„Życie człowieka jest jak walizka. Wrzucamy do niej różne rzeczy. Jedne na drugie. Z czasem zapominamy, co znajduje się na dnie. Może się zdarzyć, że nosimy tam coś, co sprawia, że nasz bagaż staje się ciężki. A my bezmyślnie ciągniemy go za sobą, męcząc się przy tym okropnie. Może warto czasem zajrzeć, posprzątać i wyrzucić to, co niepotrzebne. Czasem można nawet znaleźć coś wartościowego. No i zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego o sobie oraz wyciągnąć wnioski.”*
Powroty do dawnych miejsc z reguły są trudne. Zwłaszcza gdy z tymi miejscami wiążą się niezbyt miłe wspomnienia, o których pragnie się zapomnieć. Często bywa właśnie tak, że mimo ucieczki czy też próby zapomnienia trzeba wrócić tam gdzie nie chce się być. Nadchodzi taki czas, w którym przychodzi zmierzyć się z przeszłością czy tego się chce, czy też nie.
Asia jest młodą kobietą, która wykłada literaturę angielską. Od kilku lat jest w szczęśliwym związku z mężczyzną, którego kocha. Prowadzi spokojne i ustabilizowane życie. Życie, które właśnie przewraca się do góry nogami gdy dowiaduje się o śmierci ciotki, którą niezbyt lubiła. Okazuje się również, że otrzymała w spadku dom oraz kota. Gdy udaje się do miasteczka cioci nie podejrzewa nawet jak bardzo testament zmarłej zmieni bieg jej życia. Powrócą wspomnienia, wiele się też wyjaśni. Jak to wpłynie na dalsze losy bohaterki? Czy ten powrót będzie miał pozytywne zakończenie?
Kolejny debiut, który miałam okazję przeczytać i się nie rozczarować. Kasia Bulicz-Kasprzak jest laureatką konkursu Wydawnictwa Nasza Księgarnia, a jej powieść zdobywa zwolenników dzięki ciekawie skonstruowanym postaciom, niezaprzeczalnemu humorowi oraz językowi jakim została napisana. Po raz kolejny okazuje się, że nawet proste historie mają racje bytu.
Przed rozpoczęciem tej książki miałam mieszane uczucia. Kolejna historia o miłości? Istniało bardzo duże prawdopodobieństwo, że nie będzie niczym nowym, że oto przede mną kolejna przewidywalna powieść. Jednak nie na darmo autorka została laureatką konkursu. Moje wątpliwości szybko się rozwiały i już do ostatniej kropki ani razu nie powróciły. Została sama przyjemność z śledzenia losów Asi, które nieraz bawiły do łez, ale również chwytały za serce. Owszem jest to kolejna pozycja o miłości, ale ile osób i związków tyle różnych przekazów miłości. Zresztą ta została przedstawiona w niebanalny sposób, w związku z czym nie nużyła i nie odnosiłam wrażenia, że to już kiedyś było. Do tego Bulicz-Kasprzak pozytywie zaskoczyła mnie jednym elementem, którego niestety nie mogę zdradzić, ale bardzo podobał mi się taki obrót sprawy.
Z miejsca polubiłam główną bohaterkę za jej sposób bycia. Do tego dotykają jej problemy, które mogą spotkać każdego z nas. Dlatego też zdaje się być bardziej rzeczywista. Trzydziestolatka z niemałym bagażem doświadczeń i przeszłością, z którą nadal się nie uporała. Wydaje się być trochę niepewna tego co chce od życia, ale czasem trzeba czasu by być pewnym tego co ma być. Wyjazd w rodzinne strony zmusił ją do refleksji nad swoim życiem, ale i wiele też dał. Dzięki niemu poznała nowych znajomych oraz odnowiła stare znajomości. Smaczka powieści dodają też właśnie inne postacie, które sprawiają, że akcja nabiera tempa, a dialogi są zabawniejsze i ciekawsze.
Książka ta nie jest może wielką nowością na rynku wydawniczym, ale mnie z miejsca oczarowała i sprawiła, że przez kilka godzin żyłam w świecie jej bohaterów i przeżywałam wszystko wraz z nimi. Z prawdziwą przyjemnością przewracałam kolejne strony, czerpiąc z czytanych słów ile tylko się dało. Z racji, że bohaterowie wydają się być prawdziwi łatwiej było mi wczuć się ich sytuacje i czuć emocje nimi targające. Krótko mówiąc, nie żałuję ani sekundy poświęconej tej pozycji.
„Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna” to opowieść o zmaganiach ludzi w prawdziwym życiu. Napisana z pomysłem i polotem oraz dodatkiem dużej dawki humoru. Język jakim posługuje się Bulicz-Kasprzak jest prosty w odbiorze. Książkę czyta się wręcz ekspresowo.
*str. 278