Dziś skończyłam czytać książkę pod tytułem "Zdolny maluch". Choć to starsze wydanie, znajdziecie w niej dosyć sporo ważnych porad, jak postępować z własnym dzieckiem. Niemniej spora część książki zawiera opis tego, co, według badaczy i naukowców/lekarzy, powinna znać i czym powinna operować nasza pociecha. Autor, Richard C. Woolfson, podzielił takie zdolności na okresy czasowe/rozwojowe, co znacznie ułatwia nam porównanie wymaganych zdolności, z tym, co już potrafi nasz maluch. Mnie spodobały się takie perełki mówiące, na przykład o tym, że nasze dziecko, nie powinno nagminnie zalegać przed telewizorem. Niby każdy o tym wie, ale... właśnie, zawsze to ale. Siedzące dziecko to ogromny problem, dziś, jak i jutro. Dzieci, aby dobrze się rozwijać, potrzebują ruchu, mnóstwa ruchu, które należy im dostarczać każdego dnia. Ruch rozwija w dzieciach nie tylko sprawność fizyczną, sprawia, że stają się mniej nieporadne, odporniejsze na choroby i urazy. Gdy maluch może nam pomagać, na przykład w codziennych czynnościach (nie wiem, w sprzątaniu, odkurzaniu czy odprowadzeniu starszego dziecka do szkoły/przedszkola), rozwijamy w nim poczucie więzi rodzinnych. Ponadto uczy się nowych zdolności, ma okazję do ćwiczenia wymowy, a nie tylko powtarzania zasłyszanych w bajkach i reklamach sloganów, które nie mają pokrycia z tym, co spotykamy w naszym życiu. Zresztą takie spontaniczne, czasem powtarzalne czynności sprawiają, że dziecko odczuwa pewną formę bezpieczeństwa, stałości. A na przyszłość, mogą stać się naszymi solidnymi pomocnikami w zajęciach domowych. Woolfson zauważa również, że fajną zabawą jest zwykłe łaskotanie. Proste? Okazuje się, że ta czynność powoduje napinanie różnych mięśni ciała malucha, przez co pozytywnie wpływa na rozwój dziecka. Nie tylko jest to przyjemne, dla nas jako słuchaczy beztroskiego rechotu naszej pociechy, ale i dla dzieciaczka, które odczuwa z nami jeszcze większą więź. Do tego może beztrosko sobie pobiegać, uciekając przed łaskoczącym "potworem". Szczerze, to dosyć fajna, prosta i zabawna forma rozrywki i rozwoju dziecka. Ponadto, w ten sposób łatwo możemy pozbyć się jesiennej chandry. Kto jest nieczuły na dziecięcy śmiech? Gorąco polecam. Autor zamieścił w książce wiele cennych, niby znanych powszechnie prawd, które w naszym współczesnym, zabieganym świecie, warto sobie przypomnieć.