„Czarny Flaming” to piękna opowieść o dorastaniu i odkrywaniu swojej tożsamości. Perełka wśród perełek, którą każdy powinien przeczytać. Ta powieść to niepowtarzalna historia głównego bohatera o imieniu Michael, którą sam bohater opowiada czytelnikowi z czułością, wyrozumiałością, taktem. Do tego wierszem białym, co wyróżnia tę książkę na tle innych o tej samej tematyce. Michael dorastając stopniowo odkrywa swoją queerową tożsamość, dość szybko jednak jest jej pewien. I nie kwestionuje jej. Od najmłodszych lat wie, że jest inny. Od zabawek samochodami woli zabawę lalkami Barbie, od zabawy z kolegami woli te z koleżankami, chyba że chodzi o zabawy w dom, w których odgrywane są role męża i żony. W tę zabawę bawi się tylko z chłopcami. I chociaż już od dawna wie, kim jest, nie jest gotowy, nie jest też nieustraszony, dlatego bardzo powoli „wychodzi z szafy”. Boi się odrzucenia, braku akceptacji i nieprzyjemności ze strony innych. Tych ostatnich doświadcza w latach szkolnych od rówieśników. Jest wyśmiewany, dręczony z powodu swojej orientacji. Czuje się nierozumiany, niechciany, niekochany. W domu rodzinnym, który na początku tworzy tylko z mamą, a później też z siostrą, otrzymuje tak potrzebne ciepło i wsparcie.
Warto zauważyć, że problemy chłopaka wynikają nie tylko z faktu, że jest osobą nieheteronormatywną, ale również z tego, że jego rodzice to imigranci pochodzący z zupełnie różnych kultur, a on sam nie wie, gdzie tak naprawdę przynależy. Być może również z faktu, że dorasta w rozbitej rodzinie. Chociaż wydaje się, że akurat ten aspekt jego życia nie ma na niego tak dużego wpływu, jak mogłoby się wydawać, że będzie miał. Oprócz matki i siostry chłopiec ma kochającego wuja i babcię. I najlepszą przyjaciółkę, która wspiera go, jak może, próbując jednocześnie odkryć, kim sama jest. Michael cierpi z powodu braku zainteresowania ze strony ojca, ale uczy się z tym żyć. Cały czas poszukuje. Swojej drogi, potwierdzenia tożsamości, swojego miejsca w świecie, miłości. Jego droga wypełniona jest porażkami i sukcesami, miłościami i odrzuceniami, a w końcu, kiedy jest już na studiach odkrywaniem pełnego kolorów świata drag. Chłopak poznaje w swoim życiu, które możemy obserwować od czasu, kiedy jest małym dzieckiem do momentu studiów, mnóstwo różnych osób, wśród których znajdują się osoby heteronormatywne (chociaż tych wydaje się być w książce najmniej, albo raczej najmniejsza uwaga zostaje na nich skupiona), homoseksualne, transpłciowe, a nawet niebinarne. Dzięki temu ta krótka opowieść porusza szereg trudnych tematów i robi to w niezwykle czuły i uważny sposób. A ponieważ mamy w tekście do czynienia z wspomnianą osobą niebinarną, konieczne zostało użycie neutratywów i języka neutralnego, co nie jest łatwą sztuką, jeśli mamy do czynienia z przekładem. Monice Bukowskiej przekład wyszedł bardzo dobrze, a użyte w powieści neutratywy brzmią naturalnie i bardzo dobrze pasują do osoby, o której w danym momencie wypowiada się narrator.
Powieść zachwyca wdziękiem i minimalizmem formy. Mimo owej prostoty, uniwersalny i mimo ciężkości podjętych tematów również optymistyczny wydźwięk powieści i przekaz, jaki niesie, uderzają w czytelnika z siłą huraganu. To jest coś niesamowitego! Tak niewiele słów, a tak wiele treści i tak mocny przekaz. Z bohaterami, również drugoplanowymi, z łatwością utożsami się każdy, kto w swoim życiu zmuszony jest przeżywać podobne rozterki, zmaga się z niezrozumieniem, brakiem tolerancji, musi przepracować podobne emocje. Powieść pokazuje, że warto, a nawet trzeba kierować się uczuciem, sercem i odwagą. Niby banał, a tak często o tym zapominamy.
„Czarny Flaming” to książka wyjątkowa z wielu względów. Z powodu formy, zawartości tak odmiennej od tego, co znamy, ogromnego ładunku emocjonalnego i mocnego przekazu. To niezwykła opowieść pełna uczuć i poszukiwania swojej tożsamości, która daje nadzieję, siłę i pomaga być sobą. Polecam!
We współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.