Portret pani Charbuque recenzja

Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy

Autor: @destrakszyn ·3 minuty
2013-03-28
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Zimno, mokro, niepogodno. Chciałoby się zakopać w miękkich poduchach i w ciepełku przeczekać, aż aura stanie się nieco przyjemniejsza – zasnąć i obudzić się w blasku słońca. Przy plus dwudziestu, gwoli ścisłości. Jeśli jednak na horyzoncie Morfeusza nie widać i konieczne jest cierpliwe czekanie, warto umilić sobie jakoś ten czas. Ja, rzecz jasna, sięgnęłam po książkę. Padło na Portret pani Charbuque. Asystentkę pisarza fantasy autorstwa Jeffreya Forda.

Tę pozycję można podzielić na dwie części, co zresztą sugeruje już sam tytuł. Pierwsza to zbiór opowiadań – dłuższych i krótszych, niemających ze sobą najmniejszego związku. Każde dotyczy zupełnie innych sytuacji i postaci, co na ogół mi nie przeszkadza, ale tym razem nierzadko miałam wrażenie, iż autor wrzucił mnie w środek zacienionego pokoju i nakazał określić kolor zasłon; kiedy ja nawet nie wiem, gdzie te zasłony są! Czy w ogóle są? Ford usiłował przekazać mi światy powstałe w jego głowie, ale ja mogłam tylko błąkać się po nich bezradnie. Moja dezorientacja i chaos oraz nonsensowność tekstów psuły mi przyjemność z czytania i jedynie parę przypadków naprawdę przypadło mi do gustu.

Rzecz zupełnie inaczej miała się z drugą częścią książki – to powieść Portret pani Charbuque. Krótko mówiąc, wgniotła mnie w fotel. Jak możemy dowiedzieć się z tylnej okładki, portrecista Piero Piambo dostaje zlecenie od tajemniczej, bogatej kobiety – ma za zadanie namalować jej postać wyłącznie na podstawie rozmów z nią, a próby poznania jej rzeczywistego wyglądu są surowo zakazane. Już sama myśl przewodnia powieści mnie zaciekawiła, rozbudziła jakieś nieokreślone, stare wspomnienia, zatem kontynuowałam lekturę, starając się pozbyć tego uporczywego uczucia. Teraz żałuję tego pośpiechu – byłam wciąż niesiona na fali wcześniejszych opowiadań i wydaje mi się, że sam początek Portretu… nie został przeze mnie z należycie odebrany.

W moim odczuciu Ford rozwinął skrzydła dopiero w tej powieści – opowiadania nie dawały odpowiednio dużego pola do popisu. Wcześniej zwróciłam pewną uwagę na bogaty, barwny styl, ale na ogół skrywał się on za niepewnością i zmieszaniem, jakie mi towarzyszyły; tylko czasem uświadamiałam sobie jego obecność, ale łatwo było mi o nim zapomnieć, gdy skupiałam się na daremnych próbach zrozumienia, o co autorowi chodzi. Okazało się jednak, że styl ów trudnym do opisania sposobem idealnie pasuje zarówno do klimatycznych opisów, jak i pędzącej akcji. Mimo wielu wydarzeń wciąż wszystko pozostawało jasne i przejrzyste (to stwierdzenia jeszcze pięćdziesiąt stron temu potraktowałabym dość sceptycznie), zatem bez trudu skupiałam się na śledzeniu fabuły, jednocześnie wchłaniając wspaniale oddaną atmosferę Nowego Jorku końca XIX-ego wieku.

Podążałam zatem za wątkami z wypiekami na twarzy i mocno bijącym sercem, ale to bohaterowie zafascynowali mnie najbardziej.

Gdzieś w połowie uświadomiłam sobie, że spośród opowiadań najbardziej spodobały mi się te dotyczące bezpośrednio ludzi i ich charakterów lub na tyle długie, bym miała szansę choć na chwilę zajrzeć do głów i serc postaci wykreowanych przez Jeffreya Forda. Ponieważ to właśnie postaci wyszły mu najlepiej – są ludźmi o wadach i zaletach, ciemnych i jasnych stronach, których poznawanie budziło we mnie dreszczyk emocji, nierzadko także zaniepokojenia, kiedy autor mówił o przyczynach obecnego kształtu ich osobowości bądź też mentalnie brał mnie za rękę i prowadził, bym mogła na własne oczy zobaczyć owo kształtowanie. Niemal w nim uczestniczyć, na co oczywiście przystałam z ochotą i radością dziecka, które dostało cukierek.

Niezbyt oszałamiające pierwsze wrażenie zostało ostatecznie pogrzebane pod nawałem pozytywów oraz ochów i achów, od jakich powstrzymać się nie mogłam. Czy warto przeczytać, zaopatrzyć swą biblioteczkę w Portret pani Charbuque. Asystentkę pisarza fantasy? Z mocą mówię: o tak!
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Portret pani Charbuque
Portret pani Charbuque
Jeffrey Ford
8/10

Ta tajemnicza i nastrojowa powieść opowiada historię portrecisty Piero Piambo, który otrzymuje zlecenie inne od wszystkich. Pani Charbuque, bogata i skryta kobieta, zamawia u niego swój portret, jedna...

Komentarze
Portret pani Charbuque
Portret pani Charbuque
Jeffrey Ford
8/10
Ta tajemnicza i nastrojowa powieść opowiada historię portrecisty Piero Piambo, który otrzymuje zlecenie inne od wszystkich. Pani Charbuque, bogata i skryta kobieta, zamawia u niego swój portret, jedna...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy” Jeffrey’a Forda, to druga publikacja z Uczty Wyobraźni, jaką miałam okazję przeczytać. Książka składa się z dwóch części, są to: zbiór szesnastu op...

@milla @milla

Jako czytelnik lubię być zaskakiwana. Książki z serii Uczta Wyobraźni za każdym razem takie zaskoczenie mi serwują, choć zawsze w inny sposób, niż mogłabym oczekiwać. Czasem jest to znany już ogólnie...

@Edyta28 @Edyta28

Pozostałe recenzje @destrakszyn

Bogowie muszą być szaleni
Tylko wariaci są coś warci!

Moja babcia, jak to babcie zwykle mają, uwielbia swoim wnuczkom podtykać przeróżne smakołyki i tylko złośliwości brata powstrzymują mnie przed zamienieniem się w najedzon...

Recenzja książki Bogowie muszą być szaleni
Dziewiąty Mag
Najgorsze, co może spotkać czytelnika

Ta powieść to jeden wielki ABSURD. Zaczął się już na początku. Strona dwudziesta ósma i akcja ruszyła z kopyta, jak pirat drogowy na cudownie pustej szosie, jak ubrudzon...

Recenzja książki Dziewiąty Mag

Nowe recenzje

Miłość pod choinką
Cudowna powieść, idealnie nastraja świątecznie.
@zksiazkaprz...:

Zbliżają się Mikołajki i Boże Narodzenie, a co jest najlepszym prezentem w te wyjątkowe dni ? Oczywiście, że książka. B...

Recenzja książki Miłość pod choinką
Córka milionera
Córka milionera
@Malwi:

"Córka milionera" to kryminał, który na pierwszy rzut oka może wydawać się klasycznym dreszczowcem, ale Tomasz Wandzel ...

Recenzja książki Córka milionera
Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości