Dziś o książce „Nie wierzcie jej” autorstwa Jane Heafield.
Dwie kobiety i podejrzenie zbrodni… podejrzenie… bo nie ma ciała, świadków i mocnych dowodów przestępstwa. Są za to dwie wersje minionych dni, dwie wersje relacji małżeńskiej, dwie wersje motywów.
Kto mówi prawdę? Siostra zaginionego, będąca w relacji z przestępcą skazanego na śmierć… czy żona z epizodami załamania nerwowego?
Płyniemy dwoma strumieniami historii, które tylko czasami mają punkt styku. Nieustannie weryfikujemy hipotezy, zmieniamy typowanie i podważmy własny osąd zajścia.
Autorka bawi się z czytelnikiem, niespiesznie podrzuca dodatkowe elementy układanki i powraca do wcześniejszych tropów, ukazując je w zupełnie innym świetle.
Ciekawe dialogi, krótkie opisy i prosty język sprawiają, że całość czyta się bardzo szybko. Interesująca fabuła i dobrze zarysowane kobiece postaci (choć irytujące) sprawiają, że chce się poznać zakończenie, które zaskakuje. Brakowało mi napięcia i narastającego lęku, ale to ciekawa pozycja na spędzenie miłego wieczoru z lekturą.
Jestem bardzo ciekawa Waszego odbioru tej historii. „Nie wierzcie jej” intryguje i irytuje, bo kobiece postaci są często odarte z pozytywnych cech. Obie są podejrzane od pierwszych stron… a prawda jest tylko jedna.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.