Tworzyć znaczy wprowadzać w życie coś, czego nie było wcześniej.
"Akt twórczy. Nowy sposób bycia" - bestseller New York Timesa, jest znakomitym potwierdzeniem tezy, iż nie ocenia się książki po okładce - która na pierwszy rzut oka nie zachwyca, a wręcz zaskakuje. O ile można powiedzieć, że jej tytułowa strona jest skromna: prosta grafika - czarny punkt wpisany w okrąg, o tyle tylna jej cześć wieje prawie pustką. Nie znajdziemy tu informacji na temat treści książki, choćby wzmianki na temat autora, czy też opinii czytelników. Ale, czy po okładce powinno oceniać się książkę?
W zasadzie nie - choć krótki tekst na temat tego, czego możemy się spodziewać po jej wnętrzu byłby - moim zdaniem - wskazany.
*
Wstęp, to raczej krótka notka autora, w formie przypominającej wiersz, z której dowiadujemy się, że to, co mamy przed sobą to zbiór jego refleksji i przemyśleń na temat twórczości.
Każda z tych myśli
to zaproszenie
do dalszych poszukiwań:
do spojrzenia głębiej,
do zmiany perspektywy.
Początek lektury był dla mnie dość trudny. Oryginalny język i styl autora - bądź też kwestia tłumaczenia na język polski - sprawiły, iż musiałam niektóre fragmenty czytać kilkukrotnie. Zdarzało się także, że zastanawiałam się: "Co autor miał na myśli?". Lecz z biegiem stron, tematyka stawała mi się coraz bliższa, a język bardziej zrozumiały.
Książka nie ma rozdziałów, składa się raczej z kilkustronicowych tekstów, opatrzonych tytułem i zakończonych krótką myślą autora.
*
Rick Rubin – amerykański producent muzyczny, współzałożyciel wytwórni Def Jam Recordings, założyciel i właściciel wytwórni American Recordings oraz jeden z prezesów wytwórni Columbia Records, zajmujący się przede wszystkim muzyką z gatunku hip-hop i heavy metal; w 2007 roku został uznany przez magazyn Time, za jedną ze 100 Najbardziej Wpływowych Osób Świata.
*
To właśnie on, na bazie swoich doświadczeń i przemyśleń, stworzył swoisty spis drogowskazów dla obecnych i przyszłych artystów. W swojej książce zapoznaje czytelników (między innymi) z takimi pojęciami jak: fazy tworzenia - od pojawienia się nasionka (pomysłu), poprzez sam akt tworzenia, aż po zwieńczenie dzieła. Płynnie przechodzi z tematu na temat - począwszy od źródeł kreatywności, poprzez okresy zwątpienia w siebie, inspiracje, aż po odpowiedź na pytanie: "Po co sztuka?". Omawia przeszkody, jakie mogą pojawić się na drodze twórcy. Podpowiada jak pokonać blokady i jak radzić sobie z wewnętrznym krytykiem. Proponuje ćwiczenia, które pomogły zespołom i artystom, z którymi współpracował. A byli to między innymi: Adele, Aerosmith, Johnny Cash, AC/DC, Red Hot Chili Peppers, Metallica, U2, Eminem oraz Lady Gaga.
Rubin zachęca do samopoznania, zajrzenia w głąb siebie, do ciągłego rozwoju i nie przywiązywania się do swojego dzieła. Podkreśla jak ważne jest życie w zgodzie z naturą.
Ze wszystkich wielkich dzieł, których możemy doświadczyć, najbardziej absolutnym i najtrwalszym jest natura.
A kontakt z wielką sztuką "(...) otwiera drzwi możliwości."
*
Jak ważna jest wytrwałość i cierpliwość?
Jakie znaczenie w naszym życiu mają nawyki i czy warto je zmieniać?
Kiedy dzieło możemy uznać za ukończone?
Czy dobrze jest eksperymentować?
I czy artyści to udręczeni geniusze?
W książce znajdziemy odpowiedzi na te i wiele innych pytań.
A porażka?
Porażka
to informacja, której potrzebujemy,
aby dotrzeć tam, dokąd zmierzamy.
*
Wiele rad zawartych w książce pomoże czytelnikom nie tylko w procesie tworzenia dzieła, ale także w "zwyczajnym" życiu.
(...) powinniśmy rozważyć staranne dobieranie jakości tego, co do nas dociera. (...) Nawet jeśli naszym dziełem ma być serwowana na szybko kanapka (...) postarajmy się o świeże i najlepsze dostępne składniki. Poprawmy swój gust.
Zawsze jest jakaś "następna scena", która może być bardzo piękna i przynieść nam spełnienie.
*
Zdecydowanie jest to książka, którą warto czytać wielokrotnie. Jestem przekonana, że za każdym razem inaczej ją odbierzemy i dostrzeżemy więcej.
Czy jest to lektura dla wszystkich?
Uważam, że trzeba mieć w sobie choć iskierkę artyzmu, by w pełni zrozumieć przekaz autora. Ale, kto wie, co w nas siedzi - może warto sprawdzić? Sam autor uważa, że:
Bez względu na to, czy formalnie tworzymy sztukę, czy nie, wszyscy żyjemy, będąc artystami.
*
Po książkę tę sięgnęłam zachęcona opisem na stronie wydawnictwa. Czy się zawiodłam?
Kiedy ukończyłam już lekturę książki i zajrzałam do niej ponownie, w mojej głowie pojawiła się myśl – być może zainspirowana okresem świątecznym – że jej wnętrze wygląda jak pięknie przyozdobiona choinka. Różowym i pomarańczowym zakreślaczem zaznaczyłam interesujące mnie fragmenty. I przyznaje, że nie ma ani jednej strony bez kolorów. Czy to świadczy o tym, że się nie zawiodłam treścią książki?
Zdecydowanie tak!
*
I na sam koniec:
Sukces nie jest tym samym co popularność, pieniądze czy uznanie krytyków. Dokonuje się w zaciszu duszy.
Zaś największą nagrodą dla twórcy jest możliwość dzielenia się swoim dziełem.
Interesująca, poszerzająca horyzonty i inspirująca lektura, którą polecam wszystkim - bo każdy z nas na swój sposób jest artystą.
Tytuł oryginału: "The Creative Act: A way of Being"
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka za egzemplarz recenzencki.