Uwielbiam tego typu historie. Tak, zacznę tym zdaniem. Książka ma dla mnie jeden minus (nie, nie chodzi o to, że za szybko ją przeczytałam), ale o tym wspomnę dalej, bo nie byłabym sobą, gdybym to pominęła. Stąd też moja końcowa ocena będzie taka, a nie inna.
Niektórzy z Was pewnie wiedzą, że wstępem do tej książki było opowiadanie o tym samym tytule, które Zuza napisała do antologii "Sportowe Love". Już wtedy miałam możliwość poznać Harper i Ezrę. Spotkali się w Tajlandii, nie ma co ukrywać, że chemia między nimi pojawiła się błyskawicznie, ale ich serca zabiły mocniej nie tylko ze względu na pożądanie. Jednak to co piękne nie trwa wiecznie. Wakacje się skończyły, a każde z nich poszło swoją drogą. Chociaż podjęli próbę utrzymania relacji, Ezra pewnego dnia urwał kontakt.
Dziewczyna również odpuściła. Wspomnienia pozostały, ale nie mogła się załamać. Mimo dystansu, który postanowiła trzymać w stosunku do płci przeciwnej, na jednej z imprez poznała Gunnara. Jakie szczęście musi mieć Harper, gdy chcąc zapomnieć o jednym kickboxerze, poznaje drugiego? Oj, biedna dziewczyna...
Jednak to nie wszystko, co przygotował dla niej los. Świat, w którym żyją bohaterowie jest mały, a świat sportu jeszcze mniejszy. Dwaj bohaterowie - Ezra i Gunner - mają stoczyć ważną walkę. Jednak, gdy w grę wchodzą uczucia do tej samej kobiety, wiadomo, że ta prawdziwa walka nie będzie wymagała użycia ringu.
Autorka stworzyła naprawdę interesującą historię, która wciągnęła mnie na tyle, że czytałam ją w każdej wolnej chwili. Nie będę ukrywała, że ogromnym pozytywem jest też fakt, iż męscy bohaterowie zostali wykreowani na podstawie prawdziwych osób, które Zuza poznała. Mając taką myśl z tyłu głowy, czyta się jeszcze przyjemniej, przeżywa się tę historię bardziej. Tak było w moim przypadku. Zarówno postacie pierwszo, jaki i drugoplanowe skradły moje serce. Przeżywałam z nimi ich wzloty, upadki. Tak, Zuza zafundowała mi naprawdę wiele emocji. Potrafiła mnie rozbawić, doprowadzić do łez. Stworzyła między bohaterami niezwykłe więzi, które nie były pokazane nad wyrost. Wszystko było naturalne. Zupełnie jakbyście czytali o kimś, kogo możecie spotkać na ulicy.
Książka została napisana z perspektywy dwójki bohaterów - Ezry oraz Harper. W związku z tym doskonale poznajemy emocje każdej z tych postaci. Przyznam szczerze, że nie narzekałbym, gdyby pojawiły się również te widziane oczami Gunnera. Myślę, że chłopak miałby sporo do powiedzenia. Przy okazji - wiecie, że nie mogę zdecydować, do którego teamu należę? Zarówno jeden, jak i drugi bohater ma w sobie to coś. Nie chciałabym być na miejscu dziewczyny, bo nie umiałbym wybrać. No właśnie, czy Harper będzie umiała to zrobić? Autorka nie szczędzi komplikacji, które czekają wspomniane przeze mnie postacie. Jeden zły wybór przyniesie konsekwencje, które z kolei mogą wywołać lawinę następstw.
Ile jest w stanie wybaczyć serce? Czy nie jest lepiej, gdy kontrolę przejmuje rozum? Może powinniśmy sugerować się chwilą i impulsami? Jak myślicie?
Myślę, że takie pytania nasuną się każdemu, kto chwyci za tę książkę.
No dobrze, to teraz ten minus, na który być może kilka osób wyczekuje. Korekta. Nie wiem, czy czytam już za dużo, czy taka po prostu moja natura, ale denerwują mnie literówki, braki literek oraz niepoprawna kolejność słów w zdaniu. Mnie to po prostu odrywa od fabuły. Nie mam o to nigdy pretensji do Autorów, a do osób zajmujących się korektą. Dlaczego? Dlatego, że Autor tworząc ma prawo popełniać błędy, w tym przypadku ważna jest historia, bo to ona przyciąga czytelnika.
Mi pozostaje niecierpliwie czekać na kolejną część, ponieważ zakończenie mnie dosłownie oszołomiło. Jestem bardzo ciekawa, co naszym bohaterom przyniesie los. Zuza, gratuluję Ci tak udanej książki (chociaż wiesz, którą jeszcze kocham) i oby tak dalej!