Cud narodzin jest piękny. Nowy człowiek przychodzi na świat, by małymi kroczkami rosnąć, stawać się coraz bardziej samodzielną osobą i tworzyć swoje własne, niepowtarzalne życie. Samo to zdanie niesie ze sobą wiele pozytywnych emocji. Jednak świat potrafi być okrutny i w niektórych przypadkach piękno zanika już na samym początku... Można by powiedzieć na samym początku życia, ale to może stać się jeszcze wcześniej. Tymczasem po drugiej stronie krawędzi jest wspomnienie zbyt długiego życia – pełnego cierpienia, nienawiści i niespełnionych marzeń. Ile czasu by to nie było, ile dobrych wydarzeń nie miałoby miejsca, dla niektórych jest już ono stanowczo za długie. Gdy to piszę, odczuwam pewnego rodzaju bezradność, ponieważ nie mam najmniejszego pojęcia, jak to rozwiązać. A może doskonale wiem...
Amadeusz jest wdowcem, który od lat mieszka sam, a przynajmniej większość znajomych tak uważa. Natomiast Stary Człowiek doskonale wie, że czuwa nad nim duch jego zmarłej żony. Dba ona, by w mieszkaniu zawsze było czysto, by jej mąż miał na stole gorący obiad i nie musiał niczym się martwić. Amadeusz i duch Lucyny wiodą sobie spokojne życie do czasu, gdy na mężczyznę zostaje wydany wyrok śmierci za grzechy przeszłości. Stary Człowiek zdaje sobie sprawę, że to już koniec, jednak chce odejść na swoich własnych warunkach – chce poddać się eutanazji. Takim sposobem rozpoczyna się droga do nieuniknionej śmierci i... rozwiązania wszystkich mrocznych tajemnic.
Książka zafascynowała mnie ciekawym opisem. Spodziewałam się, że rozbawi mnie do łez, wciągnie w swoje sekrety i pozwoli oderwać od realnego świata. Właśnie to otrzymałam, ale w bardzo niespodziewanej otoczce mroku i historii o ciężkim kalibrze emocjonalnym. "O starcu, który zwariował" łączy ze sobą intrygującą fabułę i tematykę ważną, nad którą trzeba się pochylić i odpowiedzieć swoim własnym zdaniem. Z tego właśnie względu jest to powieść angażująca i niepozwalająca na choć chwilę emocjonalnego wytchnienia.
Styl autora sprawił, że opowieść czytałam z olbrzymią przyjemnością. Nie zmienia to faktu, że język, jaki występuje w książce, jest trudny i pewnymi momentami określiłabym go jako wręcz przytłaczający. Nie będę ukrywać, że nawet z moim zamiłowaniem do trudnej i barwnej składni, czytało mi się dobrze. Były okresy, gdy byłam całkowicie pochłonięta w lekturze i nie zauważałam nic innego, lecz były również okresu monotonne i nudne – nie wnosiły one nic nowego do fabuły.
Sama fabuła wydaje mi się wprost groteskowa. Nie jest to tak wyraziste, jak w klasyce literatury groteski, jednakże momentami świat przedstawiony był skrzywiony i ukazujący w sposób klarowny sytuacje występujące na co dzień, ale rzadko zauważalne. Dla mnie jest to niesamowita zaleta całości, gdyż zazwyczaj nie umiem docenić tego zabiegu literackiego, a tymczasem w przypadku tej pozycji wywołał we mnie zachwyt i przede wszystkim całkowite zrozumienie. Pomiędzy kolejnymi wydarzeniami, które ważyły losy głównego bohatera, przebijał subtelnie czarny humor. To niekonwencjonalne połączenie pozwoliło na spójny obraz historii Amadeusza. Z każdą stroną coraz bardziej pragnęłam dowiedzieć się, jakie ostatecznie decyzje podejmie, o czym jeszcze nie wie i czy istnieje jakakolwiek logiczna odpowiedź na jego szaleństwo.
Dla mnie ta książka jest symbolem sytuacji, które określam jako ironia życia. Wiele osób nie wierzy, że istnieje tak dużo szokujących przypadków i paradoksów. Według mnie sama nasza obecność na świecie jest jej początkiem. Autor dzięki takiej ironii pozwala sobie na przedstawienie trudnych i emocjonalnych tematów, które od dawna wywołują kontrowersję wśród wielu religii i ludzi o różnych poglądach. Mowa tutaj o eutanazji i aborcji. Śledząc losy bohatera, możemy zauważyć, dlaczego niektórzy ludzie decydują się na te zabiegi. Przedstawienie tej tematyki bardzo przypadło mi do gustu, gdyż autor nikogo nie ocenia, niczego nie narzuca, tylko dyskretnie wskazuje na swoje własne zdanie. Uważam to za rodzaj odwagi, by mówić to, co się myśli i pokazywać, dlaczego akurat tę opcję w danej sytuacji uważa się za lepszą, ale zarazem nie pozwolić na jawne obrażanie i negowanie jakichkolwiek wyborów.
Schodząc z cięższego aspektu książki, muszę niestety napisać o jej istotnej wadzie. Bohaterowie są w ogóle dla mnie niedopracowani. Wszystko dzieje się wokół Amadeusza i mimo dość licznej gamy charakterów nie wychodzi poza jego historię. Zasmuciło mnie to, ponieważ powieść ma olbrzymi potencjał osobowości i wplatania opowieści z rzeczywistych żyć, a tymczasem jest to potraktowane po macoszemu. Choć należy oddać pisarzowi honor właśnie za głównego bohatera. Jest to postać barwna, gdzie wyraziste zalety współgrają z wyrazistymi wadami. Stary Człowiek jest jedną z najbardziej ludzkich postaci, jakie spotkałam w literaturze.
"O starcu, który zwariował" to powieść angażująca w życie i pozwalająca na zrozumienie. Pełna humoru, groteski i refleksji. Oplatająca czytelnika mackami swoich przemyśleń, by zatrzymać się i spojrzeć na drugą, już zapomnianą stronę medalu. Nie oceniająca, nieprzewidywalna i niosąca ze sobą akceptację.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl