Poszukiwacz zwłok recenzja

Czytam z pasją, namiętnie, zawsze kiedy mogę i wszędzie kiedy mogę. Jednak gdy patrzę na biblioteczne bądź księgarski półki czuje żal i smutek. Uświadamiam sobie bowiem, że są miliony książek, do których nigdy nie zajrzę i tysiące autorów, który twórczość pozostanie dla mnie wielką niewiadomą. Prawdą jest to co powiedział swego czasu Frank Zappa: tyle książek do przeczytania, tak mało czasu.
Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że ostatnio miałam okazję zapoznać się z twórczością pisarza, którego książek do tej pory nie czytałam. Mowa o Mieczysławie Gorzce, cenionym przez czytelników autorze powieści kryminalnych i literatury fantastycznonaukowej.

Przedpremierowo miałam okazje przeczytać jego najnowszą książkę "Poszukiwacz zwłok" i z miejsca stałam się zagorzałą fanką autora, od razu po lekturze kierując swe kroki do mojej osiedlowej biblioteki i przeszukując katalog polskich autorów pod literą "G". Zachwycił mnie on przed wszystkim misternie skonstruowaną fabułą, tkaną z tak wielu wątków, że niemożnością wydało się ich zgrabne połączenie. Autorowi udało się to bezbłędnie, do końca trzymając czytelnika w napięciu. To co cenię w powieściach kryminalnych to realizm i logika, która rządzi śledztwem i działaniami zespołu śledczego, starającego się rozwikłać zagadkę. Jest trop, jest ślad, jest działanie, które krok po kroku przybliża nas do rozwiązania sprawy. Są w końcu policjanci z krwi i kości: ani kryształowo czyści, ani do cna źli. Po prostu ludzcy ze swymi słabościami i zaletami, przez co stają się czytelnikowi bardzo bliscy. Nie ukrywam też, że ucieszyło mnie że główną bohaterką jest kobieta komisarz Laura Wilk. Z pozoru twarda i nieustępliwa jak na "Wilczycę" przystało, w środku jednak krucha i spragniona prawdziwej miłości i rodzinnego ciepła. Marzenia te muszą jednak poczekać, gdyż zostaje ona przydzielona do sprawy, na której poślizgnęło się już wielu jej poprzedników: poszukiwaniu seryjnego mordercy młodych kobiet. Kiedy wydaje się, że sukces jest już bliski sprawcy znów udaje się uciec przed wymiarem sprawiedliwości. Ujęcie go staje się idée fixe komisarz Wilk. Jednak to nie jedyna zagadka, którą stara się rozwiązać. Pomaga też przyjacielowi, psychologowi współpracującemu z policją w znalezieniu zwłok zaginionej przed laty córki lokalnego gangstera, dziś szanowanego wiceministra. A wiadomo, że jeśli do gry wchodzi polityka to gra ta robi się niebezpieczna a bohaterowie z myśliwych stają się zwierzyną.

"Poszukiwacz zwłok" wciąga bez reszty a jego lektura powoduje przyśpieszone bicie serca. Odrobinę się zirytowałam, kiedy okazało się, że nie wszystkie wątki zostały wyjaśnione, ale z drugiej strony jest to gwarancją, że ciąg dalszy nastąpi. Już nie mogę się doczekać. Polecam!