Czy można zaufać drugiej osobie? Czy można wierzyć, że zawsze mówi prawdę i jest wiarygodna? Taki scenariusz jest jak najbardziej pożądany, ale życie często jest przewrotne i wiele rzeczy wychodzi inaczej, niż byśmy chcieli. Dzieje się wbrew naszym oczekiwaniom. A jeżeli wszyscy wkoło kłamią, to wtedy już trudno rozeznać się w sytuacji. Trudno wyciągnąć prawidłowe wnioski, gdy rzeczywistość jest zafałszowana ...
Która z bliskich kobiet dla Toma, siostra czy małżonka mówi prawdę? Która kłamie? Każda z nich twierdzi, że ta druga jest niewiarygodna. A my musimy się w tym doskonale odnaleźć. Lucy spędza z Tomem weekend w domku letniskowym. Z wyjazdu powraca tylko żona, mąż zaginął. Lucy twierdzi, że wybrali się na wycieczkę do lasy i ona skręciła sobie nogę i zawróciła, a on poszedł sam dalej. I kobieta nie wie, co się z nim stało. Natomiast Mary prognozuje, że Lucy zabiła Toma i za wszelką cenę stara się to udowodnić. Nawet znajduje w domu ślady krwi, co jej zdaniem stawia żonę w złym świetle. Lucy oczywiście staje się pierwszą podejrzaną. Jej zeznania nie są spójne, plączą się i są mało wiarygodne. Trudno jest się jej bronić, tym bardziej, że Mary cały czas wyszukuje przeciwko niej dowody. Gdzie leży prawda? Której z kobiet zależało na jego śmierci? Jeżeli dotrze do nas, że żona zwiększyła wartość polisy, to oczywiście staje się główną podejrzaną. Jeżeli natomiast wnikniemy w czasy młodości rodzeństwa i ich sprawy rodzinne, szala przechyla się na drugą stronę. I do samego końca nie będziemy mieć pewności, kto stoi za zniknięciem mężczyzny ...
Fabuła przedstawiana jest naprzemiennie, z dwóch punktów widzenia, Lucy i Mary. Każda opowiada historię ze swojej perspektywy, ze swojego punktu widzenia, mając określoną wiedzę na temat stosunków rodzinnych i wzajemnych zależności. Jest to ciekawy zabieg, wzbogaca nasze odczucia i daje nam wiele argumentów przemawiających ze wersją każdej ze stron. Tylko my musimy sami wypośrodkować i obiektywnie spojrzeć na wydarzenia i samemu ocenić, która z kobiet jest bliżej prawdy, która wersja wydarzeń da się obronić. Nie jest to łatwe, gdyż każda z nich ma rację i swoje osobiste spostrzeżenia. Ja się czułam jak w jakimś młynku wydarzeń, gdy byłam pewna, że to Lucy jednak zabiła męża, to pojawiały się Mary i wszystko zostało zaburzone. Jedno jest pewne, do samego końca będziemy wodzeni za nos, oszukiwani, omamiani i nasze widzenie będzie zakłócane zeznaniami drugiej ze stron. I to jest ten walor tej powieści.
Ale dla mnie ta lektura trochę się dłużyła i przeciągała, pewne sekwencje się powtarzały. Momentami wiało nudą i marazmem, nic się nie działo. W tej opowieści nie ma co liczyć na szybkie tempo wydarzeń, tutaj wszystko dzieje się swoim rytmem, jednostajnie i bez nagłych zwrotów akcji.
Pomysł na fabułę ciekawy i godny uwagi. Bohaterowie wykreowani ciekawie i realistycznie, ale zachowania niektórych z nich irytowały mnie i strasznie denerwowały. Brak pewności siebie i taka niepewność czyni bohatera mało wiarygodnym.
Mimo pewnych mankamentów myślę, że warto po nią sięgnąć i być do końca, aby dowiedzieć się, gdzie jest prawda, i jaka ona jest. A może jest całkiem inna niż ta prezentowana zarówno przez żonę, jak i siostrę zaginionego? Może jest trzecia wersja, dotychczas nie brana w ogóle pod uwagę? Wszystko się okaże w zaskakującym finale ...