Tytuł powieści Patryka Fijałkowskiego „Filip i Hydra” może zapowiadać, że to opowieść o chłopcu, któremu towarzyszy pies, kot czy inne zwierzątko o imieniu Hydra. Tymczasem to historia o traumach dzieciństwa, o dziecku które dorasta otoczony przemocą. Filip żyje w rodzinie, gdzie ojciec jest tyranem i wciąż sieje postrach. Matka ma problemy z alkoholem, który zniewala jej umysł i wybory.
W mitologii greckiej hydra to wąż wodny, potwór z wieloma głowami (różne źródła podają różne ilości łbów). Pokonanie stwora było jedną z prac Heraklesa, co było o tyle trudne, że na miejsce jednej odciętej głowy, wyrastały dwie czy trzy nowe. Według Jana Parandowskiego stwór miał wężowe sploty, a wężowe łby wyrastały z kadłuba lub psiego ciała.
Tytułowego bohatera książki – Filipa – poznajemy w dwóch perspektywach czasowych. Jako dziecko beztrosko bawiące się figurkami Power Rangers i grające na konsoli oraz dorosłego, który walczy z demonami przeszłości, za wszelką cenę nie chce powielić błędów ojca i nie potrafi stworzyć związku z kobietą. Relacja między rodzicami Filipa jest skrajnie toksyczna, w układzie kata i ofiary. Są też momenty dobre i przyjemne, które chłopiec będzie wspominał z rozrzewnieniem i nostalgią. Rytm życia dziecka wyznaczony jest przez kolejne awantury, dni umila przyjaźń z psem Bono. Dorosły Filip próbuje swoich sił jako raper, próbuje studiować, a w międzyczasie spędza czas z dziewczyną Hanią. Trauma z dzieciństwa co chwilę burzy wypracowany ład i wewnętrzny spokój. Wszystkie wybory Filip ocenia jako złe, ma zaniżone poczucie własnej wartości. Kumulowane przez lata emocje wybuchają jako hydra, z którą na co dzień dorosły Filip będzie toczył walkę. Która będzie go ścigać po nocnym mieście, która będzie zajmowała miejsce przed nim w autobusie i biegła kanałami metra. Hydra najczęściej pojawia się w mocno surrealistycznych scenach, która przeplata się z dynamiką rodem z filmów akcji.
Każdy z nas ma w sobie hydrę. Karmiona latami, podsycona złym nastrojem, złym humorem, siedzi w kącie i czeka. Dla każdego hydra może znaczyć co innego, ale tylko od nas zależy czy potrafimy ją spacyfikować, uśpić czy zapomnieć. Gromadzone latami złe emocje odradzają się w postaci kolejnej głowy. Sam autor przyznał w jednym z wywiadów, że niestety zbyt wiele w treści, szczególnie jeśli chodzi o samo dzieciństwo, jest z jego życia.
„Filip i hydra” to trudna powieść. Przeżycia chłopca, szczególnie te z czasów dzieciństwa, są tak mocne i dosłowne że chwilami trzeba dawkować czytanie. Mimo, że nie odkrywa nowego, bo przecież o traumie dzieciństwa pisało wielu, to dzięki postaci hydry wnosi powiew świeżości w tematykę. Styl Fijałkowskiego sprawia, że czytelnik wtapia się w tekst i jest w epicentrum wydarzeń, a do tego czuje i reaguje, razem z bohaterami. Aż dziw, że dziecko jest świadkiem scen tak brutalnych i pełnych krwi. Przeskoki w czasie pomagają lepiej zrozumieć trudną, pełną frustracji, zniechęcenia i kompleksów osobowość dorosłego Filipa. Czytelnik dostrzeże też ukłon w stronę dzieciństwa lat 90. XX w. – komiksy, gry video, bajki rysunkowe, batoniki i gumy.
Fijałkowski niemalże obnaża się w książce. To bardzo osobiste wyznanie, które moim zdaniem dojrzewało w autorze. Niech dowodem na to będzie zakres dat, który mówi o powstawaniu książki. „Filip i hydra” to udana powieść, o trudach dzieciństwa, która ma za zadanie trochę rozliczyć, trochę pocieszyć. Osobiście – nie zachwyciła, bardziej przeraziła.
Demony dzieciństwa – upiory dorosłości Opowieść o traumatycznym dzieciństwie. Bliznach, jakie pozostają na duszy dziecka będącego świadkiem przemocy domowej, i trudnościach, jakie to dziecko, w doros...
Demony dzieciństwa – upiory dorosłości Opowieść o traumatycznym dzieciństwie. Bliznach, jakie pozostają na duszy dziecka będącego świadkiem przemocy domowej, i trudnościach, jakie to dziecko, w doros...
Dom, ten rodzinny, to miejsce, w którym powinniśmy doświadczyć miłości, akceptacji, zrozumienia. To nasze najważniejsze środowisko, matryca, na którą zostają nałożone kolejne doświadczenia. Niestety ...
Kiedy myślimy o dzieciństwie to najczęściej pojawiają się w naszej głowie obrazy pełne ciepła, miłości i bezpieczeństwa: mama dmuchająca na stłuczone kolano aby szybciej przestało boleć (ta metoda za...
@Jezynka
Pozostałe recenzje @justyna_
Jan, Halina i Juliusz
Nazwisko Machulskich zna każdy, nawet laik kinowy czy teatralny. Czy to za sprawą ról Haliny i Jana, czy filmów Juliusza. Anna Bimer tym razem sięga po historie trojg...
Bez wątpienia po „Wilczycę” nie powinno się sięgać bez znajomości pierwszej powieści cyklu („Poszukiwacz zwłok”). Mieczysław Gorzka bez wahania wrzuca Czytelnika od razu...