Kiedy dwóch przystojnych, charyzmatycznych i pewnych siebie przedstawicieli lubelskiej palestry (jeden w osobie samego autora, a drugi w osobie głównego bohatera książki) spędza Zdrowo BooKKniętej Sandrze sen z powiek, to oznacza to tylko jedno … że ma do czynienia ze świetną książką!
Nic więc dziwnego, że wrażeniami z lektury tego niezwykłego, kipiącego starą wiarą, emocjami i słowiańskim folklorem dzieła, musiała się podzielić ze swoimi zaczytanymi obserwatorami.
Co my tu mamy? „#Powiernik” to pierwszy tom z cyklu Uniwersum Powiernika , który wyszedł spod (niezwykle wprawnego jak na debiutanta) pióra Franciszka M. Piątkowskiego. Jego głównym bohaterem jest wzięty młody adwokat – Marek Lichocki. Mężczyzna jest szczęśliwy. Jego kancelaria prężnie się rozwija, a u swojego boku ma fantastyczną kobietę, z którą pragnie spędzić resztę życia. Pewnego dnia w jego gabinecie pojawia się dwóch tajemniczych, ale budzących sympatię mężczyzn. Jeden z nich, Jan Rokicki, proponuje mecenasowi, aby został jego uczniem. W zamian za poświęcenie czasu, oferuje mu pokaźne honorarium. Marek zgadza się wysłuchać poczciwego staruszka, bo w końcu, nie ma nic do stracenia… Początkowo podchodzi do nauk Jana z rezerwą, ale wizyta w ukrytej kącinie, wiążąca się z możliwością podziwiania rzeźb i atrybutów starych Bogów, królujących w sielskich okolicznościach niczym nieskażonej przyrody, rozwiewa jego wątpliwości. Marek, za cichym przyzwoleniem swojej narzeczonej, postanawia zostać tytułowym powiernikiem. W czasie Jarych Godów ma wziąć udział w rytuale przejścia i tym samym nawiązać kontakt ze światem niematerialnym. Nie spodziewa się jednak, że zburzy to jego dotychczas spokojne i poukładane życie. Mecenas po rytuale przejścia ma dziwne sny oraz spotyka tajemnicze postaci. Ze spotkania z ubożęciem Miłą i domowikiem Witkiem zwierza się Rokickiemu, który tę nowinę przyjmuje z ekstatyczną wręcz euforią. Okazuje się bowiem, że Marek stał się nie tylko #powiernik, ale także #widzący. Ten dar nie wiąże się jednak wyłącznie z korzyściami. Adwokat szybko się o tym przekonuje, bo ofiarą jednego ze złych stworów – wieszczego, pada narzeczona Marka, która po ukąszeniu przez demona zapada w śpiączkę. Jedyne lekarstwo (żywa woda) znajduje się w świecie Bogów. Marek wybiera się więc na Łysą Górę, by wejść do świata niedostępnego dla zwykłych śmiertelników. Czy uda mu się wyjść cało z tej wyprawy i uratować ukochaną?
Czy można na kartach powieści połączyć nierzadko suche i nieznoszące nadinterpretacji prawo z nieco zapomnianą starą wiarą? Okazuje się, że tak. Franciszek M. Piątkowski zastosował to niekonwencjonalne połączenie w swoich powieściach i niezmiennie nim zachwyca.
Zaczyna powoli: wprowadza czytelnika w ten nieznany, słowiański świat barwnymi i plastycznymi opisami miejsc oraz zależności, ujawnia w przystępny sposób tajniki starej wiary i zapomnianych obrzędów, przedstawia niezwykle oryginalne postaci… Następnie rozkręca się, prezentując intrygujący w swym mistycyzmie rytuał przejścia, po to, by rozochoconego na pozytywne, wręcz heroiczne wyczyny głównego bohatera czytelnika, wepchnąć w bezlitosne szpony zawrotnej akcji. Od tego momentu nie ma już powrotu … trzeba przeczytać, bo "Powiernika" nie da się odłożyć!
Ogromnym atutem powieści jest kreacja postaci. Opisani z niesamowitą ( prawniczą) precyzją bohaterowie są niesztampowi i spójni w każdym calu. Choć moje czytelnicze serce skradł Marek Lichocki, to nie odmówię uroku domowikowi Witkowi (którego podobiznę widzicie na mojej koszulce), czy Perepłutowi.
Ale, żeby nie było tak kolorowo, to wspomnę jeszcze o wadzie tej książki. Jest za krótka! Zapoznanie się z jej treścią zajęło mi jeden wieczór. Kolejne trzy wieczory poświęciłam na dwa pozostałe tomy i drugi zbiór opowiadań. Zapewniam wszystkich, że będzie się działo Wyczekujcie więc kolejnych recenzji
Na zakończenie, chciałam zwrócić uwagę na pewną nieprawidłowość, której występowanie uświadomiłam sobie dzięki moim wychowankom, odwiedzającym ze mną Targi Książki Nad Odrą. Kędzierzyn-Koźle 2022 r. Niestety niewielu z nas zna mitologię słowiańską. W szkole na lekcji języka polskiego przerabiana jest #mitologiagrecka oraz rzymska...Gdzieś tam liznęliśmy nawet trochę #mitologianordycka, ale swoją pomijamy albo traktujemy po macoszemu, zgodnie z zasadą "cudze chwalicie, swego nie znacie"... Liczymy, że dzięki takim ambasadorom jak Franek, mitologia słowiańska zostanie ocalona od zapomnienia.
Dziękuję Autorowi za egzemplarze do recenzji oraz przecudowną koszulkę
P.S. Okładka i podobizny bohaterów (m.in. Witka, którego widzicie na koszulce) są dziełem niezwykle utalentowanej Marta Żurawska
Młody mecenas był coraz bardziej zaintrygowany. Coś zaczęło się dziać, jeszcze dobrze nie wiedział co. Dotąd była tylko historia, zioła, czytanie znaków, szykowanie obrzędów, obcowanie z naturą. Tera...
Młody mecenas był coraz bardziej zaintrygowany. Coś zaczęło się dziać, jeszcze dobrze nie wiedział co. Dotąd była tylko historia, zioła, czytanie znaków, szykowanie obrzędów, obcowanie z naturą. Tera...
Uniwersum powiernika to seria o której słyszałam już jakiś czas temu za sprawą recenzji moich znajomych. Ciągnęło mnie do niej i coraz bardziej utwierdziłam się w przekonaniu że muszę po nią sięgnąć....
@Obrazek Jak zainteresować kogoś, kto nigdy nie miał z mitologią słowiańską do czynienia (wszak w szkole nie ma o niej mowy) taką tematyką? Zwłaszcza, gdy chodzi o kogoś, kto nie pała gorącym uczu...
@alicya.projekt
Pozostałe recenzje @sandra_taul
Recenzja
Cześć, #Zaczytani! W ferworze sylwestrowych przygotowań, postanowiłam chwilę spocząć na kanapie 🛋️ i zadbać o kolejny wpis na bloga. Co powiecie na przepis na atrakcyjn...
Początek roku to czas, który sprzyja podsumowaniom i wspomnieniom. Podczas pisania recenzji: Tytuł: „Wielkie porwanie małych superbohaterów” Autor: @Link Zdrowo BooKK...