,,Revelle" Lyssy Mia Smith to książka, która zaintrygowała mnie od pierwszych zapowiedzi. Okazała się powieścią dość nierówną. Fabuła jest dobra i ciekawa, ale największą bolączką tego tytułu są: słabe światotwórstwo, charakterystyka postaci oraz brak emocji.
Wyobraźcie sobie lata 20. XX wieku w okresie prohibicji w Stanach Zjednoczonych. Świat odcina się od magii, jej sercem staje się wyspa Chamant, na której o wpływy walczy kilka magicznych rodów, które nie cofną się przed niczym, sięgną nawet po brudne zagrywki, by osiągnąć swój cel.
Mężczyzna żądny władzy i młoda kobieta chcąca chronić swoją rodzinne dobijają razem umowy. W tle miłość i dawno pogrzebane tajemnice.
Są to świetne podwaliny pod książkę, jednak autorka nie do końca je wykorzystuje, ale widać w ,,Revelle" wiele świetnych pomysłów.
Główni bohaterowie nie mają ciekawych osobowości. Już bardziej interesujące okazały się postacie drugoplanowe, których było tak wiele, że większość robiła za tło, ale ci bardziej istotni dla fabuły byli na szczęście bardziej wyraziści.
Szczególnie żal mi charakterystyki jednej postaci, która dość długo była kreowana na dwuznacznego bohatera po to, tylko by pod koniec zrobić z niego przerysowanego złoczyńcę.
Jamison jest płytką, papierową postacią, którą autorka kreuje na szlachetnego młodzieńca bez wad. Z tajemniczą przeszłością. Pomimo tego, że chłopak ma swój własny wątek, to niestety jego rola sprowadza się tylko do relacji romantycznej. Na szczęście lepiej wypada Luxe jest typową bohaterką tego typu powieści, ale zabrakło jej charyzmy. Narracja jest pierwszoosobowa z perspektywy dwoch głównych bohaterów.
Tempo akcji nie jest jednostajne. Akcja powieści dzieje się raz szybciej, a raz wolniej. Z pewnością zabrzmi to dziwnie, ale mam wrażenie, że autorka nie wyczuwa sytuacji. Wydarzenia, które są interesujące i zasługują na większą uwagę, poprowadzone są pośpiesznie. Mało wnoszące do fabuły są rozciągnięte w czasie.
Przez dłuższą część powieści bardziej interesujący od głównego wątku romantycznego okazała się relacja pomiędzy Luxe a Deweyem. Powodem tego był fakt, że jedne stosunki autorka rozwijała powoli, dając bohaterom motywacje. Relacja romantyczna głównej bohaterki rozwijała się szybko, bez podstaw i chemii między samymi zainteresowanymi. Tym samym trudno uwierzyć w rodzące się uczucie pomiędzy Jamisonem a Luxe.
Muszę pochwalić system magiczny, który może nie jest oryginalny, ale autorka świetnie go przedstawiła i wplotła do fabuły. Rody, które mają różne zdolności i cena, którą płacą za korzystanie z nich jest świetnym pomysłem. Miejscami zbyt pobieżnie odnosiła się do magii, ale dalej w sposób interesujące. Autorka podjęła się trudnego zadania, ponieważ wątek podróży w czasie zawsze stanowią wyzwanie, ale o dziwo dziury fabularne i brak logiki pojawiły się w innych wątkach.
Na słowa uznania zasługuje także klimat tej książki, który często jest mroczny i niepokojący. Bardzo żałuję, że Smith nie pokusiła się o bardziej szczegółowe i barwne opisy miejsc i kostiumów, o które wręcz prosi się Duży Namiot, czy okres, w którym została osadzona fabuła. Na ttym etapie lata 20. XX wieku stają się motorem do podjęcia działań, ale nic więcej za tym nie stoi, ponieważ czasami można odnieść wrażenie, że fabularnie i językowo ,,Revelle" jest bardziej zbliżone do współczesnych czasów.
Chciałabym lubić książkę ,,Revelle" bardziej, ale nie potrafię, ponieważ dostałam przeciętną powieść. Mimo wszystko widać w tym debiucie sporo potencjału i z ciekawością będę obserwować dalsze literackie kroki autorki.