Sylwię poznałam przy promocji jej wcześniej książki ,,Lila". Czytaliście? Jak nie, polecam, to także gorrąca książka, choć zupełnie inna niż ,,Jej pierwszy cud". Strasznie chciałam poznać nowych bohaterów stworzonych przez Sylwię. Dlatego jak tylko ogłosiła nabór, zgłosiłam się i zostałam szczęśliwa patronką.
Romans mafijny to gatunek, w którym króluje brutalna i bezwzględna mafia. Mamy tu do czynienia z bronią, handlem bronią czy ludźmi. Często ten gatunek okraszony jest sporą dawką erotyzmu, często bardzo brutalnego. Dlatego książki te przeznaczone są dla pełnoletnich czytelników. Oczywiście tak samo sprawa ma się z moim patronatem. O czym opowiada moje patronackie dziecko? Jakby nie patrzeć na fabułę i całą brutalność w niej zawartą, jest to historia po prostu o miłości.
Adriana to młoda kobieta, która zostaje porwana wraz z wieloma młodymi dziewczętami. Pierwsze chwile były straszne. Kobiety traktowane są przez żołnierzy jak mięso na sprzedaż. Są bite, gwałcone i poniżane, po to by zastraszone dały się prowadzić jak zwierzęta na rzeź. Adriana od początku nie dawała za wygraną. Walczyła o swoją wolność i godność. Robiła wszystko, żeby im się przeciwstawić. Przez to jej oprawcy byli dla niej bardzo brutalni. Do momentu kiedy do pomieszczenia wchodzi boss...
Vittorio to młody mężczyzna, który jest maszynką do zabijania ludzi. Potrafi być brutalny i niebezpieczny, w końcu uczony był tego od najmłodszych lat. Teraz ma być następcą klanu włoskiej mafii, a to zobowiązuje.
Kiedy zobaczył Adrianę, coś w nim zaczęło pękać. Uchronił ją od niechybnego losu, ale on też jest niebezpieczny. Mimo to postanawia ją oszczędzić, daje jej wybór. Adriana wybrała mniejsze zło i została przy Vittorio, ale to nie oznacza, że będzie potulną kobietą, a on cudownym wybawcą. Dopiero teraz Vittorio zobaczy kim jest Adriana i do czego jest zdolna, by ratować własne życie.
Czy wypada, by przyszły boss mafii okazał taką słabość? Czy Adriana zdoła w końcu uciec?
Wow!!! Co to była za książka!!! To było świetne!!! Akcja książki rozpoczyna się od początku, wcale nie zwalnia, wręcz przeciwnie przyspiesza i mknie do zakończenia, które jest cudowne. Narracja prowadzona jest przez Adrianę i Vittoria, dzięki temu całą fabułę widzimy z perspektywy ich obojga. Pozwala nam to na poznanie szerszego wachlarza przeżyć i emocji naszych bohaterów.
Adriana to z pozoru drobna kobieta, która nie ma szans na wygranie z bandą oprawców. Kiedy wpadła w ręce Vittoria, ani na chwilę nie przestała walczyć. Nie bała się go, wciąż go denerwowała i testowała jego cierpliwość. Przez to momentami jej życie naprawdę wisiało na włosku. Adriana nie potrafiła inaczej. Była tym samym uważnym obserwatorem. Uczyła się jak przeżyć w tym piekle, które jej zgotował Vittorio. Czy to było do końca piekło czy tylko piekielny wstęp do szczęścia? Hmmm to już musicie sami doczytać. Powiem Wam tylko, że Adriana staje się twardą kobietą, a jej cięty język pozostaje z nią do końca.
Vittorio to następca klanu mafijnej rodziny. Od najmłodszych lat przygotowywany jest do tej roli. Dlatego do momentu, kiedy poznaje Adrianę jest bardzo brutalny, często też w stosunku do niej. Jednak ta drobna kobieta zaczyna burzyć tą brutalną skorupę. Przebija się do Vittoria, do jego delikatnego i czułego oblicza. Poznaje to jego drugie oblicze, które jest przeznaczone tylko dla niej. Ale czy Vittorio będzie miał odwagę całkowicie się przez nią odsłonić i pokazać kim mógłby być, gdyby nie mafijne korzenie?
Tych dwoje to świetnie stworzone postaci. Ich cięte wypowiedzi, szczególnie Adriany, sprawiały, że czytałam i śmiałam się na głos. Oczywiście było kilka momentów, które wycisnęły też łzę z oka. Całość okraszona jest sporą dawką erotyzmu. Sceny napisane są bardzo obrazowo, ale tak że z przyjemnością się je czyta. Jest też ogromna brutalność i morderstwa. Dla mnie, osoby, która zaczytywała się w thrillerach, sensacji i naprawdę mocnych kryminałach, ta brutalność tutaj nie była aż taka ogromna. Nie mniej jednak jest, ale to dodaje pikanterii całej książce. W końcu to romans mafijny, a jak na początku napisałam, cechuje się on przede wszystkim brutalnością bohaterów.
Jak widzicie Sylwia zafundowała nam emocjonalną jazdę bez trzymanki. Ale to tak się dobrze czyta, że żal było mi odłożyć książkę, kiedy dotarło do mnie, że to koniec. Sylwio, moja Kochana, złota dziewczyno, napisz nam ciąg dalszy! Proszę w imieniu tysięcy fanów!
Kończąc zachęcam Was do sięgnięcia nie tylko po ,,Jej pierwszy cud", ale także po inne książki Sylwii. Ta dziewczyna pisze tak, że chce się to czytać i czytać. Czuję się uzależniona od jej książek!
Na koniec chciałam Ci Sylwio, bardzo podziękować za zaufanie, że oddałaś swoją książkę pod moje patronackie skrzydła. Praca nad jej promocją to była dla mnie czysta przyjemność. I mam nadzieję, że nie była to nasza ostatnia współpraca.