Po kryminały sięgam ostatnimi czasy dość rzadko. Mijający rok zdecydowanie był pod znakiem powieści obyczajowych, jednak opis najnowszego kryminału Anny Potyry sprawił, że zaświeciły mi się oczy. Poczułam dreszczyk zaintrygowania i postanowiłam sięgnąć po "Potwory" oraz sprawdzić jak tym razem sprawił się mój czytelniczy radar.
"Potwory" to moje pierwsze spotkanie z piórem tej autorki, z pewnością jednak nie ostatnie. Powieść zaskoczyła mnie swoimi wątkami, bo nie ukrywam - takich się nie spodziewałam.
***
W warszawskim lasku miejskim odnaleziono zwłoki młodej kobiety. Wschodząca gwiazda polskiej sceny operowej, piękna i utalentowana w niezwykle brutalny sposób straciła życie. Kto ją zabił? I dlaczego? Rusza śledztwo mające na celu wykrycie sprawcy. Niestety komisarz Adam Lorenz z powodów dyscyplinarnych zostaje odsunięty od obowiązków służbowych i nie może uczestniczyć w dochodzeniu. Początkowo tylko obserwuje postępy, jednak w pewnym momencie rozpoczyna własne śledztwo. Nie przypuszcza dokąd go to zaprowadzi...
***
Styl Anny Potyry zdecydowanie mi odpowiada. Tekst czyta się płynnie, opisy równoważą się z dialogami, a akcja sprawnie posuwa się do przodu. Momentami przystaje byśmy mogli bliżej poznać bohaterów. Nie tylko towarzyszymy wspomnianemu w opisie komisarzowi Lorenzowi, ale także jego współpracownikom i niejako dwutorowo śledzimy postępy w odkryciu prawdy o śmierci śpiewaczki.
To kolejny z cyklu kryminał A. Potyry i chociaż nie czytałam poprzedniego, nie odczuwałam z tego powodu dyskomfortu. Wątek obyczajowy komisarza Lorenza jest na tyle dobrze wyjaśniony , że absolutnie nie odczuwałam nawet najmniejszej frustracji, iż wcześniej działo się coś o czym nie wiem.
***
Nie przeszkadzał mi stereotyp śledczego, borykającego się z własnymi demonami, chociaż nie będę ukrywać poczułam pewien smuteczek, że to takie... typowe. Sama zagadka kryminalna oraz wodzenie czytelnika za nos bardzo mi to wynagrodziło. Nie musiałam zbyt mocno skupiać się na śledczych, tylko całość uwagi przełożyłam na zagadkę.
Sam pomysł na fabułę jest bardzo dobry. Jak to w kryminale jest trup (tak wiem, kryminały to nie tylko trupy ;)), lecz tutaj historia (zmierzająca do wykrycia sprawcy i poznania jego motywów) jest głębsza. Trup, kochani, to tylko początek. Książki, które skrywają w sobie coś więcej niż tylko wciągającą historię zawsze wiele zyskują w moich oczach. Tutaj właśnie mamy do czynienia z takim utworem. Zagadka kryminalna jest pretekstem i to mi się niezmiernie podobało.
***
Książki poruszające temat molestowania dzieci zawsze są przeze mnie "przechorowane" i pojawienie się takiego w tej powieści stanowiło pewien dyskomfort. Na szczęście ten wątek sprawnie przeplatał się z innymi i nie był dominujący, choć zdecydowanie najbardziej oddziaływał na sferę emocjonalną.
Podoba mi się, że Anna Potyra nie uczyniła z molestowania wątku głównego, że skupiła się na innych, a jednocześnie umieściła w swej powieści istotne i niezmiernie ważne informacje.
Niemal od samego początku mam ochotę przyczepić się do wątku sąsiadek Lorenza (kto czytał ten wie, kto jeszcze nie zachęcam do sprawdzenia o co chodzi - nie chciałabym Wam spojlerować). Wiem, rozumiem czemu miał służyć, jednocześnie wiele autorce ułatwiał, ale to było jak
"Wszędzie czają się potwory" - tak czytamy w jednym z fragmentów. Ja dodam od siebie, że potwory noszą maski. I do tego zdaje mi się nawiązywać maska na okładce oraz prześwietny dodatek w postaci papierowej maski dołączony do egzemplarza recenzenckiego. Wspomniana maska jest także związana z maską jaką mogłaby nosić śpiewaczka operowa, która w pewien sposób jest także aktorką. Dla mnie jednak maska ma to pierwsze znaczenie.
***
Podsumowując, "Potwory" Anny Potyry zaskoczyły mnie dwojako: pod względem wątków i ich wzajemnych korelacji oraz głębszego, psychologicznego przekazu.
To nie tylko historia o zbrodni, molestowaniu i zawiści, to historia o zazdrości, stracie i radzeniu sobie z traumą.
Jeśli poszukujecie dobrze napisanego kryminału, z ciekawymi wątkami i intrygującą zagadką proponuję zapoznać się właśnie z "Potworami" Anny Potyry.