„Bajki niepoprawne” Piotr Zaczkowski zaczął pisać podczas pandemii COVID-19. Choć czas lęków o siebie i bliskich, pogłębiającego się kryzysu i atmosfery zamknięcia jest punktem wyjścia opowiadanych historii, to jednak czytelnik szybko się zorientuje, że pisarz uniwersalizuje swoje doświadczenia. „Najtrudniejsza bajka nie ma nad nikim litości […]. Przychodzi z przeszłości, jednak tak, jakby nie przychodziła, a chodziła tam i z powrotem, tłukła się bez opamiętania”, pisze w Kaleczeniu zegara, zwracając uwagę odbiorcy na ponadczasowy i uniwersalny charakter opowiadanych historii. Słowo „bajka” kojarzy się z dydaktyzmem, morałem i pozytywnym zakończeniem, epitet „niepoprawne” wprowadza celową dysharmonię, przywodzi na myśl trwanie, niezmienność sądów, ale także wykroczenie, złamanie ogólnie przyjętych norm i reguł. Bajki Zaczkowskiego pozbawione są pozytywnego zakończenia, a morał, jaki z nich wypływa, jest cierpki. Autor nie bierze jeńców, ocenia krytycznie otaczającą człowieka rzeczywistość. Celowo irytuje czytelnika, który – rozzłoszczony biernością bohaterów – dostrzega niebezpieczeństwa świata, w którym nie ma sztuki, nauki, wolności (Ewa Bartos).