„Falcon III. Na drodze do prawdy” Katarzyny Wycisk to trzecia, ostatnia część cyklu Falcon. Ważą się losy głównych bohaterów, decyzje jakie trzeba podjąć są trudne, ale konieczne. W tej części nic nie jest proste, sielankowe i nic, tak naprawdę nie daje nam gwarancji happy endu.
***
Cudownie było móc obserwować ewolucję jaką przechodził styl autorki. „Na drodze do prawdy” i pod tym względem jest zdecydowanie najlepszym tomem. I chociaż mogłabym się przyczepić do pewnych drobiazgów (wiecie to „przejeżdżanie” wzrokiem jednak dość mocno mnie bodło w oczy) to zdecydowanie jestem zachwycona. Autorka potrafiła tak zrównoważyć treść, że mamy miejsce na rozważania, ale i na akcję (a tej jest naprawdę sporo). Opisy akcji cechuje dynamizm i dramatyzm, szczególnie w końcowych scenach.
***
Tę część czytałam wyjątkowo długo. Podczas, gdy dwie pierwsze pochłonęłam w kilka dni, czytanie trzeciej zajęło mi blisko dwa miesiące. Wiem, to straszne. Z jednej strony chciałam ją skończyć jak najszybciej i dowiedzieć się co z Alex, Trzy i Jeden (nie ukrywam, że losy tych trojga miały dla mnie największe znaczenie), ale z drugiej wcale nie chciałam kończyć. Nie chciałam dowiedzieć się kto i jaką poniósł cenę, bo w starciu jakie szykuje nam w autorka nie ma jednoznacznie wygranych. Nie mogłoby być. I chociaż koniec powieści ścisnął boleśnie moje serce i sprawił, że łzy napłynęły mi do oczu, to jednak rozumiem, bo tak musiało się stać (w ten czy inny sposób). Przyszedł jednak ten decydujący moment, że wiedziałam iż muszę wziąć książkę do ręki (zaczynałam czytać ebook, a kończyłam papierowy egzemplarz) i ją dokończyć, choćby nie wiem co. I dokończyłam, pół książki przeczytałam w jedno popołudnie.
***
Czyta się naprawdę szybko, a autorka, choć przenosi akcję w kilka miejsc, przerywa w takim momencie, że nie sposób przerwać, tylko trzeba po prostu czytać dalej. Jednocześnie uwielbiam i nienawidzę ten zabieg u pisarzy.
***
W „Na drodze do prawdy” mamy okazję lepiej poznać organizację będącą rywalem Falconu (choć nie wiem, czy rywal to dobre określenie), czyli Talis. A także bliżej przyjrzeć się ich pracy, strukturze oraz poznać osobę, która stoi na jej czele czyli Elizabeth Brenner. Autorka przedstawiła czytelnikom także wyjaśnienie co jest odpowiedzialne za posiadanie supermocy przez ludzi, chociaż dlaczego tak się dzieje nie wiadomo.
***
Już w poprzednich tomach mogłam przekonać się do czego zdolny jest Falcon, jakie brutalne metody stosuje by dostać to, czego chce. Tutaj też nie brak scen przemocy, pełnych brutalności i bezwzględności. Ale… oprócz scen przemocy znalazły się tutaj także czułe sceny, opisane z umiarem, bez szczegółowości, pozostawiające pole do popisu wyobraźni i skupiające się głównie na emocjonalnym wydźwięku takiej relacji między bohaterami.
Prócz tego, że jest momentami brutalnie i czule, to przede wszystkim jest emocjonująco. Bohaterowie nie mają lekko, sami przyznacie. Miłość w obliczu prawdopodobnej klęski i poniesienia ofiar jest trudna, a każdy czuły gest podszyty jest lękiem czy nie jest tym ostatnim. Wyjątkowo, chociaż w dość ograniczonym stopniu, pojawił się wątek niespełnionej miłości, a raczej takiej, która na spełnienie nie miała szans. I powiem szczerze byłam nim poniekąd zaskoczona. Tak! Tak! Droga autorko, zaskoczyłaś mnie.
***
Postać Alex nadal przechodzi przemianę zapoczątkowaną w „Na rozstaju dróg”. Wydarzenia, w których bierze udział stawiają ją w trudnym położeniu, ale ona się nie poddaje. Jest niezłomna, twarda i zdecydowana by ostatecznie pokonać znienawidzony Falcon. Cierpi, ale potrafi to cierpienie odsunąć na bok by działać. Jej przemiana z wystraszonej dziewczyny z pierwszego tomu jest niesamowita, choć okupiona wysoką ceną.
„Falcon” to świetny cykl dla młodzieży (i nie tylko) i miłośników urbanfantasy. Czyta się lekko i przyjemnie, choć lektura obfituje w sceny przemocy, to nie jest przesycona tą brutalnością i przelaną krwią. Opisy te mają przede wszystkim uwydatnić okrucieństwo postępowania organizacji Falcon ze swoimi żołnierzami i adeptami. Przede wszystkim jednak to opowieść o przemianie, walce i determinacji, poświęceniu i miłości.
***
Każdy tom kończy się tak, że musicie natychmiast sięgnąć po następny. Bohaterów jest sporo, najważniejsi to jednak Alex, Trzy i Jeden, bo wokół nich kręci się głównie akcja. Trochę zabrakło mi rozwinięcia wątku Monic oraz ojca Alex i Adama – tu pozostanie mi tylko snucie domysłów.
***
Jak sobie myślę nad całym cyklem to dochodzę do wniosku, że już od początku wiązało się z nim uczucie smutku, straty i walki. I praktycznie jest tak przez wszystkie części. Owszem,później dochodzi nadzieja i pojawia się miłość, ale niepewność i obawa o powodzenie misji są obecne cały czas. I to, tak naprawdę, nie pozwala nam myśleć, że wszystko skończy się dobrze, a bohaterowie żyli długo i szczęśliwie. Osobiście nie lubię przesłodzonych, nadmiernie optymistycznych zakończeń. Są nierealne. Więc jeśli spodziewacie takiego happy endu, przed duże h, to pewnie się zawiedziecie. Nie wiem czy możliwe jest lepsze zakończenie niż to jakie zaserwowała nam autorka. Mnie ono jak najbardziej odpowiada.
***
Czy polecam cykl Falcon? Oczywiście, że tak. Jeśli lubicie akcję, dramatycznie wydarzenia, emocje i miłość (to ostatnie w dawce super light), jesteście miłośnikami super mocy, tajnych organizacji i preferujecie do tego gatunek youngadult, w który Falcon się wpisuje to jest to jak najbardziej lektura dla Was.