potęgę swoimi sukcesami, typowa narracja: on wszedł do pokoju, zobaczył ją i poczuł, że jest tą jedyną, ją też coś trafiło, zawarli związek małżeński i są bardzo szczęśliwi. Brzmi to jak harlekin w pigułce, jakoś pani Kromer poddaje się owym marketingowym opowieściom swatek, wypadałoby je skonfrontować z relacjami klientów biur matrymonialnych.
Jest też kilka reportaży bardzo słabo odnoszących się do głównego tematu książki. Mamy na przykład opowieść o nauczycielach podrywania, którzy adresują swoje usługi do młodych mężczyzn, tu idzie się na rekordy: chodzi o to, aby w ciągu określonego czasu, na przykład dwóch godzin, zagadać i poderwać jak najwięcej dziewczyn. Przykład jednego z zagajeń: „Cześć, od momentu, gdy Ciebie zobaczyłem, zacząłem wyobrażać sobie nasz wspólny seks. Chodź ze mną.” Odbiorcy tego typu usług mają płonną nadzieję, że w ten sposób znajdą kogoś na stałe. Co ciekawe, ten specyficzny biznes cieszy się dużym wzięciem, w każdym razie według nauczycieli podrywu.
Mamy też reportaż o firmie Nuga Best, która oferuje samotnym emerytom ciepło, uwagę i darmowe usługi pseudomedyczne, ale do czasu, bo potem emeryci bardzo są zachęcani do kupowania superdrogich wyrobów owej firmy, które obiecują dobre samopoczucie, ale tylko obiecują... Jest trochę takich biznesów u nas, sprytni marketingowcy wyczuli potrzebę...
W sumie dostaliśmy taki miszmasz, autorka nie dotknęła wielu tematów walki z samotnością: serwisy randkowe online, kursy tańca, psychoterapia (terapeuta jest przyjacielem!), roboty do towarzystwa, itd., wrażenia mam zatem mieszane.