Premier musi zginąć recenzja

Z ciemnej okładki krzyczą do czytelnika czerwone litery, układające się w słowa: „Premier musi zginąć”. To kolejna, czwarta już powieść Krzysztofa Koziołka, zielonogórzanina z urodzenia, mieszkającego w Nowej Soli. W 2011 roku otrzymał on Lubuską Nagrodę Literacką dla najbardziej obiecującego lubuskiego pisarza.

Tym razem mamy do czynienia z thrillerem politycznym. Akcja powieści toczy się w Polsce, dzięki czemu opisane wydarzenia są nam bliższe i możemy bardziej się w nie wczuć.

Główny bohater, Tomasz Mika, jest projektantem mostów i w związku ze swoją pracą dużo podróżuje po kraju. Tak było i tym razem, w czasie kiedy on wracał do domu, jego żona i córeczka zostały zamordowane. Mika po stracie ukochanej rodziny rusza na poszukiwania sprawców zbrodni. Mniej więcej w tym samym czasie zatruto ujęcia wody pitnej w Szklarskiej Porębie oraz kilku innych miastach zachodniej i południowej Polski. Oprócz tego zakłócone zostaje działanie sygnalizacji świetlnej we Wrocławiu, co paraliżuje miasto.

Te pozornie nie związane ze sobą wydarzenia łączy wspólny mianownik, który poznajemy w trakcie czytania. W czasie pogoni za zbrodniarzami Tomasz Mika coraz bardziej zapętla się w intrygi dziwnej organizacji, która za cel obrała sobie wprowadzenie kompletnego chaosu w kraju. Czemu ma to służyć? Kto za tym wszystkim stoi? Na te oraz inne, nasuwające się podczas czytania pytania, odpowiedzi znajdziemy w trakcie lektury.

Dzięki trzecioosobowemu narratorowi jesteśmy zawsze tam, gdzie się coś dzieje. Tempo akcji jest szybkie, dynamiczność jest spotęgowana przez zastosowanie gwiazdkowych odstępów, dzięki którym przeskakujemy z wydarzenia na wydarzenie.

Książkę czyta się jednym tchem, akcja wciąga czytelnika. Chociaż muszę przyznać, że czegoś mi brakowało. W sumie intryga dobrze skonstruowana, jednak wolałabym chyba, żeby autor bardziej się w nią zagłębił. Momentami odnosiłam wrażenie jakby niektóre wydarzenia były opisywane bardzo pobieżnie, a miały one wpływ na zwroty akcji.

Ciekawostką jest to, że niektóre wydarzenia, które miały miejsce w powieści, zdarzyły się także w realnym świecie. Chodzi tu o skażenie wody w 14-tysięcznym Chojnowie na Dolnym Śląsku oraz awarię komputerowego systemu kierowania ruchem, która spowodowała utrudnienia w kursowaniu pociągów w Wielkopolsce.

Autor zaznaczył w książce, że „Wszystkie wydarzenia opisane w tej książce są co prawda fikcyjne, ale w każdej chwili mogą się wydarzyć...”. Oby te słowa nie okazały się prorocze...