„Dekameron” Giovanniego Boccaccio powstał poprzez fakt zarazy, dokładniej dżumy. Jest to zbiór stu nowel które w ciągu 10 dni w roku 1348 opowiada dziesięć osób. Schroniły się one tak naprawdę przed śmiercią. W czternastym wieku medycyna nie znała szczepionek, a to co proponowała w żadnym razie nie chroniło ludzi przed utratą życia.
Nie wiem czy Covid – 19 można porównać z dżumą z czternastego wieku, lecz z pewnością jednym z owoców choroby z 2022 roku był wysyp opowiadań czy powieści o podobnej tematyce co „Dekameron” Boccaccia.
Tym razem jest to Piotra Zaczkowskiego zbiór króciutkich opowiadań zatytułowany „Bajki niepoprawne”. Osiemnaście utworów bez jasnej pointy, z małym wyjątkiem, ale z jednoznacznym przesłaniem: „ Coś się przełamało w naszym życiu, wprowadzono dysharmonię, złamano dotychczasowe zasady”. Przymiotnik użyty w tytule wiele mówi o bajkach Zaczkowskiego. Niepoprawne, ale jednak bajki. Dziejące się gdzieś obok nas, nie za siedmioma rzekami, siedmioma górami. Bez księżniczek uwięzionych w wysokiej baszcie. Bez królewiczów na białym koniu szukających właścicielki złocistego pantofelka. Bez smoka ziejącego ogniem i siarką, i zjadającego niewinne dziewice. Naszymi sąsiadami, a tak powinniśmy traktować bohaterów bajek Piotra Zaczkowskiego, nie są krasnale i Rumburaki. To tak naprawdę my, tylko odbici w lustrze. Bardzo często wykrzywiającym rzeczywistość. Żyjemy bez sztuki, bez literatury, nauki i wolności. Mamy za złe innym że mają swój własny świat, obcy naszemu. Nie integrujemy się, pozbawiamy siebie przyjemności integrowania z otoczeniem.
Mam takie wrażenie, już po przeczytaniu „Bajek niedopasowanych”, że są one nie tylko opisem rzeczywistości, ale także i dogłębną analizą psychologiczną, a i także jakowymś zaleceniem postępowania na przyszłość. Nie wieszczeniem z fusów, a właśnie wskazanie kierunku działania. Bajki zatem przemieniają się w teksty opiniotwórcze, petycje, sugestie. Być może dlatego utwory Zaczkowskiego nie mają zarysowanych point. To czytelnik powinien dopisać przesłanie. Aby uzmysłowić w jakim żyjemy świecie. Aby nie było zaskoczenia. Chociaż jak by się tak dokładnie przyjrzeć …
Zaskoczenie jest. Ostatnia bajka. Z premedytacją mówię „bajka”, a nie opowieść, bo utwór naprawdę wykorzystuje wszystkie znamiona klasycznej bajki.
Poza tym materia opowieści jest „bajkowa”. Oto o kotku opowiada tekst pod tytułem … „Nasze koty”. Prawda że bardzo uroczy temat na bajkę?
Jest jednak pewien haczyk. Prawdopodobnie Piotr Zaczkowski nie byłby sobą, czyli cynicznym ironistą, gdyby nie dopełnił zawartości miski łyżką dziegciu. Chodzi o … pointę. Tak, jest i pointa, ale inna niż by się Czytelnik spodziewał.
Wysmakowana i bezbłędna. Związana z ciepłem domowego ogniska. Bardzo dobrze nadająca się na zakończenie tomiku jakopodsumowanie całości. A to że jest gorzka i gęsta?
Najwidoczniej tak widzi Piotr Zaczkowski świat według covidu. Niezbyt miło i przytulnie. Czy oswoimy się z tym stanem rzeczy? Czy będziemy mądrzejsi o jeszcze jedną chorobę? Czy może jesteśmy coraz bliżej katastrofy ekologicznej i biologicznej?
Czy doświadczymy procesu starzenia? Bycia nieprzydatnym? Jesteśmy znużeni i zmęczeni? Szczególną formą zniewolenia czyli samym życiem?
Często przychodzimy na przystanek spoznieni o kilka minut. To nie wyraz oporu, buntu – w bajkach Piotra Zaczkowskiego to alegoria raczej. Nie alegoria na jaką stać Autora. To znak, symbol dzisiejszych czasów. Śpieszymy donieść ( cokolwiek), a i tak spóźniamy się. Paczka nie zostanie nadana na czas.
Ocena 6/6